Wtorkowy Kurier Kosmiczny: polski program rakietowy, paraliż NASA i uszkodzenie Curiosity
W dzisiejszym Kurierze przeczytacie o awarii marsjańskiego łazika Curiosity i niezwykłym odkryciu na księżycu Saturna, Tytanie. Dowiecie się również, dlaczego zawieszono działanie NASA, zobaczycie, jak wyglądają radioteleskopy, które powstaną w Polsce, i przekonacie się, że zalewające Facebooka fotki z ręki były popularne również wśród pionierów lotów kosmicznych.
08.10.2013 | aktual.: 13.01.2022 10:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W dzisiejszym Kurierze przeczytacie o awarii marsjańskiego łazika Curiosity i niezwykłym odkryciu na księżycu Saturna, Tytanie. Dowiecie się również, dlaczego zawieszono działanie NASA, zobaczycie, jak wyglądają radioteleskopy, które powstaną w Polsce, i przekonacie się, że zalewające Facebooka fotki z ręki były popularne również wśród pionierów lotów kosmicznych.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=IN0SbMeOGIA[/youtube]
Największy księżyc Saturna – Tytan – nie przestaje zadziwiać. Nie dość, że jako jedyny księżyc w Układzie Słonecznym może pochwalić się atmosferą, a jego powierzchnię pokrywa ciecz (skroplony metan), to jeszcze w jego atmosferze odkryto niedawno niezwykły składnik.
Sonda Cassini, która krąży wokół Saturna, bada nie tylko tę planetę, ale również jej księżyce. Cassini badała atmosferę Tytana m.in. za pomocą CIRS (Composite Infrared Spectrometer), spektrometru podczerwieni analizującego ciepło emitowane przez badane ciała niebieskie. Dzięki temu w atmosferze Tytana udało się odkryć niezwykły składnik, którego do tej pory nie odnotowano nigdzie w Komosie. Składnik ten to propylen, używany przez nas do produkcji plastiku.
Paraliż NASA
Perypetie z amerykańską ustawą budżetową sprawiły, że znaczna część instytucji federalnych musiała wstrzymać prace. Do poszkodowanych należy również NASA. Od ubiegłego wtorku na przymusowy urlop wysłano 97 proc. pracowników agencji.
O kłopotach można się przekonać, wchodząc na oficjalną stronę NASA, na której wita nas jedynie komunikat o niedostępności serwisu. Problemy finansowe dotknęły również planowanych na niedaleką przyszłość misji. Jeszcze kilkadziesiąt godzin temu pod znakiem zapytania stała misja sondy MAVEN (Mars Atmosphere and Volatile Evolution), która 18 listopada miała wyruszyć w drogę na Marsa.
Problemy finansowe sprawiły, że przygotowania do misji zawieszono, co przyniosło katastrofalne skutki. Jej okno startowe, czyli czas, w którym można było wystrzelić sondę, miało zaledwie 20 dni i ponownie pojawiało się dopiero za dwa lata. Na szczęście NASA w drodze wyjątku po kilkudniowym przestoju zapewniła dalsze finansowanie prac nad przygotowaniem misji i start sondy nastąpi najprawdopodobniej zgodnie z planem, 18 listopada. (na podst. Nauka w Polsce)
Łazik Curiosity, który pracuje na powierzchni Marsa już ponad rok, zmierza obecnie w kierunku wzniesienia Mt Sharp, pokonując każdego dnia od kilkunastu do kilkudziesięciu metrów.
Jak wykazały przesłane na Ziemię zdjęcia kół Curiosity, jego lewe przednie koło zostało nieznacznie uszkodzone. Zdaniem konsultujących tę sprawę inżynierów nie stanowi to zagrożenia dla misji i w żaden sposób nie zmniejsza użyteczności łazika.
Mogłoby się wydawać, że robione z ręki fotograficzne autoportrety to, podobnie jak zdjęcia w lustrze, domena serwisów społecznościowych. Okazuje się jednak, że astronauci robili podobne zdjęcia na długo przed tym, zanim stało się to modne.
Motyw z odbiciem wykorzystał już w 1969 roku Pete Conrad, który podczas misji Apollo 12 sfotografował nie tylko swojego kolegę, Ala Beana stojącego na Księżycu, ale również siebie w postaci odbicia w szybie hełmu. Jeszcze bardziej typową fotkę zrobił sobie w 1966 roku sam Buzz Aldrin podczas misji Gemini 12 (na podst. TVN Meteo):
Jedną z przyczyn był brak możliwości przetestowania urządzeń w komorze termiczno-próżniowej w ośrodku badawczym Europejskiej Agencji Kosmicznej o nazwie ESTEC. Gdy zamierzano przystąpić do testów, okazało się, że komora jest niedostosowana do badań tych satelitów i wymaga przebudowy.
Minister nauki i szkolnictwa wyższego przyznała niemal 26 mln zł na budowę w Polsce trzech stacji europejskiego systemu radioastronomicznego LOFAR (LOw Frequency ARray for radio astronomy). System składa się z kilkudziesięciu stacji, a jego celem jest badanie odległych zakątków Wszechświata, w tym obiektów, które powstały tuż po Wielkim Wybuchu.
Każda stacja to dwa zestawy po 96 anten, odpowiednio na wyższy i niższy podzakres wspomnianego przedziału częstotliwości. Do funkcjonowania sieci LOFAR niezbędne jest dedykowane, ultraszybkie łącze internetowe. Przesyłane takimi łączami sygnały z anten tworzących stację są następnie opracowywane (korelowane) w czasie rzeczywistym przez superkomputer (tzw. korelator) w centrum zarządzania siecią w Groningen. (…)
Należy podkreślić, że budowa trzech najbardziej wysuniętych na wschód elementów LOFARa spowoduje radykalne (o rząd wielkości) polepszenie zdolności rozdzielczej planowanego urządzenia w kierunku wschód-zachód. Tereny rozmieszczenia anteny LOFARa będą też wykorzystywane do eksperymentów użytkowych z zakresu fizyki gleby, geofizyki i nawigacji satelitarnej. (Nowe Technologie)
Współcześnie Polska nie prowadzi własnego programu rakietowego. Budową amatorskich i osiągających coraz lepsze wyniki konstrukcji zajmują się jedynie pasjonaci. Nie zawsze jednak tak było, a polscy konstruktorzy już w 1957 roku wystrzelili pierwszą doświadczalną rakietę meteorologiczną.
W kolejnych latach zespół pod kierownictwem Jacka Walczewskiego budował coraz doskonalsze rakiety, aż w 1970 roku odpalona z nadmorskiego poligonu w Ustce polska rakieta Meteor II K wzbiła się na 90 kilometrów, zbliżając do granicy Kosmosu.
I właśnie wówczas, gdy polscy konstruktorzy znajdowali się na dobrej drodze, by opracować rakietę sięgającą przestrzeni kosmicznej, program został przerwany. O szczegółach polskiego programu rakietowego i osobach zaangażowanych w jego rozwój pisze Rzeczpospolita:
Polskie rakiety w kosmos jednak nie poleciały, choć techniczne możliwości były. Podbitemu państwu nie wolno było jednak mieć takich ambicji. Nie była ich w stanie urzeczywistnić także zniszczona komunizmem gospodarka.
Politycy, likwidując program sondowań rakietowych, tłumaczyli, że jest on zbyt drogi i bezużyteczny – mocarstwa zakończyły testy atomowe w atmosferze, więc znikło zagrożenie skażeniem.
Obserwatorium Arecibo, świętujące półwiecze swojego istnienia, trwale zapisało się nie tylko w historii badań Kosmosu, ale również w popkulturze. Mogliśmy zobaczyć je choćby w takich filmach, jak „Z Archiwum X”, „Armageddon” czy „Golden Eye”.
Arecibo zarządzane przez stowarzyszenie amerykańskich uniwersytetów znajdujące się na terenie Portoryko słynie z największego na świecie, ponad 300-metrowego radioteleskopu i prowadzi badania z zakresu radioastronomii, astronomii radarowej i badań atmosfery ziemskiej.
W 1999 roku dane z Arecibo zaczęły być analizowane przez społecznościowy projekt naukowy SETI@home, w ramach którego każdy internauta może udostępnić moc obliczeniową swojego komputera dla celów naukowych. Celem SETI@home są poszukiwania sygnałów od pozaziemskich cywilizacji. Radioteleskop Arecibo posłużył także do wyemitowania w kosmos sygnałów dla potencjalnych cywilizacji pozaziemskich. ([PAP](http://www.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_www.pap.pl&_PageID=1&s=infopakiet&dz=nauka&idNewsComp=&filename=&idnews=128125&data=&status=biezace&_CheckSum=-1103055733))