Nanotechnologiczne rakiety eksplorują krew
Na University of California stworzono miniaturowe sondy, które wpuszczać się będzie do próbek śliny i krwi. Będą w takiej zawiesinie wyszukiwać komórek nowotworowych, a także bakterii i innych szkodliwych elementów, jakie niszczą ciało. Jak wygląda tego typu urządzenie?
Na University of California stworzono miniaturowe sondy, które wpuszczać się będzie do próbek śliny i krwi. Będą w takiej zawiesinie wyszukiwać komórek nowotworowych, a także bakterii i innych szkodliwych elementów, jakie niszczą ciało. Jak wygląda tego typu urządzenie?
Wyglądem przypomina stożkowatą rurkę, zbudowaną z trzech warstw. Zewnętrzna pokryta jest połączeniem złota i zaprojektowanych przez naukowców przeciwciał. Pozwala to całości łączyć się ze zdefiniowanymi komórkami - w tym wypadku nowotworowymi. Pod złotem znajduje się warstwa z nanożelaza, której zastosowanie to kierowanie sondą przy wykorzystaniu zewnętrznego pola magnetycznego. Sercem mikrorakiety jest warstwa platyny, będąca katalizatorem przeprowadzającym rozkład nadtlenku wodoru w wodę i tlen. Gdy tlen wydobywa się z końca rurki, działa to na zasadzie silnika odrzutowego - powoduje ruch próbnika w kierunku przeciwnym.
Jak to działa w praktyce? Próbnik wpuszcza się do zawiesiny krwi i śliny. Tam samoczynnie przemieszcza się, i - jak wspomniałem - łączy z określonymi komórkami. Testy pokazały, że wykrywa aż 70% komórek ze zmianami rakotwórczymi. I dzięki temu od razu wiadomo, że dany pacjent musi zostać poddany leczeniu. Kiedy jednak te nanotechnologiczne rakiety wejdą do powszechnego użycia? Na razie kończą się fazy testów, więc jeśli wszystko będzie w porządku, z pewnością w kolejnych latach.