Dlaczego hakerzy tak bardzo nienawidzą firmy Sony?
07.06.2011 17:11, aktual.: 14.01.2022 13:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wojna Sony z hakerami przybiera na sile. Ten technologiczny gigant w ostatnich miesiącach znalazł się na celowniku internetowych przestępców i wandali. Czym na taką uwagę zasłużyła sobie japońska firma?
Wojna Sony z hakerami przybiera na sile. Ten technologiczny gigant w ostatnich miesiącach znalazł się na celowniku internetowych przestępców i wandali. Czym na taką uwagę zasłużyła sobie japońska firma?
Zeznający przed amerykański Kongresem Gene Spafford, ekspert zajmujący się sieciowym bezpieczeństwem zauważył, że Sony jest firmą, która agresywnie broni swoich praw do własności intelektualnej.
Jako przykład podał m.in. banowanie użytkowników zmodyfikowanych konsol PlayStation czy wykorzystanie rootkitów jako narzędzi do kontrolowania przestrzegania praw autorskich i ograniczeń licencyjnych.
Ofiary korporacji
Przykładem zdecydowanych działań japońskiej firmy są również perypetie, jakich doświadczyli m.in. George Hotz i Jammie Thomas.
Hotz, cieszący się sławą osoby, która pokonała zabezpieczenia iPhone’a, stał się obiektem zainteresowania japońskiego koncernu po tym, jak uruchomił blog dokumentujący proces łamania zabezpieczeń PlayStation 3.
Ciągnąca się od stycznia 2010 roku batalia sądowa zaowocowała 27 stycznia 2011 roku postanowieniem sądu, zakazującym George'owi rozpowszechniania informacji o hakowaniu PS3.
Jammie Thomas, amerykańska gospodyni domowa, została w 2007 roku namierzona jako osoba udostępniająca w sieci Kazaa pliki muzyczne, do których prawa autorskie ma Sony BMG. 24 udostępnione przez Jammie piosenki zostały początkowo wycenione przez prawników koncernu na ponad 220 tys. dolarów.
Ciągnący się latami proces zaowocował skazaniem kobiety. Prawnikom Amerykanki udało się jednak znacznie zmniejszyć wysokość odszkodowania - roszczenia Sony zostały ograniczone do 54 tys. dolarów.
Bezwzględni samuraje
To dwa przykłady pokazujące, w jaki sposób Sony egzekwuje swoje prawa. Choć od strony formalnej jest to uzasadnione, taki sposób działania to sól w oku internautów. Procesy inicjowane przez Sony sprawiają, że jest postrzegana jako drapieżna korporacja bez serca. Taki wizerunek musi wywoływać niechęć.
Kolejne kłopoty spotkały Sony w związku z udanym atakiem na PlayStation Network. Problemy milionów użytkowników, których tożsamość mogła być wykorzystana przez przestępców, pozwoliły na przypuszczenia, że Sony nie chroni ważnych danych w odpowiedni sposób.
W ciągu ostatnich tygodni ataki sieciowych wandali i przestępców stały się dla Sony prawdziwą plagą.
- 17 kwietnia – hakerzy atakują PlayStation Network, zdobywając dostęp do danych ponad 77 milionów użytkowników
- 2 maja – Sony przyznaje, że podczas kwietniowego ataku ukradziono dane ponad 12 tys. kart kredytowych
- 19-20 maja – kradzież wirtualnej waluty z So-Net, spółki należącej do Sony
- 23 maja – atak hakerów na serwery Sony w Grecji i kradzież danych użytkowników serwisów Sony
- 24 maja – Sony potwierdza kradzież bazy danych klientów kanadyjskiego oddziału firmy
- 2 czerwca – atak na SonyPictures.com, w ręce przestępców dostają się dane użytkowników
Otwarte pozostaje pytanie, czy liczba ataków, których doświadcza Sony, to efekt niechęci, jaką wywołała ta firma, walcząc o swoje prawa, czy może raczej wynik wyjątkowo słabych zabezpieczeń.
Aktualizacja:
Lista ataków na Sony wzbogaciła się o akcję grupy LulzSec. Hakerzy wykradli i opublikowali schematy firmowej sieci komputerowej wraz z adresami IP oraz listą sprzętu, personelu i oprogramowania.
Łupem włamywaczy padło również kilkadziesiąt MB kodu Sony Computer Entertainment Developer Network (SecDev) - wewnętrznej sieci deweloperów.
Źródło: PC World