Wyzwól się z plątaniny kabli. Jak działa kino bezprzewodowe?

Rzadko zapuszczam się w gąszcz kabli za moim telewizorem. Nie dość, że trzeba być wówczas uzbrojonym w latarkę czołową i maczetę, to można jeszcze natknąć się na dziwne rzeczy. Kiedyś znalazłem nawet ten ogromny zasilacz od Xboxa 360. Leżał zakurzony, zapomniany, niepodłączony… Przy obecnym natłoku rozmaitych urządzeń podłączenie czegokolwiek nowego wymaga nie tylko fizycznego wysiłku, ale także zdolności organizacyjnych i znajomości technicznych wymagań oraz możliwości sprzętu.

Wszystko w sieci

Marzy mi się pomieszczenie techniczne, gdzie mógłbym ukryć wszystkie kable i niezbędne urządzenia, które wcale nie muszą być na wierzchu, takie jak listwy zasilające, dysk sieciowy NAS, zasilanie awaryjne UPS, switch itp. Niestety, muszę sobie radzić bez takich udogodnień w małym mieszkaniu w bloku. A o bezprzewodowym przesyłaniu prądu oraz wszystkich innych sygnałów na razie mogę pomarzyć.

A przecież ciągle przybywa sprzętu, który warto podpiąć nie tylko do prądu oraz innych urządzeń, ale przede wszystkim do Internetu. Najlepiej bezprzewodowo, bo routery mają ograniczoną liczbę wejść, a i ciągnięcie po mieszkaniu kolejnych metrów kabla sieciowego - zwanego popularnie skrętką - nie jest najwygodniejszym rozwiązaniem. Rozrastanie się kablowej dżungli też wolałbym trochę ograniczyć.

W ciągu ostatniego roku do grupy sprzętu podłączonego do sieci domowej masowo zaczęły dołączać telewizory mogące strumieniować multimedia z Internetu i domowej sieci. I wszystko pięknie, ale stare pasmo bezprzewodowe Wi-Fi 2,4 GHz jest niezbyt wydajne (a w blokach także wyjątkowo zapchane), więc trudno płynnie odtworzyć film w Full HD, który wymaga transferu rzędu 25 Mb/s. Nie mówiąc już o 3D HD. A jak strumieniowanie filmu przez jedną osobę pogodzić z graniem przez drugą w popularne czołgi na laptopie?

Przy rodzinie 2+2 w domowej sieci WLAN robi się bardzo ciasno – laptopy, smartfony, tablety używają połączeń bezprzewodowych, a wszyscy użytkownicy chcą mieć dostęp do Internetu i swoich chmur. Niedługo będą to robić także sprzęty AGD i kolejne przedmioty. W końcu coraz szybciej zbliża się Thingternet, czyli Internet rzeczy. Ale zanim do tego dojdzie, trzeba poradzić sobie z korkami danych w domowej sieci. Rozwiązań tego problemu jest wiele, ale trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czego potrzebuję i jakie rozwiązanie będzie dla mnie najlepsze? Ale uwaga, może się okazać, że wszystkie.

Jednym z takich sprzętów jest most Linksys WUMC710 zapewniający maksymalny transfer do 1300 Mb/s w standardzie 802.11ac i wyposażony w cztery porty Gigabit. Taki most stawia się np. przy telewizorze i konsoli, żeby podłączyć je do niego za pomocą standardowych kabli Ethernet, a urządzenie z pełną prędkością połączy się z kompatybilnym routerem Linksys Smart Wi-Fi Router EA6500 również obsługującym 802.11ac.

To powinno rozwiązać problem bezprzewodowego strumieniowania filmów Full HD bezpośrednio na telewizor czy poprzez odtwarzacze multimedialne w rodzaju WD HD Live TV. A także inny przykry przypadek. Będące z nami już od wielu lat konsole PS3 oraz X360 nie obsługują najnowszych, najszybszych standardów bezprzewodowego przesyłania danych, a przecież również służą jako domowe centra rozrywki. Pozwalają strumieniować filmy nie tylko z sieci domowej, ale także z Internetu. Zresztą podczas gry w sieci szybszy, bardziej stabilny transfer danych jest nawet bardziej istotny niż przy oglądaniu filmów. Nic tak nie denerwuje jak lagi w najważniejszych momentach.

Niestety, częstotliwość 5 GHz wprawdzie zapewnia dwukrotnie wyższą szybkość przesyłania danych, ale ma także mniejszy zasięg niż 2,4 GHz, ponieważ fala o większej częstotliwości słabiej przenika przez ściany oraz inne solidne przeszkody. W przypadku dużego domu i sporej odległości od routera warto pomyśleć nad innym rozwiązaniem. Niezupełnie bezprzewodowym, a jednak pozwalającym uniknąć kładzenia skrętki oraz przebijania się przez ściany.

Można do tego wykorzystać na przykład zestaw Linksys PLSK400, jeżeli trzeba podłączyć kilka urządzeń kablami Ethernet lub Linksys PLWK400, by stworzyć bezprzewodowy punkt dostępu do sieci. Realizacja jest prosta – jedno z dwóch urządzeń trzeba wetknąć do gniazdka niedaleko routera i je do niego podłączyć, a drugie tam, gdzie Internet trzeba donosić wiadrami, a następnie sparować je za pomocą wciśnięcia przycisku. Taki punkt dostępu można łatwo przenosić pomiędzy gniazdkami znajdującymi się w tym samym obwodzie elektrycznym, żeby uzyskać dostęp do sieci w innym pomieszczeniu. Można też dokupić kolejne adaptery, oczywiście najlepiej tej samej marki.

Zestaw Linksys PLWK400 może też rozwiązać problem braku dostępu do sieci bezprzewodowej w odległym miejscu domu lub w garażu czy na tarasie.

Oczywiście to rozwiązanie nie jest pozbawione wad – transfer danych nie osiąga zawrotnych prędkości (choć oczywiście strumieniowanie Full HD powinno działać bez problemu), a duże obciążenie sieci elektrycznej może zakłócać przesyłanie danych (nie prasuj podczas grania w sieci). Na dokładkę to rozwiązanie niekoniecznie sprawdzi się w przypadku starych instalacji elektrycznych.

Praktyczne rozwiązania

Jeżeli masz już router pracujący w zakresie dual-band, czyli jednocześnie 2,4 GHz oraz 5 GHz, przydziel urządzenia do odpowiednich dla nich częstotliwości. Podłącz pod 2,4 GHz tablety, laptopy, smartfony oraz inne urządzenia, które nie wymagają stabilnego transferu dużej ilości danych, a pod 5 GHz takie urządzenia, jak sieciowe odtwarzacze multimedialne, telewizory czy konsole, które strumieniują filmy w Full HD czy inne pliki. Oczywiście tam, gdzie jest to możliwe, staraj się używać tradycyjnego połączenia za pomocą kabla Ethernet lub wykorzystaj możliwości, jakie daje sieć w gniazdku przy użyciu adapterów Powerline.

Podczas tworzenia domowej sieci często pojawiają się dziwne problemy, ale najczęściej okazuje się, że nad ich rozwiązaniem pomyśleli już producenci sprzętu. Przestań więc już męczyć się ze słabym zasięgiem Wi-Fi podczas oglądania Niekrytego Krytyka w trakcie porannego posiedzenia. Czas i nerwy nie są tego warte.

Marcin Sikora