Abandonware nie istnieje, a beerware zmusza do kupienia piwa. Znasz te licencje?
Choć zapłaciliśmy za jakąś aplikację, to może się zdarzyć, że używamy jej nielegalnie. Granica pomiędzy uczciwym użytkownikiem a przestępcą bywa bardzo cienka. Na co zwracać uwagę, aby jej nie przekroczyć?
Abandonware
Tę kwestię można podsumować bardzo krótko: abandonware z punktu widzenia prawa nie istnieje. To jedynie wymysł użytkowników Sieci, którzy nazwali tak oprogramowanie i – przede wszystkim – gry, uznawane za porzucone przez swoich właścicieli, których już albo nie ma, albo nie są zainteresowani udzielaniem wsparcia i zarabianiem na starych produktach.
W przeciwieństwie do abandonware istnieją jednak dzieła osierocone, czyli takie, których właścicieli nie sposób ustalić, ale nie wygasły do nich autorskie prawa majątkowe. W rezultacie dzieł takich nie można upubliczniać, jednak legalny dostęp do nich będzie możliwy np. w bibliotekach, uczelniach czy archiwach.
OEM (Original Equipment Manufacturer)
Ten typ licencji (a raczej sposobu sprzedaży) jest doskonale znany m.in. nabywcom komputerów, które bardzo często są sprzedawane w zestawie razem z „darmowym” systemem operacyjnym. Wszystko sprowadza się w tym przypadku do faktu, że dana, konkretna kopia oprogramowania jest przypisana do konkretnego podzespołu lub całego komputera, a jej cena jest wliczona w cenę sprzętu.
Dlatego – w zależności od zapisów licencji – upgrade komputera może się wiązać z utratą prawa do korzystania z oprogramowania czy systemu operacyjnego. Użytkownik nie może również sprzedać samego oprogramowania, które stanowi wówczas integralną część sprzętu.
BOX
Problemów takich nie sprawia oprogramowanie sprzedawane w wersji BOX (to również jest model sprzedaży, a nie typ licencji!). Jest to samodzielny i z reguły droższy produkt, który możemy instalować na dowolnych urządzeniach i bez ograniczeń przenosić pomiędzy nimi lub instalować na kilku – liczbę stanowisk określa szczegółowo licencja.
Freeware
Z pozoru wszystko jest tu oczywiste: dostajemy przecież darmowy produkt, z którego możemy korzystać. Mniej oczywiste są dodatkowe ograniczenia – owszem, możemy korzystać nie płacąc ani grosza, ale właściciel oprogramowania udostępnianego jako freeware może (i często tak robi) zastrzec, że można z niego korzystać wyłącznie w celach niekomercyjnych.
Przykładowo – po zainstalowaniu edytora EditPad Lite możemy sporządzić z jego pomocą notatkę z wykładu i listę rzeczy do zrobienia. Ale jeśli chcemy napisać ofertę dla klienta, powinniśmy zapłacić 19,95 dol. za licencję komercyjną.
Shareware
Ten rodzaj licencji ma umożliwić użytkownikowi zapoznanie się z oprogramowaniem przed podjęciem decyzji o zakupie. W praktyce oznacza to, że danej aplikacji można używać np. przez 30 dni albo uruchomić ją ograniczoną liczbę razy. Niektórzy twórcy oprogramowania stosują ograniczenia, które następnie blokują oprogramowanie albo ograniczają jego funkcjonalność np. wyłączając część funkcji lub poprzez dodawanie do dokumentów znaków wodnych.
Inni nie wprowadzają takich blokad, licząc na dobrą wolę użytkowników. Przykładem takiego podejścia jest m.in. Total Commander albo WinRAR, którego użytkownicy po 30-dniowym okresie próbnym powinni albo usunąć oprogramowanie albo zapłacić za dalsze korzystanie.
Adware
Jest to oprogramowanie udostępniane zazwyczaj za darmo albo za symboliczną opłatą. Jego twórcy zarabiają na reklamach, wyświetlanych użytkownikom. Rozwiązanie tego typu przeżywa drugą młodość za sprawą platform mobilnych; wcześniej było stosowane m.in. przez GG, a dawno temu – w wersji do 8.50 - przez twórców Opery. Przeglądarka była udostępniana za darmo, ale wyświetlała niewielki baner reklamowy.
GNU GPL (General Public License)
Jedna z kluczowych licencji, definiująca wolne oprogramowanie. Aby oprogramowanie mogło zostać nazwane wolnym, musi spełniać jednocześnie cztery warunki, numerowane od 0 do 3: użytkownik może je uruchamiać w dowolnym celu (0), analizować działanie i dostosowywać do własnych potrzeb (1), rozpowszechniać niezmodyfikowaną kopię (2) i rozpowszechniać wersję z własnymi ulepszeniami (3).
Licencja GPL jest nazywana również licencją wirusową: wszystkie prace, korzystające z dzieł rozpowszechnianych na tej licencji, automatycznie muszą zostać oparte na licencji GPL.
BSD
Ta stworzone na uniwersytecie Berkeley licencja również jest zgodna z wolnym oprogramowaniem. W porównaniu z GNU GPL kluczową różnicą jest możliwość ochrony praw twórców: dzieła na licencji BSD mogą być włączane do innych, również komercyjnych produktów, w tym również do zamkniętego oprogramowania. Warunkiem jest w tym przypadku zachowanie informacji o autorze wykorzystanego kodu i treści licencji BSD, na której został udostępniony. Zbliżona do BSD jest również licencja X11.
Licencje prezentowe i beerware
Jednym z najciekawszych typów licencji są licencje prezentowe. Z oprogramowania wydanego w taki sposób można korzystać bez ograniczeń po spełnieniu warunku, postawionego przez twórcę. Jest to zazwyczaj wysłanie mu pocztówki, maila lub SMS-a (odpowiednio postcard-, mail- albo SMSware), albo np. wpłacenie dowolnie wybranej przez użytkownika kwoty na jakiś pożyteczny cel.
Wartą wspomnienia licencją jest również beerware: użytkownik może za darmo korzystać z oprogramowania, ale – gdy spotka jego twórcę – jest zobligowany do postawienia mu piwa.