Windowsowy pasjans powraca w 3D

Fot. skrekkogle.com
Fot. skrekkogle.com
Maciek Kurek

20.08.2011 09:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dwóch artystów postanowiło odświeżyć grę, która swego czasu była hitem na komputerach działających pod systemem Windows. Co prawda w ich pasjansa nie można zagrać, ale samo patrzenie sprawia wielką przyjemność i ożywia wspomnienia.

Dwóch artystów postanowiło odświeżyć grę, która swego czasu była hitem na komputerach działających pod systemem Windows. Co prawda w ich pasjansa nie można zagrać, ale samo patrzenie sprawia wielką przyjemność i ożywia wspomnienia.

Dawno, dawno temu obijanie się w pracy wyglądało zupełnie inaczej niż dziś. Zanim internet zagościł na dobre w biurach, na ekranach monitorów w urzędach często można było zobaczyć charakterystyczną zieloną planszę z kartami. Windowsowy pasjans był swego czasu najpopularniejszą grą komputerową i „zabijaczem” czasu w pracy.

Fot. skrekkogle.com
Fot. skrekkogle.com

Czytelnicy, którzy pamiętają te zamierzchłe czasy z pewnością rozpoznali źródło inspiracji dwóch artystów tworzących kolektyw Skrekkøgle. Theo Tveterås i Lars Marcus Fedeler postanowili przenieść znaną grę w trójwymiar. Zamiast programu do modelowania 3D użyli bardziej analogowych narzędzi.

Artyści wydrukowali ponad 1 000 kart i połączyli je razem za pomocą kleju. W ten sposób powstała „kaskada” znana z ekranu końcowego pasjansa. Jak sami przyznają, zadanie okazało się niezłym wyzwaniem logistycznym i wymagało precyzyjnego zaplanowania pozycji każdej paczki kart. Trzeba przyznać, że efekt końcowy jest imponujący nie tylko dzięki ogromowi pracy, jaką włożyli artyści, ale również dzięki detalom. Zwróćcie uwagę na awersy kart i odwzorowanie pikseli.

Fot. skrekkogle.com
Fot. skrekkogle.com
Fot. skrekkogle.com
Fot. skrekkogle.com
Fot. skrekkogle.com
Fot. skrekkogle.com

Źródło: Oh Gizmo!

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także