Zmień się w cyborga w swojej piwnicy

Zmień się w cyborga w swojej piwnicy24.08.2012 12:36
© Grindhouse Wetware
Olga Drenda

Do jakiego stopnia można poszerzyć możliwości ludzkiego organizmu? Biohakerzy sprawdzają to sami, dokonując fuzji ciała i technologii we własnych garażach.

Do jakiego stopnia można poszerzyć możliwości ludzkiego organizmu? Biohakerzy sprawdzają to sami, dokonując fuzji ciała i technologii we własnych garażach.

Lepht Anonym mieszka w szkockim Aberdeen i sama mówi o sobie „wetware hacker”. Wetware, czyli po prostu ciało, żywy użytkownik technologii – przez analogię do software i hardware. Anonym jest biohakerką ekstremalną – powiedziała kiedyś, że wszystko, czego potrzebuje do przeprowadzenia operacji na sobie samej, to obieraczka do ziemniaków i trochę wódki.

Znieczulenie nie jest dostępne dla osób takich jak ja, więc radzę sobie bez niego. Robię skalpelem nacięcia na rękach, przebijam skórę igłami o średnicy 5 mm, a kiedyś wycięłam sobie dziurę w palcu nożykiem do warzyw. Idiotka ze mnie, ale przynajmniej jestem idiotką działającą na rzecz rozwoju. Jestem transhumanistką – śmieciarą i radzę sobie tak jak potrafię – powiedziała w wywiadze dla Wired.com.
Lepht Anonym / © hektik.org
Lepht Anonym / © hektik.org

Anonym nie jest miłośniczką ekstremalnych odmian piercingu, po prostu samodzielnie sprawdza, na ile może poszerzyć możliwości swojego organizmu. W swoich palcach umieściła płytki, które sprawiają, że silniej odczuwa działanie pól elektromagnetycznych, eksperymentowała również z mikroczipami. Innymi słowy poddaje się dobrowolnej cyborgizacji.

Dobry cyborg, zły cyborg

W 1960 roku Manfred Clynes i Nathan Kline stworzyli pojęcie „cyborg” (skrót od „cybernetic organism”), oznaczający organizm ludzki wspomagany przez rozwiązania technologiczne. Oczywiście technologicznie wspomagamy się przez cały czas, jedząc posiłek przy pomocy sztućców, podróżując koleją czy samolotem, plombując dziurawe zęby i zakładając soczewki kontaktowe – na stosowaniu „przedłużeń organizmu” w postaci narzędzi polega w końcu cywilizacja – w wypadku cyborgów chodzi jednak o przypadek fuzji ludzkiego ciała i maszyny.

Cyborgizacja to jednocześnie marzenie i złowrogie widmo futurystów. Wizje człowieka-maszyny bywają idealistyczne, czasem wręcz utopijne, jak twierdzą zwolennicy transhumanizmu, czyli światopoglądu głoszącego potrzebę nieustannego przekraczania przez człowieka swojego biologicznego stanu.  Przekonują oni, że wzbogacanie organizmu o rozwiązania technologiczne jest naturalnym krokiem w rozwoju ludzkości i że jesteśmy już na etapie, na którym możemy wziąć ewolucję we własne ręce. Niepoprawny optymista Ray Kurzweil uważa, że rozwój technologii jest szansą na pokonanie odwiecznych, i wydawałoby się nieuchronnych, problemów ludzkości: chorób, niedoskonałości, wreszcie śmiertelności. Przewiduje również, że „technologiczna osobliwość”, czyli punkt, w którym sztuczna inteligencja dogoni ludzką i usamodzielni się od niej, może być zbawienny dla świata, w którym nareszcie zapanuje pokój i harmonia.

THX 1138 / © imdb.com
THX 1138 / © imdb.com

Z drugiej strony mamy zwolenników tezy, że lepsze jest wrogiem dobrego. Obawiają się oni, że prawdą staną się antyutopie w rodzaju „THX 1138”. W debiucie George'a Lucasa złożona z androidów policja nadzoruje ludzi, zmienionych w posłuszne owieczki podległe systemowi. Inny powracający w science fiction motyw to bunt maszyn. Znamy ten wątek doskonale z „Terminatora” czy z „Hardware”, w którym roboty knują, jakby tu wykolegować ludzi z planety. Ten pełen obaw tok myślenia najlepiej podsumowuje znany sceptyk Bill Joy, autor eseju „Przyszłość nas nie potrzebuje”, w którym sugeruje, że człowiek sam podcina gałąź, na której siedzi. Rozwój technologiczny jego zdaniem może spowodować, że ludzie staną się zbędni.

Granice ingerencji

Futuryści futurystami, ale technologizacja ludzkiego organizmu nie jest już od dawna domeną science fiction. Do pewnego stopnia wizja ta została już zrealizowana i służy nam w bardzo pozytywny sposób. Stosowane w medycynie rozwiązania, takie jak sztuczna nerka, Eyeborg - proteza oka z kamerą czy bioniczna ręka niosą szansę na uratowanie zdrowia i życia tysiącom pacjentów. Na zakończonych niedawno igrzyskach olimpijskich w Londynie mieliśmy możliwość podziwiania Oscara Pistoriusa – południowoafrykańskiego biegacza, który po utracie nóg porusza się (i to jak) dzięki protezom.

Jednak biologia i technologia spotykają się nie tylko na polu medycyny. Nie brakuje chętnych, którzy – choć zupełnie zdrowi – chcieliby po prostu działać lepiej: widzieć wyraźnie w ciemności, poruszać się szybciej. Tu pojawiają się głosy „przeciw”. Niektórzy bowiem przekonują, że cyborgizacja jest obciążona niemożliwym do rozwiązania dylematem etycznym. Twierdzą oni, że technologiczne ulepszenia ciała są rodzajem nielegalnego dopingu i stawiają pytania: na ile człowiek ma prawo poprawiać naturę, przyspieszać ewolucję i ingerować w coś, co samo z siebie nie działa źle? Czy cyborgizacja nie doprowadzi do stworzenia totalitarnego społeczeństwa „lepszych”, bo technologicznie zmodyfikowanych, i „gorszych”, pospolitych homo sapiens?

W dyskusjach nad transhumanizmem często pada tzw. „Gattaca argument”. W filmie „Gattaca – Szok Przyszłości” Andrew Niccola z 1997 roku ukazano społeczeństwo, w którym obowiązują zasady eugeniki, pełnoprawnymi obywatelami są wyłącznie ludzie po genetycznym tuningu, a pozostałych czeka los persona non grata. Żeby nie zostać posądzoną o realizację prawa Godwina, zasugeruję dyskretnie, że z historii Europy znamy podobny scenariusz. Manipulacje genetyczne to oczywiście całkowicie inny temat niż dobrowolna cyborgizacja, jednak kwestia podziału na „równych i równiejszych” pada nader często w dyskusjach o granicach poprawiania natury.

Klub majsterkowicza

To problemy nieokreślonej jeszcze przyszłości. Stworzenie cyborga w pełnym znaczeniu tego słowa nie jest na razie możliwe. Ale to nie znaczy, że niektórzy nie próbują na własną rękę. Pisaliśmy już na łamach Gadżetomanii o Wafaa Bilalu, który wszczepił sobie w czaszkę aparat fotograficzny, czy Stelarcu - artyście, który zainstalował sobie w przedramieniu implant ucha (w obu wypadkach organizm odrzucił te śmiałe update'y). W niniejszym artykule tymczasem zajmujemy się ludźmi (ludźmi+?), których najlepiej opisuje słowo cyberpunk z naciskiem na „punk”. Do punkowego etosu należy zasada DIY – zrób to sam – i zgodnie z nią postępują biohakerzy. Wszczepiają sobie samodzielnie magnetyczne czy elektroniczne elementy w domowym zaciszu – ich działania albo nie są zgodne z prawem czy kodeksem lekarskim, albo po prostu nikt nie ma odwagi podjąć się pomocy w ich realizacji, więc radzą sobie sami.

Człowiek kompas, czapka mądrości

Tim Cannon, informatyk pracujący dla Grindhouse, mówi: Nasz mózg działa dzięki impulsom elektrycznym. Czemu mielibyśmy tego nie usprawnić?

[solr id="gadzetomania-pl-77887" excerpt="0" image="0" _url="http://gadzetomania.pl/23261,niesamowity-plecak-ktory-zasila-sztuczne-serce-wideo" _mphoto="serce-ikona-150x150-3bbb1f5c6e5b.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]4295[/block]

No właśnie. Czy w przyszłości będziemy usprawniać się sami? A może rozwiązania proponowane przez Grindhouse Wetwares staną się standardem i pierwszym krokiem do o wiele śmielszych rozwiązań? Nawet jeśli są dziś w początkowych fazach rozwoju, nie będą już wkrótce pewnie zaskakiwać. Jogini i szamani poszerzali możliwości swojego ciała i percepcji od tysiącleci, oczywiście na miarę możliwości dostępnej im wiedzy i techniki. Nie trzeba jednak wyprawy do Indii czy na Syberię, aby znaleźć chętnych do modyfikacji ciała, które nie służą nawet żadnym praktycznym celom poza naszym własnym gustem (bo do czego może służyć kolczyk w nosie albo brwi?). Samodzielna cyborgizacja może być po prostu jeszcze jedną odmianą zwyczajów i praktyk, które już dobrze znamy skądinąd.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.