Piraci - dojne krowy show-biznesu?
Ochrona praw autorskich została wprowadzona po to, aby zapewnić twórcom godziwy poziom życia. Niestety dziś przepisy te stały się narzędziem do wyłudzania pieniędzy od osób udostępniających pliki w sieci. Niektóre firmy zaczęły nawet "wynajmować" licencje na różne dzieła po to, aby zastawiać pułapki na piratów.
31.08.2009 11:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ochrona praw autorskich została wprowadzona po to, aby zapewnić twórcom godziwy poziom życia. Niestety dziś przepisy te stały się narzędziem do wyłudzania pieniędzy od osób udostępniających pliki w sieci. Niektóre firmy zaczęły nawet "wynajmować" licencje na różne dzieła po to, aby zastawiać pułapki na piratów.
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy Amerykańskie Stowarzyszenie Przemysłu Nagraniowego wygrało dwa ważne pozwy sądowe. W pierwszym organizacji przyznano odszkodowanie w wysokości 1,92 miliona dolarów, w drugim - 675 tysięcy.
W tym samym czasie na celownik wzięto tysiące osób wymieniających się plikami. Wszystko za sprawą firmy Digiprotect, która specjalizuje się w tropieniu piratów i wyciąganiu od nich astronomicznych odszkodowań.
W przeciwieństwie do większości tego typu spółek Digiprotect w ogóle nie kryje się ze swoją działalnością. Bierze w leasing - czyli de facto wynajmuje - prawa autorskie do popularnych dzieł, a następnie na tej podstawie walczy o rekompensaty.
Thomas Hein, księgowy Digiprotectu, wyjaśnia, że jego spółka może w ten sposób pozywać ludzi w praktycznie każdym kraju na świecie. Wybiera oczywiście te państwa, gdzie przepisy antypirackie są najostrzejsze, a przyznawane odszkodowania najwyższe.
Firma posuwa się nawet do tego, że umieszcza specjalnie spreparowane pliki z filmami czy albumami muzycznymi w sieci. Zawierają one chronione prawem autorskim treści. Numery IP ludzi, którzy je pobierają są przekazywane do Digiprotectu, a następnie wykorzystywane jako dowody w procesach sądowych.
Digiprotect zarabia więc w bezczelny sposób na prawach autorskich. Celowo prowadzi do naruszeń po to, aby wyciągnąć od użytkowników pieniądze. W ten sposób zarabia, a część dochodów trafia do studiów filmowych czy wytwórni muzycznych.
Źródło: TorrentFreak