Jak nie zostać zapomnianym po śmierci
SABINA STODOLAK • dawno temu
Oczywiście najprościej dokonać wiekopomnego odkrycia (Einstain czy Pasteur), być super rockmanem (Morrison), uwielbiać kicz i zrobić z niego sztukę (Warhol) lub zrzucić napalm i zaorać pół świata (Hitler czy inne Berie). Ale jeśli nie mamy ani talentu, ani pieniędzy ani wystarczającej paranoi by dołączyć do panteonu najbardziej zasłużonych, zawsze możemy skorzystać z serwisu Farawayfish.com
Serwis umożliwia nam stworzenie własnego profilu, który dopóki żyjemy będzie widoczny jedynie dla nas. Po naszej śmierci zaś, wstęp będzie miała do niego rodzina i zaproszeni przyjaciele. Jakie informacje pozostawimy najbliższym na profilu autorzy serwisu pozostawiają inwencji zmarłego (a raczej jego wyobraźni jeszcze za życia). Farawayfish.com to więc sposób, aby zamiast ?immortal" stać się "e-mortal".
Darmowa opcja nieśmiertelności wirtualnej trwa rok. Załadować można do 50 MB własnych filmików, muzyki, czy dokumentów i skonstruować 25 maili do pogrążonej w smutku (lub radości — w zależności jaki pozostawisz spadek) rodziny i przyjaciół. Wykupując srebrne konto, Twój nieśmiertelny profil pożyje w Sieci 10 lat. Koszt - 20? rocznie. Czy to dużo za nieśmiertelność? Bez konieczności przeistaczania się w Bacha czy Stalina?
Serwis posiada 10 stopniowy proces zabezpieczenia aby upewnić się czy aby na pewno nie żyjesz i nie ujawnić Twego ostatniego słowa przed czasem i nie zepsuć bliskim niespodzianki.
Pomysł nieco dziwaczny, choć niewątpliwie zyskowny.
Zobacz również: Studio PlayStation 5 highlight: Jan Dąbrowski – nowy Interface i usługi na PS5
Przy okazji oglądania tego specyficznego serwisu społecznościowego przypomniał mi się nieżyjący już od prawie roku znajomy, którego profil nadal istnieje na Goldenlinie — i prawdopodobnie będzie istniał jeszcze jakiś czas. Być może taki serwis jak Farawayfish.com można by rozwinąć o automatyczną aktualizację profili na innych serwisach. Nie wiem jak wy, ale ja nie chciałabym aby przysyłano mi zaproszenia do ?znajomych" a potem aby ktoś wieszał na mnie psy że nie odpowiadam, podczas gdy ja byłabym już sześć stóp pod ziemią…choć pewnie będzie i wszystko jedno.
fot.: Adam Pengelly
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze