"Dziurawy" paywall Wyborczej jednak ma sens. Zaskoczenie?
Kiedy Agora ogłosiła, że do końca poprzedniego roku chce mieć 40 tys. płacących subskrybentów, eksperci pukali się w czoło. Teraz okazuje się, że Wyborcza ma nie 40 tys., a 55 tys. abonentów, którzy płacą za dostęp do gazetowych treści w Sieci.
23.02.2015 | aktual.: 10.03.2022 10:31
Czy Polacy chcą płacić za treści w Sieci? Jeszcze parę lat temu wydawało się, że wszyscy myślą podobnie: wszystko w Internecie należy się w cenie łącza. Spektakularną porażkę poniósł "Przekrój", który za paywallem zamknął wszystko, więc kiedy tą samą drogą poszła internetowa Wyborcza, wydawało się, że skończyć się to może tylko w jeden sposób.
A tu niespodzianka: 55 tys. płacących abonentów
I okazuje się, że Wyborcza nas zaskoczyła. Wydawało się, że próg 40 tys. abonentów, którzy płacą za treści, jest nie do przekroczenia. Tymczasem Agora ostatniego dnia 2014 roku mogła się pochwalić 54,9 tys. subskrybentów, z których ogromna większość płaci za dostęp do cyfrowych treści "Gazety Wyborczej". Piano ma w tym sukcesie niewielki udział.
Spośród różnych wykresów zaprezentowanych przez Agorę przy okazji prezentacji kwartalnych dochodów największe wrażenie robi ten, który pokazuje, jak ogromny wzrost zanotowano w ciągu ostatnich miesięcy zeszłego roku. Do ostatniego dnia września za Wyborczą online płaciło 21,2 tys. osób. Ostatniego dnia roku ta liczba wynosiła już 54,9 tys.
Czemu ten paywall działa? Bo jest "dziurawy"
Skąd się bierze ten sukces? Moim zdaniem przede wszystkim stąd, że Wyborcza nie zamknęła się całkowicie, tylko postawiła na "nieszczelny" paywall, dokładnie tak jak "The New York Times". Jeśli ktoś nie chce płacić po wyczerpaniu miesięcznego limitu darmowych tekstów, bardzo łatwo może go ominąć, wchodząc na Wyborczą z serwisów społecznościowych czy Google.
Przy czym na dłuższą metę jest to uciążliwe. Jeżeli ktoś lubi czytać Wyborczą od deski do deski, raczej zapłaci, niż będzie cały czas tak kombinował. Jak widać, ten system działa dużo lepiej niż całkowite zamykanie się za paywallem i ogłaszanie, że ma się tylko dobre treści przeznaczone dla wybrańców, tak jak uczynił to "Przekrój". Oczywiście, "Gazeta Wyborcza", dokładnie tak jak "NYT", jest czytana w redakcjach, urzędach, firmach i innych instytucjach i to one odpowiadają za część subskrypcji.
Ale nawet jeśli pamiętamy o nich, te 55 tys. abonentów to i tak jak na polskie warunki gigantyczny sukces. Powtarzanie, że Polacy nie chcą płacić za treści w Sieci, właśnie straciło rację bytu. Bo oto ktoś dostarczył treści, za które Polacy chcą płacić.