Jak działa bezprzewodowe ładowanie?

Jak działa bezprzewodowe ładowanie?04.04.2018 14:35

Gdyby Nikola Tesla wciąż żył, zapewne polubiłby na Facebooku profile Samsunga, Apple czy WiTricity. Marzenie wielkiego konstruktora i wizjonera spełnia się na naszych oczach – przewody przestają być potrzebne do przesyłania energii. Jak to działa?

Kabel niezbędny w bezprzewodowym świecie

Gdyby wierzyć zapewnieniom marketingowców, od dawna żyjemy w bezprzewodowym świecie. Wszystko komunikuje się ze wszystkim falami radiowymi, a jedynym kablem, który jest jeszcze potrzebny, to ten od zasilania.

Niestety, marketingowe zaklęcia nijak mają się do plątaniny kabli w naszych szufladach czy pod biurkami – w wielu przypadkach przewód wciąż pozostaje najwygodniejszym sposobem transferu danych i energii. Na szczęście zmiana powoli, ale jednak następuje – coraz wydajniejsze standardy komunikacyjne ograniczają konieczność stosowania przewodów, a coraz większą popularnością cieszy się "bezprzewodowe" ładowanie różnych urządzeń.

Skąd cudzysłów? Powód jest prosty – zyskujące na popularności tzw. bezprzewodowe ładowarki wciąż wymagają kabla. Różnica polega na tym, że zamiast do ładowanego urządzenia, przewód dostarcza prąd do ładowarki, a ta przekazuje energię bezprzewodowo. Jak działa takie rozwiązanie?

Cewki, pozwalające na bezstykowy przesył energii, Źródło zdjęć: © Adafruit Industries
Cewki, pozwalające na bezstykowy przesył energii
Źródło zdjęć: © Adafruit Industries

Dziękujmy Faradayowi!

Teoretyczne podstawy działania współczesnych ładowarek mają już prawie 200 lat. W 1831 roku angielski uczony, Michael Faraday, odkrył zjawisko indukcji elektromagnetycznej – przepływający przez jedną cewkę prąd indukuje napięcie w drugiej, dzięki czemu można ładować różne urządzenia mimo braku fizycznego połączenia ze źródłem prądu.

Od lat wykorzystujemy to w różnych specjalistyczny zastosowaniach, m.in. do zasilania rozruszników serca. Z naszego – konsumenckiego – punktu widzenia ważnym wydarzeniem było powstanie w 2008 roku Wireless Power Consortium, w skład którego weszło 100 kluczowych producentów elektroniki (m.in. Apple, Asus, HTC, Huawei, LG, Nokia, Samsung).

Efektem porozumienia jest standard Qi, nazwany od chińskiego słowa oznaczającego przepływ energii. Dzięki niemu od 2010 roku na rynku dostępne są moduły, pozwalające na bezprzewodowe ładowanie.

Moduł ładowania indukcyjnego Qi, Źródło zdjęć: © The Pi Hut
Moduł ładowania indukcyjnego Qi
Źródło zdjęć: © The Pi Hut

Rzecz jasna istnienie jednego, wspólnego standardu dla wszystkich byłoby zbyt piękne, więc obok Qi rozwijany jest konkurencyjny standard Rezence, promowany przez A4WP - Alliance for Wireless Power (m.in. Broadcom, Intel, Qualcomm, Samsung, WiTricity).

Qi – bezprzewodowy standard zasilania

W przypadku smartfonów bezprzewodowe ładowanie oznacza skorzystania z jednego z trzech rozwiązań: podłączanej do gniazda ładowania (np. microUSB) nakładki na obudowę z wbudowaną cewką, samodzielnego montażu cewki wewnątrz telefonu albo po prostu zakup urządzenia, fabrycznie zaopatrzonego w niezbędne do bezprzewodowego ładowania komponenty.

Oznacza to nie tylko umieszczenie przez producenta modułu ładującego, ale również zastosowanie odpowiednich materiałów obudowy, które nie będą zakłócały ładowania. Stąd popularność różnych – dziwnych z punktu widzenia logiki – rozwiązań, jak np. szklane plecy niektórych smartfonów.

Dodatkowa obudowa z cewką, pozwalająca na ładowanie indukcyjne smartfonu, Źródło zdjęć: © Adafruit Learning System
Dodatkowa obudowa z cewką, pozwalająca na ładowanie indukcyjne smartfonu
Źródło zdjęć: © Adafruit Learning System

Co istotne, ładowarka bezprzewodowa może mieć zróżnicowany wygląd. Obok dedykowanych do konkretnych modeli ładowarek i popularnych, kosztujących kilkadziesiąt złotych podkładek, stojaków czy mat ładujących, niektórzy producenci umieszczają ładowarki w otaczających nas urządzeniach.

W rezultacie powstają takie sprzęty, jak monitor Samsung S27E370DS z ładowarką umieszczoną w podstawie. Wystarczy siadając przy biurku położyć na niej telefon, by wstając od komputera mieć w smartfonie naładowaną baterię.

Innym przykładem takiego rozwiązania są m.in. oferowane przez IKEA lampki Hektar (naprawdę tak je nazwali!) z ładowarkami wbudowanymi w podstawę. Powstają biurka, na których wystarczy położyć telefon by rozpocząć ładowanie albo fotele z ładowarkami ukrytymi w oparciu, a nawet takie cuda, jak lampka z lewitującą żarówką.

Lewitująca żarówka Flyte, Źródło zdjęć: © Flyte
Lewitująca żarówka Flyte
Źródło zdjęć: © Flyte

Bezprzewodowo, ale z bliska

Wszystko to jest jednak półśrodkiem. Choć standard Qi nazywamy bezprzewodowym, to w praktyce do każdej z ładowarek musi być doprowadzony przewód, a ładowane urządzenia muszą mieć z ładowarką bezpośredni kontakt. Wystarczy podnieść telefon – np. aby porozmawiać – by przerwać dostarczanie energii do akumulatora.

Co więcej, ładowanie jest zazwyczaj wyraźnie wolniejsze (ten mankament udaje się ograniczać), niż w przypadku połączenia przewodowego, a straty energii wyższe. Dotyczy to również ładowarek działających w większej skali – np. tworzonych z myślą o ładowaniu samochodów elektrycznych podczas postoju, albo nawet pasów drogowych, zasilających samochody podczas jazdy.

Nikola Tesla, snujący na początku XX wieku wizje bezprzewodowego przesyłania energii, mógłby zatem poczuć się rozczarowany. Mógłby, gdyby nie najnowsze badania i eksperymenty, prowadzone nie z indukcją, ale z rezonansem magnetycznym, pozwalającym na przesyłanie energii nie na kilkanaście milimetrów, ale na dystans – na razie – kilkumetrowy.

Rezonans zamiast indukcji

Przoduje w tym stworzony przez naukowców z MIT zespół, odpowiedzialny za powstanie standardu WiTricity, a także Intel (technologia WREL - Wireless Resonant Energy Link), który już przed laty w czasie efektownej prezentacji zasilił na odległość 60-watową żarówkę.

Promowane przez WiTricity rozwiązanie wydaje się właściwym kierunkiem – swoje siły w promowaniu i rozwoju takiego sposobu zasilania połączyły niedawno nie tylko firmy, kojarzone z konsumencką elektroniką, ale także tacy giganci, jak AT&T czy Procter&Gamble.

Nie ma w tym nic dziwnego – już w 2016 roku podczas targów CES w Las Vegas zupełnie serio prezentowano dom niedalekiej przyszłości, w którym wszystkie urządzania AGD są zasilane bezprzewodowo. Żegnajcie przewody w ścianach i gniazda elektryczne? Dzisiaj brzmi to jak SF, ale to przyszłościowy kierunek rozwoju domowego sprzętu.

Bezprzewodowe zasilanie to przyszłość sprzętu AGD, Źródło zdjęć: © Disney Research
Bezprzewodowe zasilanie to przyszłość sprzętu AGD
Źródło zdjęć: © Disney Research

Bezprzewodowa transmisja energii znajduje również zastosowanie w większej skali, znacznie wykraczającej poza nasze gospodarstwa domowe, czego przykładem są eksperymenty, prowadzone przez japońska agencję kosmiczną JAXA.

W ramach projektu Space Solar Power Systems (SSPS) Japończycy, wykorzystując mikrofale, przetransferowali 1,8 kilowata na odległość 50 metrów. Docelowo transmisja energii za pomocą mikrofal ma znaleźć zastosowanie w orbitalnych elektrowniach słonecznych, produkujących na orbicie prąd na potrzeby Ziemian.

Nikola Tesla – mimo wielu zastrzeżeń – miałby powody do zadowolenia. Projekty, z których ponad wiek temu szydzono, uznając ich pomysłodawcę za hochsztaplera albo wariata, powoli stają się rzeczywistością. I choć na razie najbardziej obiecujące technologie są dalekie od popularności albo nawet komercyjnego wdrożenia, to serbski geniusz mógłby w końcu, uśmiechając się z wyższością do Edisona, stwierdzić: „A nie mówiłem?”.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.