Rowery rosły w siłę, ale pandemia może wszystko zmienić. Przynajmniej w Polsce

Rowery rosły w siłę, ale pandemia może wszystko zmienić. Przynajmniej w Polsce
Adam Bednarek

28.05.2020 14:20, aktual.: 08.03.2022 15:26

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Czy pandemia wpłynie na liczbę rowerów miejskich na ulicach? Na takie wnioski jest jeszcze za wcześnie, ale są poszlaki, które mogą wskazywać na czarny scenariusz.

Z przeprowadzonych przed pandemią badań wynikało, że wypożyczalnie rowerów sprawiają, iż więcej osób dojeżdża do pracy jednośladem. Zdaniem naukowców z Uniwersytetu Waszyngtońskiego liczba rowerzystów dzięki rowerom miejskim wzrosła aż o 20 proc.

Rzecz jasna skoro więcej osób wybiera rowery, to zmniejsza się ruch na drogach - mniej samochodów - czy też inni pasażerowie mogą liczyć na więcej miejsca w komunikacji miejskiej. Taka forma transportu ma więc oczywiste korzyści.

W miastach z wypożyczalniami w 2008 r. ok. 66 proc. osób dojeżdżało do pracy samochodem, ok. 1 proc. rowerem, 22 proc. komunikacją miejską.

W 2016 roku podróże samochodem do pracy spadły do 59 proc. dojeżdżających, a rowerem wzrosły do niecałych 2 proc. Przyczynił się do tego rozwój infrastruktury rowerowej, a przy tym dostęp do systemów miejskich.

  • Dane sprzed COVID-19 były bardzo obiecujące - zauważył jeden z badaczy.

I tu zaczynają się schody.

W Polsce pandemia potężnie uderzyła w system rowerów miejskich. Od połowy marca do pierwszego tygodnia maja publiczne jednoślady nie funkcjonowały. Część miast uruchomiła je 6 maja, niektóre dopiero w połowie miesiąca. A są takie, jak Kędzierzyn-Koźle, gdzie mieszkańcy jeździć będą od czerwca.

Nextbike Polska, o czym informował serwis money.pl, złożył wniosek o upadłość 19 maja. Firma od dawna borykała się z problemami, ale dopiero pandemia przesądziła o przyszłości firmy. Z powodu koronawirusa znacząco zmniejszyła się liczba osób wypożyczających miejskie rowery.

Co ciekawe, e-hulajnogi wróciły szybciej niż miejskie rowery, o czym pisaliśmy na łamach Gadżetomanii.

Wiele europejskich miast, jak np. Paryż, chcą wykorzystać pandemię do zmiany nawyków - i tak stolica Francji planuje ograniczyć ruch samochodów. Fakt, że w polskich miastach rowerów miejskich nie było i nie wiadomo, jak długo będą - Łódź wciąż czeka na przetarg - zamiast rozkwitu rowerowej mody możemy spodziewać się powrotu do aut. W końcu to samochody były przedstawiane jako najbezpieczniejszy środek transportu.

Dziś korzystanie z rowerów miejskich wymaga dezynfekcji rąk i noszenia rękawiczek - wprawdzie to tylko zalecenia, ale logicznym jest, że dotykać będzie się powierzchni, z którą kontakt ma wiele osób.

O ile niby ludzie są do tego przyzwyczajeni, tak przy kolejnych luzowaniach zaostrzeń jazda na rowerze miejskim kojarzyć może się z dodatkowym "utrudnieniem". Oczywistym, bo chodzi o zdrowie użytkowników, ale nie da się ukryć, że "wygodniej" wsiąść w auto czy nawet autobus.

Na szczęście przykłady z innych stolic nastawiają optymistycznie - w Berlinie odnotowano wzrost poruszających się jednośladami. Z kolei w Stanach Zjednoczonych jazda na rowerze jest tak samo popularna, jak 50 lat temu - donosił Forbes. O ile zrobiła się przestrzeń dla rowerzystów na świecie, tak w Polsce efekty mogą być nieco inne.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także