Aplikacje dla Windows 8, które uczynią cię szczęśliwym podróżnikiem
24.01.2013 15:13, aktual.: 10.03.2022 12:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Uniwersalny translator rodem ze „Star Treka” ułatwi mi rozmowy, a specjalna aplikacja odnajdzie dla mnie plaże i sprawdzi, czy odwiedza je w tej chwili dużo ludzi. Potem inna dzięki rozszerzonej rzeczywistości pokaże, jak bardzo będę opalony. Takie rzeczy chciałbym mieć na swoim laptopie!
Uniwersalny translator rodem ze „Star Treka” ułatwi mi rozmowy, a specjalna aplikacja odnajdzie dla mnie plaże i sprawdzi, czy odwiedza je w tej chwili dużo ludzi. Potem inna dzięki rozszerzonej rzeczywistości pokaże, jak bardzo będę opalony. Takie rzeczy chciałbym mieć na swoim laptopie!
Na wakacje!
Zainspirowany ostatnimi zabawami z laptopem ASUS VivoBook X202 z Windowsem 8 oraz trwającym konkursem firmy ASUS, w którym można wygrać wycieczkę do Kenii, postanowiłem przejrzeć sklepik Microsoftu w poszukiwaniu aplikacji, które ułatwią mi życie w podróży.
Bo nic tak nie zachęca do wycieczki do ciepłych krajów jak minus dziesięć za oknem.
Windows Store wystartował stosunkowo niedawno, więc nie ma jeszcze tak bogatej oferty jak App Store czy Google Play. W przypadku tych dwóch ostatnich żart o tym, że jest już apka na wszystko, powoli zaczyna ocierać się o rzeczywistość.
Wnioski: odpowiednie aplikacje w Windows Store zaczynają się pojawiać, ale wciąż jest ich za mało. Na szczęście... mam kilka pomysłów na własne.
Dolecieć i dogadać się bez stresu
Wśród najpopularniejszych płatnych aplikacji w Windows Store znalazł się FlightRadar24, czyli narzędzie dające nam do ręki... radar ruchu lotniczego. Pokazuje w czasie rzeczywistym, co się dzieje w powietrzu. Nie działa idealnie, ale w obliczu tego, co dzieje się ostatnio na lotniskach, pomysł uznaję za trafiony.
Z aplikacją Free WiFi Cafe Spots, pozwalającą – jak podpowiada nazwa – odnaleźć kawiarenki z darmowym WiFi, miałem okazję zetknąć się już na urządzeniach z innymi systemami operacyjnymi. Wiedza, którą pozwala zdobyć, jest wbrew pozorom całkiem przydatna. Czy warta 5 zł, skoro można pogrzebać w necie, to już inna sprawa, ale samo istnienie tej apki zainspirowało mnie do... o tym więcej już za chwilę.
Dalej w najpopularniejszych aplikacjach jest między innymi Tłumacz Podróżny (tak, jest polska wersja). Jest trochę drogi, bo kosztuje aż 9 dolarów, ale naprawdę przydatny: przekłada polskie (i inne) powiedzonka na rozmaite języki.
Najlepsze w Tłumaczu Podróżnym jest jednak to, że czyta wszystko za nas, gdybyśmy mieli jeszcze na przykład problemy ze szlifowanym pod okiem samurajów japońskim akcentem.
Wakacyjna lista życzeń
A jakie aplikacje chciałbym zobaczyć na Windows 8? Tłumacza Podróżnego w końcu należy przekształcić w coś naprawdę precyzyjnego, co może i jest aplikacją, ale działa równie dobrze jak uniwersalny translator znany ze „Star Treka” lub ryba Babel z „Autostopem przez Galaktykę”. Nie znacie jej? Pozwolę sobie zacytować:
Żeruje na energii prądów mózgu, którą pochłania nie od swego nosiciela, ale istot go otaczających. Absorbuje wszystkie częstotliwości nieświadomego myślenia i żywi się nimi.
Następnie wydziela do umysłu nosiciela telepatyczną macierz, składającą się z częstotliwości świadomego myślenia oraz sygnałów nerwowych wychwyconych z centrów mowy w mózgu żywiciela. Wynikająca z tego praktyczna korzyść jest taka, że z rybą Babel w uchu rozumie się natychmiast każde słowo mówione w jakimkolwiek języku.
Krótko mówiąc: naprawdę niezły tłumacz.
Wyszukiwanie darmowego WiFi i sprawdzanie natężenia powietrznego ruchu są oczywiście bardzo przydatne, ale nie zaszkodzi, jeśli pojawi się aplikacja, która, no cóż, odnajdzie dla mnie plaże i sprawdzi, jak dużo jest na nich ludzi. Przydadzą się też dodatkowe szczegóły: jak dobrze zaopatrzone są bary, jak czysta jest w tej chwili woda, jak dużo meduz spotkam po zanurzeniu.
ASUS VivoBook X202 ma też kamerkę, więc przyda się kilka aplikacji z rzeczywistością rozszerzoną. Na początek myślałem choćby o takiej dla dziewcząt, ułatwiającej przymierzanie kostiumów kąpielowych bez potrzeby ciągłego przebierania, ale z drugiej strony: trzeba sobie pomagać. W tej kwestii postawię więc na oldskulowy sposób i po prostu podzielę się z chętnymi opinią na temat tego, jak wyglądają w kolejnych wersjach bikini.
Ale gdyby aplikacja pokazywała, jak bardzo będę opalony po określonej liczbie godzin na konkretnej plaży... To może być hit!