Gigabyte Q1105M - powrót do przeszłości
Są producenci, na których postęp technologiczny nie robi wrażenia i twardo trzymają się zasady, że nic nie może się zmarnować. Jednym z nich jest Gigabyte, który najwyraźniej odkrył, że posiada jeszcze pokaźny zasób nieużytych gratów, nadających się do opchnięcia nieświadomym klientom.
12.09.2010 18:30
Są producenci, na których postęp technologiczny nie robi wrażenia i twardo trzymają się zasady, że nic nie może się zmarnować. Jednym z nich jest Gigabyte, który najwyraźniej odkrył, że posiada jeszcze pokaźny zasób nieużytych gratów, nadających się do opchnięcia nieświadomym klientom.
Większość producentów jest świadoma, że czasy świetności niskonapięciowych procesorów Pentium dawno minęły. Wykorzystują więc dobrą koniunkturę na nowe procesory Intel Core i robią pokaźną kasę umieszczając je w swoich minilaptopach. Ale nie Gigabyte. Nowe, 11,6 calowe (1366 x 768!) "cudo" zaoferuje użytkownikom starą platformę, z procesorem Pentium (ULV oczywiście) oraz zintegrowaną (oczywiście nie w CPU) kartą graficzną Intel GMA4500MHD.
Do tego dostaniemy 3 komorowy akumulator o powalającej wręcz pojemności 2200 mAh. Odprawiając modły może dociągniemy na nim do 2 godzin pracy, lecz próba użycia komputera do typowych zadań może sprawić, że nieco wcześniej trzeba będzie poszukać gniazdka. Całości dopełni kamera "wysokiej rozdzielczości" 0,3 Mpix, karta LAN 10/100 Mbit (bo na co komu więcej?) i absolutny hit w postaci 3 portów USB 2.0.
Aż dziw bierze, że zdecydowano się na zastosowanie modułu WiFi n. Moim zdaniem jak iść to na całość i ładować stare WiFi b/g, które też pewnie poniewiera się jeszcze po magazynach. W osłupienie wprawiła mnie obecność Bluetooth w standardzie 2.1 z EDR, modem 3,5 G i port HDMI. Ale to wszystko jest i wypada się cieszyć.
Zobacz także
Na szczęście dostaniemy nawet 320 GB przestrzeni na dane i 2 GB DDR3 RAM z możliwością rozszerzenia do 4 GB. Całość będzie pracować pod kontrolą systemu Windows 7 Home Premium, oczywiście w wersji 32 bitowej, aby przy okazji dołożenia dodatkowych 2 GB pamięci nie można było w pełni jej wykorzystać. Gigabyte zakłada, że każdy ma bootowalnego pendrive'a z wersją 64 bitową i reinstalacja to pikuś.
Ceny nie podano, ale jeśli producent naprawdę chce to cacko sprzedać, z pewnością będzie ona niska.
Źródło: netbooknews.com