Moje marzenie przed IFA 2014: Inteligentny dom? Inteligentna łazienka wystarczy
Gadżety w łazience. Brzmi absurdalnie i jak coś kompletnie niepotrzebnego. Warto jednak zainwestować w inteligentną szczoteczkę do zębów czy bezprzewodowy głośnik.
03.09.2014 | aktual.: 10.03.2022 11:01
W naszym nowym mieszkaniu jest grający prysznic - to znaczy taki z wbudowanym radiem i głośnikami na górze. To rzecz jasna żadna nowość i przełomowe rozwiązanie, skoro dzisiaj nawet czapka może mieć wbudowane głośniki. Mimo to prysznic z radiem trochę nas zdziwił. Po co to?
Bo o łazience nie myśli się w ten sposób, prawda? Gadżety w łazience brzmią jak niepotrzebna ekstrawagancja. Gadżeciarstwo, ale takie… niezdrowe. Bezsensowne.
Gadżety w łazience
Wiadomo, inteligentny salon, sypialnia czy kuchnia - tak, to jest przydatne i korzystne. Ale łazienka? Bez problemu zaakceptowalibyśmy telewizor w kuchni, ale gdyby wasz znajomy zamontował go sobie w łazience, to popatrzylibyście na niego jak na dziwaka.
Mniej więcej tak samo niepotrzebne wydawało się nam radio pod prysznicem. Śmieszna rzecz, nie będziemy korzystać, bo po co nam. I wiecie co? Teraz przy każdej możliwej okazji, a przecież za dnia jest ich sporo, w łazience leci muzyka.
Kiedyś z uśmiechem patrzyłem na takie gadżety jak Hoyo czy wodoodporne bezprzewodowe głośniki. Na przykład ta prosta obudowa, która chroni smartfon przed zalaniem, to genialny w swojej prostocie pomysł. Woda leci, odpoczywamy, relaksujemy się, a przy okazji przeglądamy newsy czy po prostu słuchamy muzyki ze Spotify.
Nagle okazuje się, że smartfon może być z nami tam, gdzie wcześniej nie mial wstępu. Nie tylko dlatego, że o tym nie pomyśleliśmy, ale też choćby z tego powodu, że to niebezpieczne:
Mimo, że kobiety zasadniczo obchodzą się ze sprzętem ostrożniej, dwa razy częściej niż mężczyznom zdarza im się upuścić elektroniczny gadżet do sedesu (odpowiednio 6% i 3% przypadków).
Już teraz wiem, że złożyłbym przedpremierowe zamówienie na toaletę z wbudowanym Kindle. Takim dodatkowym, żeby nie trzeba było zabierać zawsze ze sobą. Na razie jest tylko stojak, który jednocześnie jest uchwytem na papier toaletowy i podtrzymuje tablet. Tak, właśnie tego nam trzeba!
A co powiecie na szczoteczkę do zębów, współpracującą z budzikiem? Można go wyłączyć dopiero wtedy, gdy zaniesie się zegarek do łazienki i włoży w niego szczoteczkę, wcześniej z niej korzystając. Wayki na to pozwalało - swego czasu można było kupić ten gadżet w Wielkiej Brytanii.
Szczoteczka do zębów jak konsola
Są jeszcze szczoteczki, na których można grać. Niby dobrze znane nam, trochę nudne mycie zębów, nagle staje się rozrywką.
I właściwie tak można powiedzieć o każdej czynności, którą w łazience wykonujemy, a która, jak na razie, nie ma żadnej styczności z nowymi technologiami. Błąd. W łazience wbrew pozorom spędzamy bardzo dużo czasu i możemy wykorzystać go dodatkowo na słuchanie muzyki, granie, czytanie czy inną rozrywkę.
Ale nie taszcząc ze sobą masę innych gadżetów. Niech one będa na miejscu. Kindle w kibelku. Radio w prysznicu. Gra w szczotce do zębów. I… nie wiem, producenci, zaskoczcie mnie.
Macie świetną okazję. Targi IFA, które rozpoczną się już jutro. I mam nadzieję, że niektórzy twórcy sprzętu zrozumieją, że nie tylko ja mam takie potrzeby i zaskoczą nas nietypowymi łazienkowymi gadżetami. Niech łazienka faktycznie będzie inteligentna. Potencjał jest.
Bo w końcu o to w technologii chodzi - żeby umilić nam życie. W łazience odrobina technologicznej przyjemności nam się przyda.