ARPANET miał przetrwać uderzenie atomowe? To nieprawda - twierdzi Vint Cerf
Jak powstał Internet? Niezliczone źródła powtarzają powszechnie znaną opowieść o poprzedniku globalnej sieci – ARPANECIE – który miał przetrwać uderzenie atomowe. Brzmi nieźle, jednak nie jest to prawdą.
09.01.2014 | aktual.: 09.01.2014 19:54
Sputnik czyli zagrożenie
Skąd przekonanie o przodku Internetu jako sieci, która miała wytrzymać atak nuklearny? Powszechna, ale nieprawdziwa opinia ma zapewne swój początek w działaniach RAND Corporation. Ta założona w 1948 roku organizacja miała początkowo zapewniać zaplecze badawcze dla amerykańskiego wojska, jednak z czasem wzrosło jej zaangażowanie w różne komercyjne i rządowe projekty.
Jest faktem, że wystrzelenie przez Rosjan pierwszego sputnika zaniepokoiło Amerykanów. I nie chodziło o okrążający Ziemię kawałek metalu z nadajnikiem, ale o rakietę, która wyniosła go na orbitę. Stało się jasne, że dysponując programem jądrowym i rakietowym Rosjanie będą w stanie wykonać nuklearny, rakietowy atak na Stany Zjednoczone.
W takich właśnie okolicznościach RAND Corporation zleciła jednemu ze swoich pracowników – Paulowi Baranowi – opracowanie koncepcji systemu łączności, który byłby w stanie przetrwać atak i zapewnić komunikację mimo zniszczenia licznych węzłów sieci.
Na razie wszystko brzmi znajomo i zgodnie z powszechnie znaną historią Internetu? Raczej tak. Diabeł tkwi jednak w szczegółach.
Czasy przed TCP/IP
Paul Baran wywiązał się ze swojego zadania i w 1962 roku opublikował kilkunastotomową koncepcję działania takiej sieci. Już trzy lata później podjęto próbę jej zbudowania, łącząc Pentagon, Departament Obrony i bazę pod górą Cheyenne.
Nie miało to jednak wiele wspólnego z Internetem, ani nawet jego prapoczątkami. Był to wojskowy system łączności, do tego szalenie niewygodny w obsłudze – czasy protokołu TCP/IP, wprowadzającego standardy umożliwiające efektywną komunikację, miały dopiero nadejść.
Dopiero w 1969 roku na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles i innych amerykańskich uczelniach zaczęto uruchamiać pierwsze węzły sieci ARPANET. Na uczelniach, a nie na lotniskach, bazach wojskowych czy portach US NAVY. Dlaczego?
Pokojowe początki ARPANET-u
To prawda, że ARPANET, choć początkowo łączył instytucje cywilne, powstawał w ścisłej współpracy z wojskiem. Nie jest jednak prawdą powszechne przekonanie, że ARPANET powstał aby zapewnić łączność w przypadku wojny atomowej. Powstał nie w celu przetrwania ataku atomowego, ale jako sposób na współdzielenie zasobów.
Chodziło o dostęp do ówczesnych, bardzo drogich i rzadkich komputerów. Ponieważ było ich niewiele, a liczne uniwersytety chciały z nich korzystać, DARPA wystąpiła z propozycją, aby połączyć ośrodki akademickie siecią, pozwalającą na zdalne korzystanie z dostępnego sprzętu. W jednym z wywiadów, udzielonym Jackowi Krywko wspomina o tym Vinton Cerf:
*[ARPANET] nie powstał z myślą o ataku nuklearnym, lecz po to, by współdzielić komputery między uniwersytetami. DARPA, rządowa agencja zajmująca się rozwojem technologii wojskowych, doszła do wniosku, że potrzebuje sieci komputerowej, by naukowcy z około tuzina uniwersytetów mogli wspólnie używać cyfrowych maszyn. Te zespoły zajmowały się fundowanymi przez DARPA projektami - sztuczną inteligencją, symulacjami komputerowymi etc.
Każdy zespół co roku zwracał się do DARPA z prośbą o najnowszy dostępny sprzęt. A ten był bardzo drogi. Wobec tego agencja stwierdziła: musicie się dzielić. Stąd pomysł na ARPANET.*
Jest sieć, brakuje standardów
Problem polegał na tym, że choć uczelnie zaczęły się łączyć, wojsko nadal nie dysponowało skuteczną siecią łączności. Dopiero wspólne prace Roberta Khana i Vintona Cerfa doprowadziły do powstania protokołu TCP/IP, dzięki któremu sieć mogła zacząć funkcjonować tak, jak kilkanaście lat wcześniej opisał to Paul Baran. O pracach nad tym projektem tak opowiada Vint Cerf:
*Wiosną 1973 r. na Uniwersytecie Stanforda odwiedził mnie Bob Kahn, człowiek, który dzieli ze mną miano "ojca internetu". "Jeśli chcemy - powiedział - wykorzystywać komputery w systemie dowodzenia, musimy umieścić je w samolotach, w pojazdach, na okrętach i w budynkach". Pomiędzy budynkami działał już ARPANET. Kahn zaczął więc pracę nad mobilnym pakietowym radiem i pakietowymi satelitami, które miały zapewniać komunikację między okrętami oraz między flotą a lądem. (…) Świetnie się uzupełnialiśmy. W ciągu sześciu miesięcy zaprojektowaliśmy internet i protokół TCP/IP, dzięki któremu różne sieci mogły ze sobą rozmawiać.
Demonstrację przeprowadziliśmy w 1982 r. Terminale z pakietowym radiem zostały umieszczone na samolotach. Lądowe linie komunikacyjne internetu zostały sztucznie przerwane. Wszystkie systemy, działając na podstawie protokołu TCP/IP, łączyły się bez żadnych problemów. Nasza technologia okazała się tym, co Baran próbował osiągnąć. Mówię o tym, bo masa ludzi uważa, że ARPANET miał wytrzymać uderzenie nuklearne. My zawsze odpowiadaliśmy: wcale nie.*