Ławka, która naładuje smartfona. Chcemy mieć to w Polsce!
Na razie bezpieczne spacery są tylko w Bostonie.
02.07.2014 | aktual.: 10.03.2022 11:09
Jesteśmy zapominalscy. Wychodzimy na spacer, bierzemy smartfona, Kindle'a i idziemy do parku korzystać z ładnej pogody. Na miejscu okazuje się, że bateria w którymś ze sprzętów się wyczerpała, więc musimy wracać do domu.
Nie w Bostonie
Już niebawem w kilku miejscach w mieście zostaną zamontowane specjalne ławki, przy których będzie można naładować elektroniczne urządzenia. Wystarczy podpiąć kabelek i można przywrócić sprzęt do życia.
Po co nosić ze sobą banki energii czy tego typu gadżety, skoro w okolicy można podłączyć się do ławki? To praktyczne i wygodne, bo przy okazji można odpocząć, poczytać czy porozmawiać.
Dobrze, nie będę rzucał hasłami, że Soofa zacznie łączyć ludzi albo że zmusi ich do wychodzenia z domu. To po prostu świetnie pomyślany system, który daje otoczeniu drugie, przydatne nam życie. Dzisiaj ławka nie musi być tylko ławką, może też być bankiem energii.
I nie tylko tym, bo Soofa monitoruje też otoczenie: sprawdza zanieczyszczenie powietrza czy poziom hałasu. Urzędnicy, ale też mieszkańcy szybko mogą się przekonać, czy dane miejsce jest popularne, czy też ludzie niechętnie tam zaglądają. Wystarczy zerknąć, jak często Soofa jest wykorzystywana.
Przyjemne z pożytecznym
Dużo mówi się o tym, że nowe technologie zagrażają naszej wolności i pomagają w inwigilowaniu nas. Pisał o tym niedawno Łukasz. Soofa to jednak dowód na to, że mogą powstawać gadżety, które faktycznie są pomocne. Tak jak podświetlane drogi w Holandii czy chodniki w parku w Wielkiej Brytanii.
Niestety, ten system raczej nieprędko trafi do Polski. Pojedyncza ławka-ładowarka kosztuje 3000 dol.