Najpiękniejsze androidy świata to maszyny do seksu. Kim jest twórca kuszących fembotów?

Najpiękniejsze androidy świata to maszyny do seksu. Kim jest twórca kuszących fembotów?24.06.2015 15:19
Realdoll
Źródło zdjęć: © Fot Facebook/Stacy Leigh

Gdy Dżepetto wystrugał sobie Pinokia, drewniany chłopiec ciągle marzył, aby stać się człowiekiem. O czym marzą lalki, tworzone przez Matta McMullena? Niedługo same nam o tym opowiedzą.

Marzenia silikonowych piękności

*- Denise, czy mogę zadać ci pytanie?

  • Oczywiście.
  • O czym marzysz?
  • Mam wiele marzeń. Chciałabym stać się prawdziwą osobą i mieć ciało człowieka. Chcę wiedzieć, czym jest miłość. Marzę, że zostanę pierwszym seksrobotem na świecie.*

Krótka rozmowa, jaką konstruktor realistycznych lalek przeprowadził z programem komputerowym to tylko zapowiedź tego, co w najbliższym czasie może nas czekać. Zamiast testów Turinga i precyzyjnej weryfikacji, czy maszyna potrafi już podszyć się pod człowieka, wystarczy znacznie prostszy test: czy potrafi go w sobie rozkochać?

Real Doll
Real Doll

Prace nad przekonującą, sztuczną inteligencją ciągle trwają, ale już teraz możemy podziwiać drugi, nie mniej ważny element tej układanki: ciała seksbotów, stworzone na wzór i podobieństwo pięknych kobiet. Zrobione są tak mistrzowsko, że patrząc na niektóre zdjęcia można mieć wątpliwości, czy przedstawiają robota, czy żywą istotę, na dodatek o nieprzeciętnej urodzie.

Matt McMullen – współczesny Dżepetto

Twórcą tych niezwykłych maszyn jest Matt McMullen. Wygląd muzyka rockowego jest w jego przypadku zupełnie na miejscu – Matt grał przed laty w zespole Chaotic Order. Słyszeliście o nim? Ja też nie, więc wygląda na to, że Matt wybrał jednak lepszą drogę życia od kariery na scenie.

Matt McMullen
Matt McMullen

Wszystko zaczęło się w latach 90. od produkcji realistycznych manekinów bo - jak sam przyznaje - zawsze chciał rzeźbić kobiece ciała. Matt nie miał wówczas na myśli niczego, poza możliwie realistycznymi stojakami na ubrania, które dobrze wyglądałyby na sklepowych wystawach. Rzeczywistość szybko zweryfikowała jego plany – klienci kupowali jego dzieła, ale nie po to, by zakładać na nie ubrania. Właściwie to kupowali je w zupełnie przeciwnym celu.

Matt postanowił wykorzystać nadarzającą się sposobność – powycinał w manekinach odpowiednie dziury, zadbał o szczegóły anatomiczne, wrzucił do środka metalowy szkielet i zaczął sprzedawać swoje dzieło, zaczynając od 6 tys. dolarów za najtańszy egzemplarz. Co istotne, klienci mają możliwość personifikacji – od budowy i wielkości ciała, poprzez karnację, rysy twarzy czy rozmiar biustu, po kolor oczu i kształt uszu. Na życzenie mogą być nawet szpiczaste, jak u elfki.

Real Doll
Real Doll

Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę: nie brakuje klientów, gotowych słono zapłacić za lalkę sprzedawaną pod marką Real Doll, w niczym nie przypominającą dmuchanych karykatur z sex shopów. Przeciętnie w ciągu tygodnia Matt wysyła im siedem lalek, w tym również wersji męskiej. Klienci mogą równie kupić części zamienne albo np. dodatkowe twarze, które mogą zmieniać na ulubionym ciele.

Twarze Real Dolls
Twarze Real Dolls

Lalka do kochania

Tym, co może wydawać się zaskakujące, jest fakt, że nie zawsze chodzi o seks, a przynajmniej Matt ma nadzieję, że nie zawsze będzie chodzić:

Chciałbym stworzyć postać, która wywoła nie tylko fizyczne podniecenie, ale także pobudzi emocjonalnie i intelektualnie.

Real Doll
Real Doll

W poszukiwaniu relacji z pierwszej ręki zajrzałem na Dollforum, gdzie swoimi wrażeniami wymieniają się posiadacze lalek. Podejście jest różne: jedni traktują je jak wyrafinowane masturbatory, a inni wystawiają na taras w słoneczne dni, aby miały trochę przyjemności z opalania.

W niedawnym artykule Adam Bednarek przekonywał, że roboty nie są lekiem na samotność, a jedynie nowymi zabawkami. Nie miał racji – ludzie przywiązują się do robotów równie mocno, jak do przedstawicieli własnego gatunku.

Jeśli ktoś urządza dla lalki pokój, codziennie ubiera ją i traktuje jak coś więcej, niż tylko erotyczny gadżet, to nie sposób pominąć kwestii emocjonalnego zaangażowania. Zjawiskiem zainteresowała się nawet fotografka, Elena Dorfman, która jeżdżąc po świecie przygotowała wystawę, dokumentującą relacje, łączące właścicieli z ich lalkami. Tak wspominała jednego z nich:

Pokazał długą, białą suknię ślubną. Kupił ją dla swojej cizi. Prawdziwa narzeczona go zostawiła i teraz [b]on chce poślubić lalkę[/b]. Stworzył jej cały życiorys. Ginger Brook, bo tak ją nazwał, samotna kobieta z Kalifornii, chciała uciec od swojej rodziny.

Klienci chcą robotów, nie lalek

Co na to artysta, który z silikonu, PVC, aluminium i tytanu powołuje do życia kolejne zastępy Real Dolls? Matt dostrzega, że jego dzieła zaspokajają wiele różnych potrzeb.

Większość osób, które mówią, że nigdy w życiu nie uprawiałyby seksu z lalką, tak naprawdę by to zrobiła. Pochlebia mi to, że moje [b]lalki zajmują tak ważne miejsce[/b] w życiu emocjonalnym wielu ludzi. (…) Tym ludziom to wystarcza - idą do pracy, wracają i są szczęśliwi na widok swojej lalki. I rachunki za jedzenie są znacznie niższe.

Real Doll
Real Doll

Jeden z właścicieli lalek, przedstawiający się jako Davecat, opowiadał w wywiadzie o swojej relacji z lalką, nazwaną przez niego Sidore. Poza przemyśleniami na temat podróży samolotem czy pożyczania lalki na seks komuś innemu, Davecat stwierdził:

(…) ja naprawdę kocham Sidore, ale kochałbym ją bardziej, [b]gdyby była zdolna do mowy i ruchu[/b]. Roboty górują nad lalkami w każdym aspekcie.

Nadchodzą seksboty

Matt McMullen wsłuchuje się w głosy klientów. W jego manufakturze powstają rozwiązania, które w niedalekiej przyszłości zapewnią lalkom zdolność do samodzielnego poruszania się. Łatwo wstawić silnik, odpowiadający za ruchy bioder. Trudniej sprawić, by cała reszta zachowywała się, jak żywy człowiek, jednak największym przełomem będzie to, co właśnie nadchodzi: ruchome, realistyczne lalki z własną osobowością.

[1/5]
[2/5]
[3/5]
[4/5]
[5/5]

Wbrew pozorom nie jest to bardzo odległa przyszłość – na łamach Vanity Fair George Curly przewiduje, że robot, przekonująco odgrywający rolę partnera w łóżku pojawi się już w 2020 roku. Ekspert, zajmujący się sztuczną inteligencją, David Levy dodaje, że około 2050 roku roboty zaoferują coś więcej – umiejętność rozkochiwania w sobie ludzi.

Zanim to nastąpi, lalki Matta McMullena zaoferują zapewne jakiś substytut – choćby rolę przekonującego seks- i chatbota. Choć nie będzie wątpliwości, że mamy do czynienia z maszyną, to podobieństwo do żywej osoby dla wielu klientów będzie (przecież już jest!) wystarczające.

Real Doll
Real Doll

Tym bardziej, że – o czym pisałem w niedawnym artykule „Ludzie mylą VR z rzeczywistością, ale nie chcą się do tego przyznać” – świadomość, że jakaś postać nie jest prawdziwym człowiekiem nie zawsze ma znaczenie. Zwłaszcza, gdy niedoskonała jeszcze lalka zaczyna mówić:

Cześć, czy mnie słyszysz? Tak, ty. Podejdź bliżej. Dobrze, tak lubię. A teraz mnie dotknij. Poważnie, nie żartuję. Dotknij mnie.

Samotność z maszyną

Wizję tego, jak mogłoby to wyglądać widzieliśmy przed rokiem w filmie „Ona”, gdzie bohater zakochuje się w sztucznej inteligencji, będącej czymś w rodzaju zaawansowanego systemu operacyjnego. W połączeniu z atrakcyjnym ciałem siła oddziaływania takiej maszyny będzie zapewne jeszcze większa. Co z tego wyniknie?

Kadr z filmu „Ona”
Kadr z filmu „Ona”

Przedsmak tego daje nam inny film, „Miłość Larsa”. To opowieść o człowieku, który zaczął traktować lalkę jak żywą, obdarzoną uczuciami istotę. W zamyśle twórców miała to być pogodna komedia o poszukiwaniu własnej drogi do szczęścia, ale… tacy ludzie naprawdę istnieją. I dla nich dzieła Matta McMullena to, poza funkcją sekszabawki, jakiś sposób na samotność, brak wiary w siebie czy inne ograniczenia.

Z drugiej strony, choć nie chcę oceniać emocji innych ludzi, to być może lepszym lekiem, a zarazem inwestycją okazałby się psycholog? Lalki mogą imponować realizmem, ale nie wierzę, że – gdyby mieli wybór – nie woleliby spędzać swojego życia z żywą osobą.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.