Boom dotknął też miasto. Łódź bez rowerów publicznych, bo koronawirus wstrzymał dostawy
Rowerów w sklepach zaczyna brakować, a te, które są, drożeją? Nie ma sprawy, skorzystam z roweru publicznego - tak może powiedzieć wielu mieszkańców polskich miast. W Łodzi jest inaczej i miasto potraktowane zostało tak, jak zwykły rowerzysta: z kwitkiem.
29.03.2021 | aktual.: 06.03.2024 22:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mimo że produkcja rowerów ruszyła (w samej tylko Polsce wyprodukowano ponad 120 tys. sztuk w pandemicznym maju 2020), to i tak spadła dostępność niektórych modeli. Po prostu Polacy z chęcią wybrali zdrowy i bezpieczny środek transportu w tym niełatwym czasie.
Wzrosły więc ceny jednośladów. Wpływ miało na to większe niż zwykle zainteresowanie, ale też fakt, że pandemia przerwała łańcuch dostaw. Przestały działać niektóre fabryki, a sam transport został wstrzymany. To wywindowało ceny.
Z takimi problemami zmagają się nie tylko zwykli entuzjaści jednośladów. W maju w Łodzi miał ruszyć rower publiczny. Firma Homeport Polska miała dostarczyć przeszło 500 pojazdów i 50 stacji.
Te będą, podobnie jak aplikacja mobilna czy strona internetowa. Ale na rowery mieszkańcy poczekają do… lata. O ile wszystko dobrze pójdzie, bo wakacyjny termin to optymistyczny scenariusz.
Wszystkiemu winien jest oczywiście koronawirus. Jak informuje "Dziennik Łódzki":
[Pandemia] pocięła łańcuchy dostaw części i montażu rowerów. Na przykład montaż rowerów ma się odbyć na terenie Czech, które objęte są surowym lockdownem. A producenci części mają obecnie bardzo długie terminy dostaw.
Dokładnie to samo słyszą odprawieni z kwitkiem rowerzyści, którzy na wiosnę pragną kupić nowy rower. Niektóre modele dostępne będą dopiero w maju 2022 roku.
Ci, którym uda się dostać upragniony pojazd, muszą liczyć się z większym niż zwykle wydatkiem. Zdaniem przedstawicieli branży "ceny hurtowe skoczyły o 20–25 proc.", a ceny komponentów to nawet 30- 50 proc. podwyżki.