Śledzik, Śledzik, pokaż rogi. 12 miesięcy serwisu mikroblogowego Naszej Klasy

Śledzik, Śledzik, pokaż rogi. 12 miesięcy serwisu mikroblogowego Naszej Klasy

Śledzik, Śledzik pokaż rogi
Śledzik, Śledzik pokaż rogi
Paweł „FrostBite” Iwaniuk
14.09.2010 19:36, aktualizacja: 15.01.2022 14:06

9 września 2009 roku uruchomiony został Śledzik - mikroblog Naszej Klasy. W ubiegłym tygodniu minął rok od tamtego wydarzenia. Dział prasowy NK rozesłał z tej okazji nawet okolicznościowy e-mail. Ja postanowiłem w ramach debiutu w serwisie vBeta.pl podzielić się kilkoma obserwacjami na temat Śledzika.

9 września 2009 roku uruchomiony został Śledzik - mikroblog Naszej Klasy. W ubiegłym tygodniu minął rok od tamtego wydarzenia. Dział prasowy NK rozesłał z tej okazji nawet okolicznościowy e-mail. Ja postanowiłem w ramach debiutu w serwisie vBeta.pl podzielić się kilkoma obserwacjami na temat Śledzika.

Zacznę od tego, że Śledzik wystartował w dość specyficznym dla polskiej Sieci okresie. Takie sformułowania, jak social media czy social media marketing, były wtedy w branży równie popularne, jak dziś „Smoleńsk” i „krzyż” dla przeciętnego Polaka. Oczywiście były kojarzone zdecydowanie pozytywniej ;).

W Sieci na każdym kroku kreowali się domorośli specjaliści i znawcy tematu, gotowi za kilkaset złotych stworzyć błyskotliwą kampanię promocyjną w serwisach społecznościowych. Firmy, szczególnie te zajmujące się sprzedażą i usługami, mnożyły swoje profile w każdej możliwej witrynie.

W związku z taką a nie inną sytuacją wielu programistów próbowało tworzyć własne projekty społecznościowe. Istniało przekonanie, że gdzieś tam są pieniądze. Nie do końca wiadomo było, gdzie. Wiadomo było jednak, że ten, kto nie ryzykuje w biznesie, szampana nie pije.

Tłok na rynku

Sytuacja zrobiła się jednak niebezpieczna, ponieważ to ryzyko podjęło jednocześnie kilka firm. Mikroblog jako kierunek wydawał się najbardziej rozsądny, gdyż segment tradycyjnych serwisów społecznościowych zdominowała już NK, za ścianą dogorywało Grono, a na horyzoncie majaczył Facebook.

W 2007 r. zadebiutował Blip. Następnie w 2008 r. wystartował Flaker, a rok później Spinacz. Na rynku zaczęło robić się ciasno. Było jasne, że ostatecznie przeżyć może tylko jeden, najwyżej dwa serwisy.

NK była od początku 2009 r. krytykowana za stagnację, w którą rzekomo popadała. Duża liczba użytkowników nie miała w tej dyskusji znaczenia. Mówiono wyłącznie o małej liczbie funkcji. Wielu „specjalistów” zapominało, że w dużej mierze to właśnie prostota NK przyciągnęła miliony.

Wojna o Śledzika

Z nieoficjalnych informacji wynikało, że udziałowcy NK naciskali na stworzenie mikroblogu wewnątrz lub przy serwisie. Jeśli taka sytuacja faktycznie miała miejsce, to niewątpliwie duży wpływ na inwestorów musiała mieć atmosfera panująca w branży. Tak (prawdopodobnie) narodził się Śledzik.

Wiele osób spodziewało się, że NK uruchomi Śledzika niezależnie od głównego serwisu. Ostatecznie mikroblog ruszył jako nadbudowa Naszej Klasy, korzystając z bazy istniejących użytkowników. Taki zabieg pozwolił Śledzikowi już na starcie stać się największym polskim serwisem w swojej kategorii.

Wiele osób zarzucało NK, że podejmując decyzję o integracji, poszła na łatwiznę. Według mnie witryna zrealizowała jednak udaną akcję marketingową. Przez pewien okres, tuż po starcie Śledzika, polskie media internetowe dużo miejsca poświęcały temu właśnie serwisowi.

Codziennie w Sieci pojawiały się nowe informacje o projekcie. Wiele z nich dotyczyło akcji łańcuszkowej, której celem było usunięcie Śledzika. Zadziałała tu jednak zasada "nieważne, jak o nas piszą, ważne, żeby nie przekręcali nazwy".

Serwis, który nie istnieje

Jeśli przyjrzymy się bliżej Śledzikowi, okaże się, że taki serwis/mikroblog nie istnieje. Z technicznego punktu widzenia Śledzik jest funkcją dodaną do NK, która otrzymała własną nazwę oraz adres internetowy.

Mimo to mikroblogowi udało się nadać własną tożsamość, co pozwoliło przeprowadzić wspomnianą akcję marketingową. Gdyby projekt został uruchomiony tylko jako nowa funkcja w głównym serwisie, promocja byłaby ograniczona.

Niestety ta tożsamość nie wyeliminowała wynikających z technicznego przywiązywania do NK ograniczeń. W porównaniu do innych mikroblogów Śledzik jest po prostu prymitywny. Wiele funkcji obecnych, wręcz oczywistych w tego typu stronach, w Śledziku nie jest dostępnych.

Nie mamy na przykład możliwości wysyłania wiadomości do innych użytkowników przy użyciu prefiksu. Odnoszę wrażenie, że NK nie chce w ten sposób robić wewnętrznej konkurencji dla skrzynki odbiorczej oraz komunikatora.

Śledzik nie pozwala też podejrzeć wpisów użytkownika bez zalogowania się w serwisie, co z kolei wymusza posiadanie konta. Oprócz tego brakuje zdolności grupowania i przeglądania wpisów za pomocą tagów.

Dotychczasowym użytkownikom to jednak nie przeszkadza. Gdyby zależało im na większej interakcji, wyemigrowaliby na Blipa, Twittera czy Facebooka.

Dwa miliony i co dalej?

Wiadomość prasowa przesłana przez NK z okazji urodzin Śledzika informuje o 2 mln użytkowników regularnie publikujących wpisy na swoich profilach. Według mnie ważniejsza od ilości jest jednak jakość interakcji. Podejrzewam, że są one bardzo rozbite.

Jeśli dochodzi już do jakiejś koncentracji, to tylko wokół znanej osoby, organizacji lub marki. To zdecydowanie za mało. Powiedzmy sobie szczerze: bez użytkowników NK Śledzik nie miałby w obecnym kształcie żadnych szans.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)