„Atarowca wal z gumowca”. Święta wojna użytkowników Atari i Commodore

„Atarowca wal z gumowca”. Święta wojna użytkowników Atari i Commodore

Który był lepszy?
Który był lepszy?
Łukasz Michalik
30.01.2014 10:09, aktualizacja: 10.03.2022 11:34

Mówiąc „komputer”, mamy dzisiaj zazwyczaj na myśli peceta. Dwadzieścia lat temu sprawa nie była taka prosta: posiadacze komputerów byli użytkownikami sprzętu najróżniejszych producentów, a marka często definiowała podziały równie dobitnie jak system kastowy w Indiach. Pod względem zaciętości żadna ze sprzętowych wojen nie mogła się jednak równać z tą prowadzoną przez lata przez użytkowników Atari i Commodore.

Polskie echa światowego konfliktu

Wojna nie zaczęła się w Polsce. Jej początków można doszukiwać się w konflikcie spowodowanym przez wypchnięcie z firmy Commodore jej założyciela Jacka Tramiela (więcej na jego temat znajdziecie w artykule „Zmarł Jack Tramiel – urodzony w Polsce założyciel Commodore’a i wieloletni CEO Atari”). Tramiel nie tylko nie pogodził się ze stratą, ale w krótkim czasie stanął u steru największego konkurenta, czyli Atari.

Tramiel osiągnął w końcu swój cel - w 1994 roku Commodore zbankrutowało. Było to jednak pyrrusowe zwycięstwo - zaledwie dwa lata po upadku konkurenta Tramiel wycofał się z biznesu, a Atari przestało liczyć się jako producent sprzętu. Dla polskich użytkowników nie miało to jednak większego znaczenia. Wojna z połowy lat 80. przeniosła się do Polski z wieloletnim opóźnieniem. Jak prezentował się rozkład sił na początku tej kampanii?

Dominacja 8-bitowców

Wiele na ten temat powiedzą ankiety organizowane przez pismo „Top Secret”. Wyniki pierwszej z nich opublikowano w numerze 2/91, a drugą podsumowano w ostatnim numerze z 1992 roku (6/92).

Komputery czytelników "TS"
Komputery czytelników "TS"

Jak widać, przewaga ośmiobitowców była zdecydowana, choć w ciągu dwóch lat zmienił się lider – dominujące początkowo małe Atari zostało zdetronizowane przez C 64. Zostawmy jednak słupki i wykresy, bo nie one były sednem. Liczyło się coś innego: totem, wokół którego właściciele różnych komputerów mogli wykonywać swoje wojenne tańce.

My i oni. Komputer jako plemienny totem

Mechanizm powstawania takich podziałów dobitnie pokazał eksperyment przeprowadzony przez amerykańską nauczycielkę Jane Elliot na dzieciach w 1968 roku. Wystarczyło powiedzieć, że jeden z kolorów oczu jest powiązany z wyższą inteligencją, by klasa błyskawicznie podzieliła się na dwa wrogie obozy: ciemno- i niebieskookich.

Te same mechanizmy można zaobserwować przy każdym innym podziale na grupy. Nie ma znaczenia kryterium; może być nim rasa, kolor włosów, ulubiony gatunek muzyki, rzut monetą czy posiadany komputer. A wtedy twórczy gniew zsyła natchnienie owocujące takimi dziełami:

Polskie Moduły z lat 90: "Pokochałem me Atari, było z drewna i ze stali" - 1993/1994

Arena walki: czasopisma o grach

Wojnę między właścicielami 8-bitowców skwapliwie podsycały ówczesne redakcje publikujące listy czytelników. To właśnie na łamach „Top Secretu” zdobył ponadczasową sławę działający na trójmiejskiej scenie komputerowej Krzyś Kubeczko. Tak wspomina go Aleksy Uchański, znany czytelnikom „TS” jako Alex:

*Czytelnicy dzielili się swoimi przeżyciami, wspomnieniami, uczestniczyli w naszych żartach i wygłupach. Układali wiersze, robili rysunki, co chwila potrafili mnie czymś zaskoczyć. W większości czuło się, że piszą ludzie o ponadprzeciętnej inteligencji.

Symbolem tego oddolnego ruchu był całkowicie autentyczny, niewyreżyserowany fenomen listów od Krzysia Kubeczko, człowieka, który ciągle o coś miał do nas pretensje (głównie za niedocenianie jego ukochanego Atari), ciągle coś miał nam za złe, ale ciągle nas czytał i ciągle do nas pisał listy, które chciało się czytać, chciało się drukować, chciało się odpowiadać, i które były obiektywnie zabawne dla większości czytelników. Jego listy pojawiały się w TS-ie przez kilkanaście wydań niemal nieprzerwanie, tworząc pasjonujący serial.*

Krzyś Kubeczko i twórczość czytelników

Wszystko zaczęło się od listu z 23 numeru „TS” i umieszczonej pod nim odpowiedzi redakcji:

"TS" 23
"TS" 23

Oponenci spod znaku Commodore i Amigi również nie odpuszczali:

"TS" 32
"TS" 32
"TS" 37
"TS" 37
"TS" 36
"TS" 36

Co więcej, przeciwnicy Atari mogli prowadzić swoją kampanię, katując uszy bojową pieśnią:

Polskie Moduły z lat 90: "anty atari song, czy to jest komputer?" - 1992

Nowy sprzęt, stara wojna

Ta wojna nie mogła jednak trwać wiecznie. Zakończyła się samoistnie, wraz z pokoleniową wymianą sprzętu. Stare spory ucichły wraz z nadejściem ery peceta, który - jak pokazują wyniki ankiety z numeru 47 TS (2/96) - w połowie lat 90. miał już połowę rynku.

Od tamtego czasu minęło już 20 lat. I choć jeden z głównych bohaterów tamtych dni, Krzysztof Kubeczko, zginął tragicznie w 1999 roku, a poczciwe komody i atarynki dawno odeszły na zasłużoną emeryturę, to kolejne pokolenia użytkowników kontynuują swoją świętą wojnę. Ruszają na nią pod innymi niż kiedyś sztandarami, ale poza tym drobiazgiem nie zmieniło się nic.

Wystarczy rzucić okiem na kilka zakątków Sieci, by trafić na którąś z długich i zupełnie bezowocnych dyskusji o wyższości PS4 nad XO i na odwrót albo na pecetowców, ruszających w zwartym ordynku na właścicieli konsol. Wystarczy parę nieopacznych kliknięć, by zanurzyć się w oceanie jadu wylewanego w dyskusjach na temat wyższości Androida nad iOS-em i iOS nad Androidem.

The Darkness - Thing called Love - Samsung Super Bowl (full)

Gdy spojrzymy gdzie indziej, ujrzymy zapalczywą obronę wygrzewania kabli zasilających, ścierającą się z opiniami, w których co drugim słowem jest „audiovoodoo”. Tuż obok ci, którzy piszą, będą udowadniać, że są lepsi od tych, którzy nagrywają wideoblogi. Technohipsterzy z pogardą rzucą coś o motłochu zasiedlającym Facebooka, w odpowiedzi otrzymując serdeczną wiązankę o pedałach ze Starbunia.

Przykłady można mnożyć. Ale patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że tak naprawdę ogień świętej wojny wszyscy nosimy w sobie. Bo przecież każdy z nas jest wyjątkowy, w przeciwieństwie do szarej masy przelewającej się przez ulice i stream na Facebooku. I że odwieczne wojny technoplemion jak trwały, tak trwają i w najlepsze trwać będą. A za dwadzieścia lat ktoś z nostalgią wspomni, jak to kreatywni bariści szydzili ze skrzypiących plastikami Androidów. Albo na odwrót.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)