Wczoraj dość duża część z nas miała problemy z korzystaniem z usług Google’a. Nie tylko ci, którzy korzystali z wyszukiwarki mieli powody do narzekania. Osoby chcące sprawdzić pocztę, obejrzeć mapy, czy skorzystać z jeszcze innych funkcji musiały liczyć się ze spowolnionym działaniem usług lub całkowitym brakiem dostępu do nich. Co spowodowało więc awarię?
Wczoraj dość duża część z nas miała problemy z korzystaniem z usług Google’a. Nie tylko ci, którzy korzystali z wyszukiwarki mieli powody do narzekania. Osoby chcące sprawdzić pocztę, obejrzeć mapy, czy skorzystać z jeszcze innych funkcji musiały liczyć się ze spowolnionym działaniem usług lub całkowitym brakiem dostępu do nich. Co spowodowało więc awarię?
Google twierdzi, że awaria była wynikiem systemowego błędu oraz dużym ruchem w Sieci. Polscy internauci mogli to odczuć w okolicach godziny 17. Przez błąd systemowy należało przekierować część ruchu na azjatyckie serwery. To zaowocowało spowolnieniem pewnych usług lub nawet wykluczyło ich użycie. Awaria dotknęła około 14 procent użytkowników i choć trwała tylko kilka godzin, stała się przedmiotem ożywionych dyskusji wśród internautów.
Należy podkreślić, że nie jest to pierwszy taki problem. Na początku tego roku Google odnotowywało liczne problemy z niektórymi swoimi serwisami. W styczniu została sparaliżowana wyszukiwarka, co okazało się finalnie błędem człowieka. Pod koniec lutego zaś zawiódł Gmail. Czyżby Google znany z dobrej jakości swoich produktów miał jakieś problemy?
Źródło: Wp.pl
