Arena Gadżetomanii: wybieramy najlepszą grę na Pegasusa. Runda 4: Donkey Kong kontra Mega Man
Powoli zbliżamy się do wielkiego finału. W następnej rundzie Areny Gadżetomanii zmierzą się dwa kolejne hity z Pegasusa, kultowej w Polsce konsoli: Mega Man i Donkey Kong.
23.07.2013 | aktual.: 10.03.2022 12:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Powoli zbliżamy się do wielkiego finału. W następnej rundzie Areny Gadżetomanii zmierzą się dwa kolejne hity z Pegasusa, kultowej w Polsce konsoli: Mega Man i Donkey Kong.
Zasady
Przypomnijmy, jak to działa: stawiamy naprzeciw siebie dwie gry. Wy wybieracie jedną, którą lepiej wspominacie. Wystarczy w komentarzu umieścić jej tytuł. Zachęcam jednak do tego, żeby dopisać kilka słów uzasadnienia albo opisać, jak Wam się w nią kiedyś grało. Wszyscy sobie trochę powspominamy.
Pamiętajcie, żeby z treści komentarza jasno wynikało, na którą grę głosujecie!
W poprzednim odcinku wybieraliście między Duck Hunt a Big Nose the Caveman. Wygrały Kaczki, które przeszły do kolejnego etapu.
Wszystko jasne? No to przyjrzyjmy się grom…
Donkey Kong
To absolutna klasyka. A także pierwsza okazja na spotkanie słynnego wąsatego hydraulika o imieniu Mario. Gra była wprawdzie dużo mniej skomplikowana niż Super Mario Bros., ale i tak potrafiła wciągnąć na długo.
NES Longplay [048] Donkey Kong
Gra, jak kilka innych omawianych w ramach cyklu Arena Gadżetomanii, dostępna była na kartridżu "168 in 1", czemu w znacznym stopniu zawdzięcza swoją popularność w Polsce. Sama rozgrywka polegała na tym, by z dolnego poziomu przeć ku górze, włażąc na drabinki, omijając beczki, od czasu do czasu tłukąc. Nic przesadnie wyrafinowanego, a jednak dla dzieciaków z tamtych czasów było to wyzwanie. Z czasem pojawiały się na przykład ruchome platformy czy wrogowie o różnym zachowaniu.
Ponieważ jest to pierwsza gra z Mario, wiąże się z nią mnóstwo anegdot. Mario nazywał się w niej jeszcze Jumpman i nie był hydraulikiem, tylko stolarzem. Pojawienie się na jego twarzy wąsów (nosi je w kilkuset grach, w których zagościł później) związane było z ograniczeniami graficznymi przy tworzeniu twarzy...
To coś więcej niż gra. To ważny kawałek historii elektronicznej rozrywki.
Mega Man
Mega Man nigdy nie stał się tak popularny jak Mario, choć doczekał kilkudziesięciu gier na rozmaite platformy (ostatnia ukazała się w zeszłym roku). Podobnie jak Super Mario Bros. jest to platformówka, tyle że bardziej stawiająca na strzelanie, nieco mniej infantylna i - przede wszystkim - utrzymana w klimacie science fiction.
Mega Man NES
Rzecz polegała na tym, że po pokonaniu każdego z bossów, których spotykaliśmy na końcu poziomu, dostawaliśmy dostęp do ich broni. Te z kolei zadawały różne obrażenia innym przeciwnikom (w tym kolejnym bossom). Pamiętam, że miałem sporo kombinowania z tym, której giwery użyć przeciwko komu. Choć niektóre wybory były oczywiste, oparte na przykład na żywiołach (ogień kontra lód).
Pamiętam, że zdobycie w Polsce kolejnych części Mega Mana nie było łatwe (część znalazłem z tytułem "Rockman"), ale dobrze wspominam kilka pierwszych odsłon.