Wszystko może być sztuką. Post z 4chana sprzedany za 90 tys. dolarów!
Jaką wartość mają dyskusje w Internecie? Wszystko zależy od kontekstu. Wystarczy, że uznamy jakąś wypowiedź za przejaw artystycznej ekspresji, by stała się wyjątkowo cenna. Przekonał się o tym jeden z użytkowników serwisu 4chan.
04.08.2014 | aktual.: 10.08.2014 21:28
Co jest sztuką?
Nigdy nie udawałem, że rozumiem współczesną sztukę. Kupa w konserwie, pokrojona krowa albo sperma i krew między dwiema taflami pleksiglasu są dla mnie równie niezrozumiałe jak fakt, że za pociapane farbą płótno Jacksona Pollocka ktoś gotów był zapłacić 140 mln dolarów, ciesząc się z nabycia arcydzieła ekspresjonizmu abstrakcyjnego.
Z pewnym wstydem stwierdzam, że w kwestii współczesnej sztuki jestem ignorantem. I właśnie dlatego nie zarobiłem 90,9 tys. dolarów.
Ktoś o znacznie bardziej wrażliwej duszy wypatrzył jednak w serwisie 4chan krótką wypowiedź: Art used to be something cherish. Now literally anything could be art. This post is art. (Sztuka była czymś, co należy miłować. Teraz dosłownie wszystko może być sztuką. Ten post jest sztuką.)
Ile kosztuje wydruk?
Wypowiedź została wydrukowana i wystawiona na eBayu jako „Artwork by Anonymous”, a sprzedawca obiecał przed wysyłką oprawić ją w ramki. Jaką cenę osiągnęła? Zaskoczeniem było pierwszych kilkaset dolarów, jednak ostateczna cena wydruku sięgnęła absurdalnych 90,9 tys. dol. Tyle jakiś nabywca zapłacił za wydruk postu z Internetu, choć warto zauważyć, że np. na Reddicie rozgorzała dyskusja, czy cała akcja nie jest sprytną mistyfikacją.
Kilka razy, gdy zastanawiałem się nad podsumowaniem jakiegoś artykułu o ciekawej technologii, urządzeniu czy wynalazku, przychodziła mi do głowy myśl, że żyjemy w ciekawych czasach.
Po tym, jak post z 4chana został sprzedany za równowartość mieszkania, a przebojem Kickstartera okazała się sałatka ziemniaczana, która zdobyła ponad 55 tys. dolarów, nie mogę pozbyć się myśli, że wprawdzie żyjemy w czasach, które nieustannie zaskakują, jednak nie zawsze jest to pozytywne zaskoczenie. A może po prostu czepiam się, bo nie rozumiem sztuki?