Automaty zza żelaznej kurtyny
GABOR KERENYI • dawno temuWczoraj na stronie portalu Wired pojawił się bardzo ciekawy artykuł, którego tematem są radzieckie gry wideo, a ściślej automaty do tychże gier. Tekst opatrzono pokaźną ilością zdjęć owych cudów sowieckiej myśli technicznej, co już definitywnie zmusiło mnie do napisania poniższego newsa.
Artykuł jak już wspomniałem traktuje o automatach, ale jego myślą przewodnią jest nowopowstałe muzeum radzieckich gier wideo (głównie automatów). Za jego założenie odpowiadają czterej studenci (zdjęcie poniżej przedstawia jedynie dwóch z nich) moskiewskiego uniwersytetu imienia Baumana. Targani nostalgicznymi wspomnieniami rodziców (sami zapewne nie mogą pamiętać większości z tych cacek) postanowili przemierzyć swój kraj w poszukiwaniu Świętego Gra… yyy… zdezelowanych automatów. Trochę je naprawili, niektóre odmalowali i wreszcie ustawili w… opuszczonym przez armię czerwoną bunkrze.
Od lewej: Aleksander Stakhanow oraz Aleksander Vucman.
W swoim zbiorze mają póki co 32 egzemplarze zapomnianych nawet przez ówczesnych pionierów zabawek. Jako ciekawostkę należy nadmienić, że żeby zagrać w każdą z tych gier należało się uzbroić w cierpliwość (kolejki były podobno przeogromne) oraz 15 kopiejek (równowartość posiłku). Rosjanie stworzyli nawet własną odpowiedź na Zeldę o wdzięcznej nazwie Konek-Gorbunok (zdjęcie nr 8…).
Źródło: wired.com, wikipedia, supergigant
Fot.: wired.com
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze