Fantastyka: paliwo wyobraźni

Fantastyka: paliwo wyobraźni

Fantastyka: paliwo wyobraźni
Blomedia poleca
26.03.2013 13:00, aktualizacja: 13.01.2022 12:14

Czy jest to niewinna bajka o krasnoludkach i Królewnie Śnieżce, czy klasyczna książka dla dzieci „Królewna i goblin” wiktoriańskiego pisarza Georga MacDonalda, czy komiks o Kaczorze Donaldzie i siostrzeńcach poszukujących magicznego rydwanu hetyckich władców – fantastyką zostajemy zainfekowani w najwcześniejszym dzieciństwie. Zanim, jak powiedzieliby złośliwi, możemy się obronić.

Czy jest to niewinna bajka o krasnoludkach i Królewnie Śnieżce, czy klasyczna książka dla dzieci „Królewna i goblin” wiktoriańskiego pisarza Georga MacDonalda, czy komiks o Kaczorze Donaldzie i siostrzeńcach poszukujących magicznego rydwanu hetyckich władców – fantastyką zostajemy zainfekowani w najwcześniejszym dzieciństwie. Zanim, jak powiedzieliby złośliwi, możemy się obronić.

Fantastyka zespolona z dzieciństwem

Jednak dla wielu z nas fantastyka pozostaje dłużej lub krócej literaturą pierwszą, nie tylko miłym wspomnieniem z zamierzchłych podwórkowych czasów, ale też doświadczeniem, które ukształtowało nasze literackie gusta. Fantastyka zespoliła się z dzieciństwem bardzo dawno temu, właściwie już w czasach, kiedy wynaleziono literaturę dziecięcą i odkleiła się ona od dydaktycznych historyjek w stylu:

Nie rusz Andziu, tego kwiatka,

Róża kole” - rzekła matka.

Andzia mamy nie słuchała,

Ukłuła się i płakała.

Przy czym autor tego małego arcydzieła, nasz zacny rodak Stanisław Jachowicz operuje tu dydaktyzmem poczciwym i humanitarnym.

Jego koledzy po fachu bywali znacznie bardziej krwawi, na przykład Heinrich Hoffmann, który chłopięciu wbrew zakazom mamusi ssącemu kciuk odcinał palce. W każdym razie kiedy jedni autorzy trudzili się nad wpojeniem krnąbrnym i psotnym potworkom zasad moralnych, inni z rozkoszą wprowadzali je w światy zakorzenione w ludowych baśniach – pierwotnie przecież wcale nie adresowanych dla dzieci – kalając niewinne duszyczki i zaludniając dziecięce pokoiki stadami wróżek, olbrzymów, gadających zwierząt i niezwykłych, magicznych artefaktów.

Obraz

Działo się to w zamierzchłym wieku XIX i nie była to jeszcze fantastyka, ale barwna, rozbuchana cudowność, która z dezynwolturą rozrywała materię codzienności i prowadziła maluchy w niezwykłe, wymyślone miejsca, gdzie wszystko jest możliwe.

A potem pojawili się Władca Pierścieni, Superman, Star Trek i Gwiezdne Wojny i świat zmienił się na dobre.

Wprowadzenie w język

Dzisiaj fantastyka jest bardzo mocno obecna w kulturze, nie tylko zresztą popularnej. Fantastyka dla najmłodszych w bardzo naturalny sposób wprowadza zatem dzieci w język, w jakim książki, film czy gry będą mówiły do nich jeszcze przez bardzo długi czas. Warto, żeby go poznały i nauczyły się interpretować. Ale jeszcze ważniejsze wydaje mi się, że fantastyka pokazuje dzieciom, że świat nie jest oczywisty, są w nim ukryte tajemnice, które warto odkrywać.

Te tajemnice bywają bardzo różne i mogą do nich prowadzić i drzwi starej szafy, i zbudowana w garażu maszyna czasu, ale wszystkie rozbudzają wyobraźnię maluchów, a czasami stają się też zalążkiem całkiem długoterminowych celów. Prywatnie uważam, że Star Trek przysporzył nam znacznie więcej naukowców i inżynierów niż lekcje fizyki, ponieważ marzenie i wizja, zwłaszcza ubrane w atrakcyjną wizualnie i fabularnie formę, są lepszą inspiracją niż mozolnie wyprowadzane wzory.

Obraz

W fantastyce wciąż unosi się duch wielkich przygód, niezwykłych możliwości, przełomowych odkryć, które są w zasięgu ręki i zmieniają świat.

Wymyślanie i fantazjowanie jest naturalną potrzebą i przywilejem dzieciństwa i fantastyka bardzo dobrze tę potrzebę wyczuwa, podsuwając pomysły i idee, które zresztą nie znikają w chwili zamknięcia książki czy zapalenia świateł w kinie. Moje prywatne dzieci, sześcio- i ośmiolatek z rozkoszą wykorzystują w zabawach rozmaite fantastyczne wątki i naginają je do swoich celów. Przyznam się z niejakim zakłopotaniem, że stworzyły szczegółowe plany fabryki, która zostanie wydrążona w skale pod naszą chałupą w górach i w której produkowane będą klony, żeby zawstydzić amerykańskich inżynierów, bo dotąd nie potrafią poradzić sobie z tak prostą sprawą, jak oznajmił jeden z pomysłodawców.

Fantastyka jest świetnym źródłem zabaw, bo dostarcza wielu atrakcyjnych akcesoriów, magicznych artefaktów, gadających zwierząt, niezwykłych wynalazków. Takie zabawy mają ogromną wartość nie tylko dlatego, że dają rodzicom parę cennych chwil wytchnienia, kiedy dziatwa zajmie się swoimi sprawami, ale przede wszystkim dlatego, że wymagają planowania, zdobywania wielu konkretnych informacji i tworzenia całkiem skomplikowanych fabuł.

I wbrew pozorom taka swobodna zabawa bywa dla dzieci znacznie bardziej twórcza i rozwijająca niż kolejne pozalekcyjne zajęcia.

Opowieści należy szanować

Jak wiadomo, powieść fantastyczno-przygodowa wykorzystuje wątki i sposoby narracyjne sięgające Aleksandra Dumasa, Waltera Scotta i Juliusza Verne’a, którzy, chociaż przecież nie pisali dla dzieci, nadal mają wielu młodych czytelników.

Od czasów tych ojców-założycieli minęło sporo czasu, ale w fantastyce nadal bardzo dobrze ma się starodawna sztuka opowiadania historii, tworzenia atrakcyjnych fabuł. I zanim dzieci zanurzą się w bardziej skomplikowane i wysmakowane formalnie teksty, warto, żeby nauczyły się po prostu czerpać przyjemność z obcowania z tradycyjną opowieścią, nawet jeśli będą to losy stuletniego wampira, który wszelako nie zdołał dotąd zdać matury.

Obraz

Piszę to bez złośliwości, naprawdę, bo w czasach, kiedy teksty kultury stają się coraz bardziej fragmentaryczne – a bardzo wiele się biadoli nad wymieraniem powieści oraz pokoleniem Internetu, które nie potrafią się skoncentrować nad dłuższym tekstem  – opowieści należy szanować i szanować wysiłek czytelników, którzy mają chęć i czas zanurzyć się w ten szeroki nurt narracji.

Fantastyka, która tworzy całe światy i niezwykle skomplikowane, często wielotomowe historie, przy okazji niezłej zabawy rozwija tu naprawdę istotne kompetencje, które w przyszłości pomogą dzieciom uczestniczyć w różnych obszarach kultury.

Zanim skończyłam ten tekst, udałam się do źródła, czyli do pokoju dziecięcego i zapytałam starszego potomka, dlaczego lubi fantastykę.

  • Bo, mamo – odparło dziecię – ona nie traktuje mnie jak dziecka.

Młodzi bohaterowie

Cóż, dziećmi chcemy być tylko wtedy, kiedy być nimi przestajemy. Niemniej młody zauważył coś ważnego, mianowicie fantastyka daje dzieciom poczucie ogromnej mocy. Widać to wyraźnie już w tych najbardziej tradycyjnych opowieściach inicjacyjnych o dziecku, który przechodzi kolejne próby, zanim dorośnie do bohaterstwa, dziedzictwa, ról społecznych, jakie stawia przed nami dorosłość.

I mam wrażenie, że współczesna fantastyka coraz mocniej podkreśla siłę dzieci i młodzieży. Wręcz uderza to w przebojach dziecięcej i młodzieżowej fantastyki ostatnich lat, cyklach o Harrym Potterze, „Igrzyskach śmierci” Suzanne Collins,  „Jutrze” Johna Marsdena czy „Jeźdźcach czasu” Aleksa Scarrowa.

Młodzi bohaterowie są dzielni i samodzielni, podejmują decyzję, walczą o swoje prawa, stają się inicjatorami zmian, bywają wręcz przewodnikami i obrońcami dorosłych.

Jasne, ponoszą koszty, ale dają sobie radę, co jest niezwykle inspirujące i pokazuje prawdziwym dzieciom, że są silne, mają prawo podejmować ryzyko i szukać różnych obszarów samodzielności.

Anna Brzezińska

OD REDAKCJI: Młodym i nie tylko młodym fanom fantastyki przypominamy o konkursie "Time Riders" organizowanym przez polskiego wydawcę serii, wydawnictwo Zielona Sowa. Do wygrania coś naprawdę nietypowego, bo... wycieczka do reaktora atomowego! Szczegółowe informacje znajdziecie na tej stronie.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)