Lampa zasilana ... błotem

Lampa zasilana ... błotem
Katarzyna Kieś

16.03.2009 23:05

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jeśli patent opracowany przez Marieke Staps nie okaże się blefem, przestaniemy, być może, płacić za prąd zużywany w lampach. A jakże miałoby być inaczej, jeśli lampy, które wymyśliła ta pani, działają dzięki wilgotnemu błotku? "Elektrownię ziemną" może mieć każdy z nas - nawet na balkonie.

Jeśli patent opracowany przez Marieke Staps nie okaże się blefem, przestaniemy, być może, płacić za prąd zużywany w lampach. A jakże miałoby być inaczej, jeśli lampy, które wymyśliła ta pani, działają dzięki wilgotnemu błotku? "Elektrownię ziemną" może mieć każdy z nas - nawet na balkonie.

Grunt to wilgotne podłoże - w tym przypadku dosłownie. W podstawie lampy znajdują się baterie, w których jest błoto/gleba/glina. Wilgotne. Oraz miedź i cynk. Reakcje zachodzące między składnikami prowadzą do wytworzenia prądu elektrycznego, zdolnego zasilić świetlówkę LED, umieszczoną ponad bateriami.

Część robocza lampy nie wygląda urzekająco, ale ponoć działa - i to jest najważniejsze. Estetyka to już wyższy wymiar - co zresztą widać, kiedy tylko wzrok pomknie w kierunku właściwego źródła światła.

Czy lampa na błoto rzeczywiście działa, możecie wierzyć lub nie. Grunt, by mieć świadomość, że na tej planecie wciąż są ludzie, którzy koniecznie chcą zrobić coś z niczego. (No, prawie z niczego ;-).) I nawet im się to udaje.

Źródło: Dvice

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także