Coraz bliżej rewolucji. Latający samochód może już nie tylko jeździć, ale też legalnie wzbić się w powietrze
Po dziesięciu latach pojazd PAL-V otrzymał certyfikację EASA. To oznacza, że rewolucyjne przedsięwzięcie naprawdę niebawem może się ziścić.
Latający samochód PAL-V stał się pierwszym na świecie, który uzyskał certyfikację EASA - informuje serwis rynek-lotniczy.pl.
W trakcie testów, które zajęły dziesięć lat, nietypowy pojazd musiał spełnić aż 1500 warunków. Gra była warta świeczki, bo certyfikat Agencji Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego obowiązuje zarówno w krajach wspólnoty, jak i 80 proc. miejsc na całym świecie. W tym tak wielkich rynkach jak amerykański oraz chiński.
Cztery miesięcy temu Pal-V jako pierwszy na świecie pojazd, który ma także latać, otrzymał prawo do jazdy po ulicach w Unii Europejskiej. W tym przypadku procedury trwały jeszcze więcej czasu, niż dogadanie się z komisją do spraw lotów. Holenderskiej firmie, opracowanie i wprowadzenie do ruchu ulicznego pojazdu zajęło aż 20 lat pracy.
To wszystko za sprawą wyglądu, który nie pasuje ani do samolotu, ani do samochodu.
Liberty jest pojazdem trójkołowym. To ważne ze względu na oszczędność wagi w powietrzu, jak i dlatego, że kategoria ta jest łatwiejsza do certyfikacji ulicznej niż samochód czterokołowy. Nad głową kierowcy znajduje się sporych rozmiarów składany górny wirnik. Boczne "płetwy" są praktycznie niezauważalne podczas jazdy. Całość wygląda trochę jak dziwnie wyglądający pojazd śnieżny.
Oczywiście certyfikacja jeszcze nie oznacza, że lada dzień samochód wjedzie na ulice i wzbije się w powietrze, ale jesteśmy coraz bliżej takiego scenariusza. Jeszcze do niedawna wydawało się, że idea rodem z filmów science-fiction się nie ziści, a tymczasem projektów nie brakuje.