Pirackie napisy promują książkę "Homeland" w Polsce. Fajna sprawa czy szczyt żenady?
29.11.2013 13:43, aktual.: 13.01.2022 10:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Polski wydawca książki "Ścieżki Carrie", będącej prequelem "Homeland", promuje ją w nietypowy sposób: w pirackich napisach do odcinków serialu. Z jednej strony to fajna sprawa – książka ma dodatkową reklamę, fani serialu mogą dowiedzieć się o jej istnieniu, oglądając "Homeland" z napisami. Problem w tym, że mówimy tutaj o pirackiej wersji serialu.
Polski wydawca książki "Ścieżki Carrie", będącej prequelem "Homeland", promuje ją w nietypowy sposób: w pirackich napisach do odcinków serialu. Z jednej strony to fajna sprawa – książka ma dodatkową reklamę, fani serialu mogą dowiedzieć się o jej istnieniu, oglądając "Homeland" z napisami. Problem w tym, że mówimy tutaj o pirackiej wersji serialu.
"Spójrz na to, ale obciach. Wstyd mi za takie newsy" – takim komentarzem mój kolega dziennikarz opatrzył link do serwisu Torrent Freak, który przysłał mi dziś rano. Przeczytałam. I sama nie wiem, co o tym sądzić.
Wydawnictwo i piraci razem promują książkę
Książkę "Homeland. Ścieżki Carrie", która jest prequelem serialu stacji Showtime, opowiadającym wcześniejsze losy agentki CIA Carrie Mathison, wydało w Polsce Wydawnictwo Otwarte. Jej promocja zapewne nie jest zadaniem prostym; wiadomo, stacje telewizyjne pokazują "Homeland" z dużym opóźnieniem. Ale serial ma fanów w Internecie, którzy na bieżąco oglądają każdy odcinek.
Potwierdzają to statystyki Grupy Hatak. Napisy do "Homeland" co tydzień ściąga z tej strony ok. 4 tys. osób. Całkiem duża publika, prawda? Wydawnictwo postanowiło ją wykorzystać i w napisach Grupy Hatak przekazać fanom informację, że taka książka w ogóle istnieje. Jak wygląda strategia, dowiecie się z filmu prezentowanego poniżej. Wydawnictwo podkreśla, że Grupa Hatak tłumaczy napisy ze słuchu, czyli wszystko jest jak najbardziej legalne. Pojawia się też jakaś płyta z odcinkami serialu...
Nowa forma reklamy dla książki - HOMELAND. Ścieżki Carrie.
Sprawa wydaje się prosta. "Zdecydowaliśmy się na reklamę przez napisy, bo chcieliśmy pokazać książkę wszystkim fanom »Homeland« w Polsce, nieważne, gdzie oglądają serial" – mówi na łamach Torrent Freak Maciej Migda z Wydawnictwa Otwartego. I to się chwali.
Kontrowersje, kontrowersje
Niby wszystko jest super: fani serialu mogą dowiedzieć się o książce, wydawnictwo pewnie rzeczywiście sprzeda więcej egzemplarzy, bo ci, którzy oglądają seriale, jak tylko pojawią się w Sieci, naprawdę się nimi interesują. Ale jest i druga strona medalu. Wydawnictwo, które zwraca się z taką propozycją do twórców napisów do pirackich wersji serialu, de facto mówi, że zgadza się na piractwo. Legitymizuje je.
Nieważne, że "Homeland" w telewizji pokazują z opóźnieniem. Ściąganie najnowszych odcinków z Sieci to piractwo, nie da się tego ani nazwać inaczej (można to ewentualnie nazwać mocniej, na przykład kradzieżą), ani w żaden sposób usprawiedliwić. Czuję się dziwnie, kiedy widzę, że poważnemu wydawnictwu ten proceder zdaje się nie przeszkadzać.
A może nie powinnam? Może powinnam odrzucić uprzedzenia i po prostu cieszyć się, że wydawca "Ścieżek Carrie" zrezygnował z hipokryzji i w prosty sposób postanowił dotrzeć do tych, których książka faktycznie powinna zainteresować? Jak sądzicie?