Co będzie możliwe za 50 lat? Amerykanie przewidują przyszłość
Teleportacja, kolonie pozaziemskie, kontrolowanie pogody, hodowanie brakujących organów w laboratorium. To wszystko według Amerykanów będzie możliwe już za 50 lat.
Przewidywanie przyszłości to niewdzięczne zadanie choćby dlatego, że zazwyczaj pewne jest tylko jedno: narazimy się na śmiech tych, którzy w tej przyszłości będą żyli. Nawet ekspertom takie zgadywanki wychodzą w najlepszym razie średnio, a zwykli ludzi nie powinni w ogóle się do tego zabierać. Ale i tak to robią, a skoro już to robią, zobaczmy, co udało im się wymyślić tym razem.
Teleportacja, kolonie pozaziemskie i co jeszcze?
Pew Reseach Center zapytało Amerykanów, jak wyobrażają sobie świat w 2064 roku. 81% ankietowanych okazało się wielkimi optymistami i powiedziało, że do tego czasu będziemy w stanie hodować ludzkie organy w laboratorium. 51% wierzy, że komputery będą w stanie tworzyć sztukę tak samo dobrą jak ludzie.
39% ankietowanych Amerykanów uważa, że naukowcy znajdą w ciągu 50 lat sposób na teleportację różnych obiektów. 33% mówi, że skolonizujemy inne planety, a 19% jest zdania, że będziemy mogli kontrolować pogodę.
To nie science fiction, to optymizm
Trzeba przyznać, że nie brzmi to wszystko jak totalne bzdury, w końcu Holendrzy już szykują się do kolonizowania Marsa, pierwsze ludzkie organy powstały w laboratoriach, a i mniej lub bardziej udane próby rozpędzania chmur też się zdarzały.
Zaskoczeniem nie jest, że Amerykanie optymistycznie patrzą w przyszłość. Większość (59%) jest zdania, że nowe technologie sprawią, iż w przyszłości życie ludzkie będzie lepsze. Jeśli czegoś się boją, to tego, że będziemy mogli "projektować" dzieci, to znaczy zmieniać ich DNA, tak żeby rodziły się zdrowsze i bardziej inteligentne. Boją się też elektroniki do noszenia i implantów, które będą wysyłać do Internetu informacje na temat wszystkiego, co robimy.
O ile teleportacja czy kolonizacja innych planet wciąż brzmią jak coś, co się zdarza, ale nie w rzeczywistości, tylko w "Doktorze Who", o tyle większość lęków i nadziei Amerykanów jak najbardziej można zrozumieć. Swoją drogą ciekawe, co powiedzieliby Polacy, gdyby usłyszeli podobne pytania. Czy też optymistycznie patrzylibyśmy w przyszłość, czy wszędzie widzielibyśmy zagrożenia?