Najwięksi polscy odkrywcy i podróżnicy i ich zapomniane sukcesy
Przejeżdżali rowerem Afrykę, w czasach kolonialnych mieszkali wśród plemion Melanezji, odkrywali inkaskie stolice, zimowali na Antarktydzie i podróżowali do papieża jako posłowie cesarza Chin. Kto? Oczywiście Polacy! Poznajcie najsłynniejszych polskich odkrywców i podróżników!
06.04.2015 16:14
Michał Boym
Ten prawdopodobnie jeden z najwybitniejszych, polskich podróżników to dzisiaj postać niemal całkowicie zapomniana. Urodził się we Lwowie w 1612 roku, a po wstąpieniu do zakonu Jezuitów zaczął przygotowywać się do pracy misyjnej na Dalekim Wschodzie.
W 1643 roku wyruszył – wraz z kilkoma innymi misjonarzami – z Lizbony do portugalskiej faktorii handlowej na terenie Chin, Makau. W Chinach trwała wówczas wojna domowa, a polski misjonarz, dzięki zaufaniu zdobytemu na dworze cesarza Yongli z dynastii Ming, stał się cesarskim wysłannikiem. Powierzono mu ważną misję zdobycia poparcia papieża i europejskich władców dla chińskiej dynastii.
Wieloletnia podróż, rozmowy prowadzone na europejskich dworach z najważniejszymi władcami tamtej epoki, a także droga powrotna do ogarniętych konfliktem Chin dostarczyły Boymowi wyjątkowej w tamtej epoce wiedzy, którą zawarł w stworzonym przez siebie atlasie Chin. Trudno przecenić znaczenie jego pracy – Boym dostarczył Europie rzetelnej wiedzy o Chinach, prostującej mity, powtarzane od czasów wyprawy Marco Polo.
Jacek Pałkiewicz
Żyjemy w czasach, gdy kamery Google’a docierają z usługą Street View nawet do najodleglejszych zakątków Ziemi, a powierzchnia naszej planety jest obserwowana z góry przez liczne satelity. Mimo tego wciąż jest jeszcze miejsce dla odkrywców w starym stylu.
Jednym z nich jest Polak, Jacek Pałkiewicz. Urodzony w 1942 roku ma na koncie wiele ważnych wypraw w różnych zakątkach naszej planety, jednak jego największy sukces miał miejsce w 1996 roku.
Wyprawa, kierowana przez Jacka Pałkiewicza dotarła wówczas do źródeł Amazonki. Dzięki temu odkryciu wiemy nie tylko, skąd wypływa ta największa rzeka świata, ale poznaliśmy jej długość. Choć odkrycie Jacka Pałkiewicza jest kwestionowane, to – po uwzględnieniu odnalezionych przez niego źródeł – najdłuższą rzeką świata jest nie Nil, ale Amazonka.
Tony Halik
Podróżnik i filmowiec, znany starszemu pokoleniu z cyklu świetnych, telewizyjnych programów, prowadzonych razem z Elżbietą Dzikowską, w czasie drugiej wojny światowej walczył początkowo jako polski pilot, a następnie – po zestrzeleniu nad Francją – jako członek francuskiego ruchu oporu.
Po drugiej wojnie światowej przyjął obywatelstwo argentyńskie, dzięki czemu mógł swobodnie podróżować. Podejmował się wielu zajęć – otworzył m.in. szkołę lotniczą i zapewniał obsługę fotograficzną dla ówczesnego prezydenta Argentyny, Juana Peróna. W późniejszych latach współpracował m.in. z czasopismem „Life” i telewizją NBC, dokumentując dla nich wyprawy w niedostępne rejony Ameryki. Wraz ze swoją żoną przejechał również Amerykę od Ziemi Ognistej do Alaski – trasa tej wyprawy miała długość ponad 180 tys. kilometrów.
Prawdopodobnie najważniejsze odkrycie w swojej karierze dokonał razem z Elżbietą Dzikowską i profesorem Edmundo Guillénem. Zorganizowana przez nich wyprawa dotarła w 1976 roku do legendarnej stolicy imperium Inków, Vilcabamby i na podstawie dostępnych dokumentów potwierdziła, że odnalezione w amazońskich lasach ruiny to pozostałości zniszczonej przez konkwistadorów, inkaskiej metropolii.
Jan z Kolna
Legendarny, polski żeglarz, któremu przypisywane jest dotarcie do Ameryki przed Krzysztofem Kolumbem. Warto przy tym pamiętać, że zarówno sama postać, jak i jej polskie pochodzenie budzą wiele kontrowersji.
Janem z Kolna nazywany jest bowiem Johannes Scolvus, który miał uczestniczyć w wyprawie korsarza Didrika (Dietricha) Pininga, zorganizowanej przez duńskiego króla Christiana I Oldenburga, która w 1476 roku dotarła do Labradoru, a następnie badała wybrzeże nowoodkrytego lądu w rejonie dzisiejszego Bostonu.
Wątpliwości budzi sama wyprawa Scolvusa – informacje o niej pojawiły się dopiero kilkadziesiąt lat po rzekomym odkryciu i trudno uznać je za wiarygodne. Jeśli wyprawa rzeczywiście miała miejsce, to najprawdopodobniej dopłynęła jedynie do Grenlandii. Kontrowersje dotyczą również pochodzenia odkrywcy – nawet, jeśli Johannes Scolvus istniał, to przesłanki świadczące o jego polskim pochodzeniu są bardzo dyskusyjne.
Paweł Edmund Strzelecki
Jeden z najwybitniejszych Polaków XIX wieku zdobył międzynarodową sławę za sprawą swoich odkryć i badań, prowadzonych przede wszystkim w Australii. Fundamentem późniejszych odkryć było solidne, geograficzne wykształcenie, zdobyte na początku XIX wieku m.in. w Heidelbergu i Edynburgu. Jego podróże były możliwe dzięki ogromnemu majątkowi, jaki odziedziczył po śmierci księcia Franciszka Sapiehy (ojciec Strzeleckiego zarządzał książęcym majątkiem).
Obawiając się represji po powstaniu listopadowym, w 1834 roku Paweł Edmund Strzelecki wyjechał z kraju, a następnie wyruszył w 9-letnią podróż dookoła świata. W czasie podróży prowadził m.in. prace geologiczne w Ameryce Północnej, odkrywając bogate złoża rud, jednak największą sławę przyniosły mu badania Australii, traktowanej początkowo przez Brytyjczyków jako miejsce zesłania najgorszych szumowin i bandytów, dla których nie było miejsca w cywilizowanym świecie.
W Australii Strzelecki badał m.in. najwyższe pasmo górskie – Wielkie Góry Wododziałowe, nazywając jego najwyższy szczyt Górą Kościuszki. Odkrył również australijskie złoża ropy, złota i węgla brunatnego, a także napisał pierwszą, naukową książkę o Australii – „Fizyczny opis Nowej Południowej Walii i Ziemi van Diemena”.
Henryk Arctowski
Lądem, najdłużej niezbadanym przez człowieka była przez wieki Antarktyda. Choć różni żeglarze zapuszczali się na wody Antarktyki (Antarktyda to sam kontynent, a Antarktyka – kontynent wraz z przyległymi morzami i wyspami) już od XVIII wieku, to pierwszy człowiek postawił stopę na Antarktydzie dopiero w 1895 roku. Mimo tego eksploracja skutego lodem kontynentu nie budziła wielkiego zainteresowania – ówczesne mocarstwa były wówczas zajęte podziałem wpływów i eksploatacją innych, bardziej przyjaznych i dochodowych części świata.
Mimo tego Belg, Adrien de Gerlache, zdołał zdobyć finansowanie dla wyprawy, której celem było zbadanie Antarktydy. Za zdobyte od prywatnych sponsorów i belgijskiego rządu pieniądze de Gerlache kupił statek wielorybniczy o nazwie Patria, którą następnie zmieniono na Belgica. Jako jeden z pierwszych uczestników wyprawy zgłosił się wybitny geolog, mieszkający w Belgii Henryk Artzt, który – by podkreślić swoje polskie pochodzenie – zmienił nazwisko na Arctowski. Za sprawą Arctowskiego do wyprawy dołączył również inny Polak, botanik Bolesław Dobrowolski.
Po dotarciu do Antarktydy Belgica została uwięziona w lodach na prawie rok, a za sprawą Polaków przeprowadzono m.in. pierwsze badania geologiczne Antarktydy, jak również pierwsze całoroczne obserwacje klimatu, obserwacje zorzy polarnej i badania antarktycznej fauny i flory. Sprawozdanie z wyprawy zostało następnie wydane przez belgijską Królewską Akademię Nauk w postaci 10-tomowej pracy „Expédition Antarctique Belge”. Trzy tomy tego pierwszego, tak szczegółowego opracowani na temat Antarktydy to dzieło Polaków, Henryka Arctowskiego i Bolesława Dobrowolskiego.
Benedykt Dybowski
Podobną rolę, jaką dla Australii odegrał Paweł Edmund Strzelecki, dla Rosji i Syberii pełni inny Polak, Benedykt Dybowski. Ten ceniony w Europie zoolog zaangażował się w antyrosyjską konspirację, przez co w 1864 roku skazano go na karę śmierci. Od powieszenia uchroniła go pozycja w środowisku naukowym – dzięki wstawiennictwu niemieckich uczonych, a także osobistej interwencji kanclerza Bismarcka, karę śmierci zmieniono Dybowskiemu na zesłanie na Syberię.
Kara 12 lat zesłania okazała się dla Polaka wyjątkową okazją do prowadzenia prac badawczych. Wraz z innym, polskim zesłańcem, Henrykiem Godlewskim badali syberyjskie rośliny i zwierzęta, w tym m.in. unikatowe gatunki zamieszkujące największy, słodkowodny zbiornik wodny świata – jezioro Bajkał, Kraj Amurski, rejon rzeki Ussuri i Władywostoku.
W późniejszych latach, już jako wolny człowiek, zorganizował wyprawę na Kamczatkę, gdzie poza badaniami naukowymi prowadził działalność charytatywną, lecząc lokalnych mieszkańców i zakładając dla nich hodolwe zwierząt, dzięki którym mogli zarabiać na życie.
Kazimierz Nowak
Ten niemal zapomniany, polski podróżnik dokonał w latach 30. XX wieku niebywałego wyczynu: przebył samotnie Afrykę wzdłuż – z południa na północ, a następnie z północy na południe, finansując swoją wyprawę dzięki zdjęciom i pisanym podczas podróży reportażom, publikowanym w europejskiej prasie.
Tym, co wyróżniało go spośród wielu innych podróżników i odkrywców był fakt, że podróżował samotnie, a znaczną część trasy przez afrykańskie bezdroża pokonał na rowerze! Jako przeciwnik kolonializmu unikał osiedli zamieszkałych przez białych osadników. Często korzystał za to z gościny lokalnej ludności, wielokrotnie żyjąc m.in. wśród Tuaregów, plemienia Watussi czy Pigmejów.
Jego reportaże, listy i notatki, a także około 10 tys. zdjęć, stanowią bezcenną relację z czasów kolonialnych i zapis tego, jak wyglądała Afryka nie z perspektywy kolonizatorów, ale miejscowej ludności. Niezwykła wyprawa i przygody polskiego podróżnika zostały – na szczęście – niedawno odkryte na nowo – w ostatnich latach ukazało się kilka poświęconych im książek, w tym m.in. listy z podróży, a grupa polskich rowerzystów wyruszyła jego śladem, dzięki czemu powstała książka „Afryka Nowaka”.
Bronisław Malinowski
Ten najsłynniejszy, polski antropolog zdobył międzynarodową sławę i uznanie dzięki wyjątkowym, jak na swoją epokę, metodom badawczym. W 1914 roku, jako wykładowca London School of Economics, wyruszył do Australii i Oceanii, by prowadzić badania antropologiczne wśród miejscowej ludności.
W przeciwieństwie do brytyjskich antropologów, którzy swoje teorie i prace tworzyli przede wszystkim na podstawie relacji osób trzecich – np. notatek kolonialnych urzędników – Malinowski zamieszkał wśród miejscowej ludności. Efektem jego badań są m.in. książki „Argonauci Zachodniego Pacyfiku” (zawierająca opis rytuału kula), „Życie seksualne dzikich w północno-zachodniej Melanezji” czy „Zwyczaj i zbrodnia w społeczności dzikich”.
I choć odkryte w późniejszych latach, osobiste pamiętniki Malinowskiego zmieniły jego obraz otwartego i tolerancyjnego badacza, jego wkład w rozwój antropologii pozostaje niemożliwy do przecenienia – w jednym z artykułów, poświęconych Polakowi National Geographic zwraca uwagę, że światowa antropologia dzieli się na dwie epoki – przed i po Malinowskim.