Moda na "czarny piątek" dociera też do Polski. Czy we wszystkim musimy małpować Amerykę?

Zdjęcie black friday pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie black friday pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek

27.11.2014 08:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Promocje są fajne. Ale czy nie możemy wymyślić własnych wyprzedaży, tylko też musimy mieć “Czarny Piątek”?

Halloween czy walentynki toleruję. To święta nie z mojej bajki, nie obchodzę ich, nie interesują mnie, może nawet trochę wkurzają, gdy nagle, ni z tego, ni z owego, ktoś wali w moje drzwi jak przed 1 listopada. Ale z drugiej strony to ludzkie święta, gdzie kontakt z drugim człowiekiem jest istotny, więc jakieś pozytywy są. Nie trzeba akceptować, ale tolerować można. Nawet jeśli nie są to nasze święta.

Tylko w tym kopiowaniu zachodu należałoby znać umiar. O ile można 14 lutego kupić dziewczynie kwiatka, tak wcale nie trzeba w czwarty piątek listopada ganiać do sklepu. Bo Amerykanie mają “czarny piątek”, więc my też musimy mieć.

Czarny piątek - u nas też?

Zdjęcie sklepu pochodzi ze sklepu shutterstock.com
Zdjęcie sklepu pochodzi ze sklepu shutterstock.com

W Ameryce to dzień wielkich wyprzedaży - w piątek po Dniu Dziękczynienia rozpoczyna się szał gwiazdkowych zakupów. Sklepy obniżają ceny, a na kilka godzin przed ich otwarciem ustawiają się ogromne kolejki, bo naprawdę można zaoszczędzić.

Nawiasem mówiąc - jeśli uważacie, że szaleństwo po otwarciu sklepu dotyczy tylko Polaków, to obejrzyjcie sobie filmiki z “czarnego piątku”. Nieźle się zdziwicie.

Black Friday Shopping Chaos [Super Cut Compilation]

I w Polsce powoli ten dzień zaczyna być popularny. Może jeszcze nie w stacjonarnych sklepach, ale w Internecie na pewno. Na przykład Origin już ma promocje związane z “czarnym piątkiem”. Dzień obniżek święcić będzie też firma Allview Mobile, oferując liczne zniżki na swoje produkty. I pewnie wiele, wiele innych strony w piątek zaskoczy nas niższymi cenami.

Teoretycznie promocje są fajne. A Internet to globalna wioska. Tylko zastanawiam się, dlaczego my musimy małpować ten zwyczaj Amerykanów. I nie chodzi już o to, że jest zły lub szkodliwy. Może i nawet jest w porządku, bo każdy lubi kupować taniej.

Amerykanizacja po polsku

Zdjęcie sklepu pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie sklepu pochodzi z serwisu shutterstock.com

Tyle że równie dobrze możemy wymyślić sobie własne święto wyprzedaży. Dlaczego sklepy nie umówią się i nie będą obniżać cen w dzień po Andrzejkach. Albo dzień przed. Inspirowane, ale jednak własne, bo nawiązujące do obowiązującej u nas tradycji.

To detal. Może i głupota. Ale też kwestia rozsądku i umiaru. Lubię Amerykę, ale też bez przesady. Nie musimy kupować na wyprzedaży wtedy, kiedy oni kupują, tak jak w czwarty czwartek listopada nie jemy indyków.

Jeszcze, bo skoro zgapiamy nawet głupie promocje, to pewnie i Dzień Dziękczynienia zaczniemy obchodzić. Żeby tradycji stało się zadość!

Korzystajmy z promocji, kupujmy taniej na amazon.com. Ale też nie róbmy z "czarnego piątku" własnego święta, bo... to nie nasza nowa tradycja. I nie ma powodu, żebyśmy ją do nas sprowadzali, skoro można zrobić podobną. Ale własną!

A jeśli kopiować będziemy nawet promocje, to co z nas zostanie?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (26)