Ulice jak z Watch Dogs. Miejska infrastruktura będzie śledzić nas również w Polsce?

Jak sprawić, by mieszkańcom miast żyło się lepiej? Na ciekawy pomysł wpadły władze Chicago, które zamierzają zmienić miejskie lampy w sensory zbierające informacje o tym, co dzieje się na ulicy. Jakie dane będą zbierane?

Ulice jak z Watch Dogs. Miejska infrastruktura będzie śledzić nas również w Polsce? 1
Źródło zdjęć: © Zdjęcie [Security camera detects the movement of traffic. Skyscraper rooftop](http://www.shutterstock.com/pl/pic139578386/stockphotosecuritycameradetectsthemovementoftrafficskyscraperrooftop.html) pochodzi z serwisu Shutterstock
Łukasz Michalik

Przechadzka ulicami wielu polskich miast pozostawia niekiedy wrażenie, że miejska infrastruktura jest dziełem przypadku. Ścieżki rowerowe w miejscach, gdzie nikt nie jeździ rowerem, zbyt wąskie chodniki, chaotycznie rozmieszczone przystanki komunikacji miejskiej czy niedopasowane do miejsca oświetlenie. Przykłady można mnożyć, a zetknął się z nimi chyba każdy, komu zdarza się wychodzić z domu.

Czasem mam wrażenie, że jedynymi obiektami, których budowę poprzedzała wszechstronna analiza i które zbudowano w sposób przemyślany, są galerie handlowe, zaprojektowane tak, by jak najlepiej wykorzystywać codzienną rutynę mieszkańców i ściągać jak najwięcej potencjalnych klientów. Czy można jakoś zmienić tę sytuację?

Czujniki w latarniach ulicznych

Ulice jak z Watch Dogs. Miejska infrastruktura będzie śledzić nas również w Polsce? 2
Wizualizacja urządzenia umieszczonego na miejskiej latarni © Fot. Chicago Tribune

Władze Chicago doszły do wniosku, że można. Rozwiązaniem ma być sieć czujników umieszczonych w miejskich latarniach, na bieżąco monitorujących sytuację w swojej okolicy. Pierwsze urządzenia pojawią się na ulicach już w połowie lipca, z zakres zbieranych danych jest imponujący.

Czujniki mają zbierać dane na temat jakości powietrza, jasności światła, natężenia hałasu, wilgotności i opadów, temperatury i wiatru. A do tego będą liczyć przechodzących ludzi, monitorując natężenie połączeń komórkowych w swoim otoczeniu.

W tym miejscu u wielu osób włącza się zapewne donośny alarm, któremu wtóruje migająca lampka z napisem „inwigilacja”. To prawda: zakres zbieranych danych, a zwłaszcza liczenie ludzi i analiza połączeń komórkowych może budzić obawy, zwłaszcza gdy zestawimy je z modnym ostatnio terminem „big data”.

Monitorowanie połączeń komórkowych

Jestem daleki od lekceważenia kwestii związanych z prywatnością, jednak Charlie Catlett, dyrektor Miejskiego Centrum Obliczeń i Danych, zapewnia, że nie ma mowy o śledzeniu i analizowaniu konkretnych osób. Celem jest po prostu dogodny sposób sprawdzania natężenia ruchu w danej okolicy. Jak stwierdza Catlett:

Charlie Catlett:

Naszym celem jest lepsze zrozumienie miasta.

Gdy odłożymy na bok nasze obawy o inwigilację, projekt wydaje się całkiem ciekawy. Dzięki umieszczonym w latarniach czujnikom władze miasta będą dysponowały informacjami na temat tego, co, gdzie i jak można zmienić, aby poprawić warunki życia mieszkańców; postawić dodatkowe oświetlenie, zmniejszyć intensywność ruchu ulicznego czy np. zreorganizować transport publiczny, aby ludzie nie czekali długo na przystankach.

Ulice jak z Watch Dogs. Miejska infrastruktura będzie śledzić nas również w Polsce? 3
Telefony pomogą policzyć mieszkańców © Zdjęcie [Business people at rush hour](http://www.shutterstock.com/pl/pic157911299/stockphotobusinesspeopleatrushhourwalkinginthestreetinthestyleofmotionblur.html) pochodzi z serwisu Shutterstock

Wygoda czy prywatność?

Mimo zastrzeżeń związanych z monitorowaniem połączeń komórkowych pomysł wydaje się świetną odpowiedzią na problem, w jaki sposób dostarczyć władzom miasta aktualnych informacji na temat tego, co dzieje się na ulicach. Może warto byłoby zastanowić się nad wdrożeniem go również w Polsce?

Wizja latarni śledzących mieszkańców może wprawdzie wydawać się nieco orwellowska, ale z drugiej strony powinno to przełożyć się na konkretne udogodnienia, z których istnienia przechodnie zazwyczaj nie zdają sobie sprawy, a których brak jest bardzo dotkliwy. Pytanie „wygoda czy prywatność?” wydaje się przy tym zupełnie nie na miejscu – jako społeczeństwo już dawno udzieliliśmy odpowiedzi. Jeśli zatem i tak nas śledzą, to przynajmniej miejmy z tego jakieś korzyści.

W artykule wykorzystałem informacje z serwisów Chicago Tribune, Engadget, Digital Trends i Crazy Engineers.

Źródło artykułu: WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Nowa era druku: Open Printer daje lekcję gigantonom branży
Nowa era druku: Open Printer daje lekcję gigantonom branży
Odkrycia na Enceladusie. Związki organiczne pod lodową powierzchnią
Odkrycia na Enceladusie. Związki organiczne pod lodową powierzchnią
Uwaga na fałszywe maile. Santander ostrzega przed falą oszustw
Uwaga na fałszywe maile. Santander ostrzega przed falą oszustw
Nvidia: To nie programiści wygrają wyścig AI. Nadchodzi era fachowców
Nvidia: To nie programiści wygrają wyścig AI. Nadchodzi era fachowców
Sekretny przycisk w pralce. Uratował już wielu
Sekretny przycisk w pralce. Uratował już wielu
Czy to koniec życia na Ziemi? Taka może być przyszłość naszej planety
Czy to koniec życia na Ziemi? Taka może być przyszłość naszej planety
Sztuczna inteligencja przywraca dinozaury. Są jak żywe
Sztuczna inteligencja przywraca dinozaury. Są jak żywe
Rekordowa odległość. Sonda Psyche przekazała sygnał z odległości 350 mln km
Rekordowa odległość. Sonda Psyche przekazała sygnał z odległości 350 mln km
Napęd plazmowy. Nowa broń w walce z kosmicznymi śmieciami
Napęd plazmowy. Nowa broń w walce z kosmicznymi śmieciami
To przez działalność człowieka. Rekiny wielorybie są zagrożone
To przez działalność człowieka. Rekiny wielorybie są zagrożone
NGC 2775. Galaktyka, która wymyka się klasyfikacji
NGC 2775. Galaktyka, która wymyka się klasyfikacji
Powstają na Syberii. Naukowcy wskazują na gaz ziemny
Powstają na Syberii. Naukowcy wskazują na gaz ziemny