Pisałam już o adaptowaniu nieużywanych platform wiertniczych na potrzeby mieszkaniowe.
Dziś przedstawiam projekt w wersji eko-lux - zwycięzcę pierwszej edycji konkursu Seastead Design Contest. Autorem jest Estończyk, Marko Järvelä.
Pisałam już o adaptowaniu nieużywanych platform wiertniczych na potrzeby mieszkaniowe.
Dziś przedstawiam projekt w wersji eko-lux - zwycięzcę pierwszej edycji konkursu Seastead Design Contest. Autorem jest Estończyk, Marko Järvelä.
W efektownej szklanej kopule zamknięto mini ekosystem: samowystarczalny i przyjazny reszcie świata naturalnego. Gdzie żywność i woda są nieskażone, a na polach zamkniętych pod szklanym kloszem można uprawiać i hodować co tylko dusza (a może żołądek;-)) zapragnie. Pod kopułą panuje stały, przyjazny mieszkańcom klimat. Sama zaś konstrukcja platformy jest idealnie dopasowana do zmiennych warunków panujących na środku oceanu.
Koncepcja* seasteadingu*, czyli mieszkania na pełnym morzu na specjalnie zaadaptowanych do tego celu starych platformach wydobywczych , robi zawrotną karierę. Nic dziwnego - komu nie marzyłoby się mieszkać w świecie bez podatków, zanieczyszczeń i pośród ludzi, którzy mają podobny sposób postrzegania rzeczywistości?
Biorąc pod uwagę niepokojące doniesienia, które pojawiają się co jakiś czas w necie i w gazetach o tym, iż z powodu kryzysu grozi nam zapaść w budownictwie, seasteading staje się ciekawą alternatywą dla koszmarnie drogich mieszkań w obrzydliwe zanieczyszczonych i zaśmieconych miastach.
Projekt Estończyka zdobył uznanie jury za estetykę. W kopule zamknięto świat idealny, którego funkcjonowanie opiera się na zasadach zrównoważonego rozwoju oraz na tym, by po sobie pozostawiać minimalne ślady - bynajmniej nie w pamięci ludzkiej, ale w środowisku naturalnym. Tłumacząc to na język bardziej zrozumiały: nie śmiecić, nie zanieczyszczać, nie skażać, redukować emisję spalin i gazów cieplarnianych; czyli żyć w zgodzie z naturą.
Piękna utopia czy niedaleka przyszłość? Jak sądzicie?
Źródło: The Design Blog