"Tanie" SSD?
Firma OWC proponuje swoim amerykańskim klientom dyski SSD mające zainteresować ich nie tylko zawrotnymi prędkościami, ale i cenami. Jest to podobno tania seria. Problem w tym, że w przypadku tej technologii "tanio" to pojęcie względne.
Firma OWC proponuje swoim amerykańskim klientom dyski SSD mające zainteresować ich nie tylko zawrotnymi prędkościami, ale i cenami. Jest to podobno tania seria. Problem w tym, że w przypadku tej technologii "tanio" to pojęcie względne.
Napędy SSD są idealne dla fanów treści Full HD dzięki szybkim transferom. Tradycyjne twardziele mogą najwyżej wąchać spaliny tych bolidów prędkości. Problem w tym, że to nadal technologia nowa, niezbyt popularna, a więc i droga. OWC oferuje w nowej serii Mercury On-The-Go Pro dyski o pojemności 64, 128 i 256 GB. Kosztują one kolejno 280, 450 i 730 dolarów. To jakieś 815, 1300 i 2100 złotych. "Zdziebko" dużo nie sądzicie?
Dyski można podłączyć zarówno przez USB 2.0, jak i Firewire 400 i 800.
A za co producenci każą nam płacić aż tyle? Za prędkość oczywiście. Nowe konstrukcje firmy Other World Computing mają pozwolić na przesyłanie danych z szybkością 100 MB/s. Napędy są też podobno 4,5 razy bardziej odporne na uszkodzenia mechaniczne i mogą pracować w temperaturach o 28 procent bardziej niekorzystnych niż w zwykłych dyskach.
Tylko czy są warte swojej ceny? Gdybyście mieli pieniądze to wolelibyście kupić taki napęd i cieszyć się zawrotną prędkością, czy jednak zainwestowalibyście w coś tradycyjnego?
Źródło: harmony-central