Pitna woda prosto z liści
Pić... Tylko o tym jednym myślisz, oblizując usta spieczone żarem lejącym się z nieba i pragnieniem wilgoci. Szkopuł w tym, że jesteś daleko od jakiegokolwiek źródła pitnej wody. Cała nadzieja w tych kilku liściastych drzewach widocznych po drugiej stronie zakurzonej drogi; i w niewielkim plastikowym urządzeniu, zwanym "Savior Bud".
30.10.2009 22:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pić... Tylko o tym jednym myślisz, oblizując usta spieczone żarem lejącym się z nieba i pragnieniem wilgoci. Szkopuł w tym, że jesteś daleko od jakiegokolwiek źródła pitnej wody. Cała nadzieja w tych kilku liściastych drzewach widocznych po drugiej stronie zakurzonej drogi; i w niewielkim plastikowym urządzeniu, zwanym "Savior Bud".
"Savior Bud" to koncept, który ułatwiłby życie mieszkańcom terenów ubogich w wodę i zwyczajnym globtroterom. To niewielki pojemniczek, który osadza się na zakończeniu gałęzi, zamykając w nim kilka żywych, zielonych liści. Po czterech godzinach w naczyńku z PVC zbiera się czysta woda. Jest jej ok. 1/4 litra - to tyle, co szklanka. Chcąc się napić, wystarczy pod "Savior Bud" podstawić swój kubek, przekręcić zawór umieszczony w dolnej części gumowego pojemnika - i życiodajna ciecz jest w zasięgu spragnionych ust.
Ale uwaga! - picie nieprzegotowanej wody na własne ryzyko. W zbiorniczku nie ma filtra, więc woda, owszem, pitna jest, ale może zawierać "wsad" w postaci organizmów żyjących na powierzchni liści i w powietrzu.
Niewątpliwą zaletą "Savior Bud" jest to, że wykonany z syntetyku, jest odporny - głównie na niekorzystne warunki atmosferyczne; dodatkowo: nie paczy się, nie deformuje podczas przechowywania i można go mieć zawsze pod ręką. Jednak, czy ktoś bardzo spragniony da radę wytrzymać kilka godzin, oczekując na szklankę czystej wody?...
Swoją drogą: gdyby pomysł "Savior Bud" się upowszechnił, afrykańskie drzewa mogłyby stać się podobne do naszych drzewek bożonorodzeniowych - z tą różnicą, że na końcach gałązek zamiast bombek wysiałyby niewelkie plastikowe zbiorniczki. W dodatku byłaby to "dekoracja" całoroczna.
Źródło: Inhabitat