Fotowoltaika to nie wszystko. Potrzeba jednego surowca
Transformacja energetyczna wymaga dużych nakładów finansowych. Likwidacja starych, wysokoemisyjnych technologii i zastępowanie ich odnawialnymi źródłami energii będzie kosztowne. W tym celu można stawiać na różne technologie, ale zawsze potrzebna jest miedź.
30.10.2022 11:18
Fotowoltaika, energetyka wiatrowa, jądrowa czy wodna. Każdy z tych sposobów pozyskiwania energii działa na innej zasadzie i wymaga innych materiałów i warunków środowiskowych. Moduły fotowoltaiczne budowane są z krzemu i potrzebują maksymalnej ekspozycji na światło słoneczne. Elektrownie jądrowe wymagają specjalnego paliwa i odpowiedniego chłodzenia wodą. Wszystkie te technologie łączy jedno - miedź.
Z raportu Wood Mackenzie wynika, że w najbliższych latach zapotrzebowanie na miedź znacząco wzrośnie w związku z ogólnoświatowymi dążeniami do stawiania na zeroemisyjną gospodarkę. Transformacja energetyczna pochłonie miliardy dolarów, z których spora część przypadnie na miedź.
Raport Wood Mackenzie zwraca uwagę na przewidywany rozwój elektromobiności, który będzie wiązać się ze znacznym zwiększeniem zapotrzebowania na miedź. Pierwiastek ten jest wykorzystywany w okablowaniu, akumulatorach, silnikach, a także sieciach elektrycznych, które będą pozwalać na ładowanie pojazdów.
Miedź będzie niezbędna nie tylko do rozwoju elektromobliności, ale także do działania OZE. Wystarczy wspomnieć o okablowaniu, magazynach energii czy falownikach.
Zdaniem analityków, w ciągu najbliższej dekady zapotrzebowanie na miedź wzrośnie o 9,7 milionów ton w skali świata. Warto zauważyć, że od początku swojego działania w latach 60. do 2015 r. KGHM Polska Miedź SA, jeden z największych producentów miedzi na świecie, wydobył łącznie ok. 18 mln ton miedzi, na potrzeby której wydobyto ponad 1 mld ton urobku.
Z przygotowanego raportu wynika, że w ciągu najbliższych 30 lat, każdego roku w skali świata trzeba będzie wydawać ok. 23 mld dolarów na zapewnienie niezbędnych ilości miedzi w celu transformacji energetycznej. Sama miedź ma istotnie podrożeć z obecnego poziomu ok. 7 tys. dolarów za tonę do ok. 10 tys. dolarów za tonę.
Choć sama konieczność zapewniania odpowiedniej ilości miedzi może być sporym problemem, pozytywnym aspektem w tej sprawie jest to, że wydobycie miedzi jest procesem względnie niskoemisyjnym. W raporcie Wood Mackenzie zaznaczono, że przy produkcji katod miedzianych emisja dwutlenku węgla wynosi jedną czwartą emisji z rafinowanego aluminium, które mogłoby pełnić rolę substytutu miedzi.
Karol Kołtowski, dziennikarz Gadżetomanii