Smartfony i laptopy nie podgrzewają nam mózgów, ale planetę już tak. I to coraz bardziej
Firma Apple ogłosiła kilkanaście dni temu, że jej produkty będą neutralne węglowo do 2030 roku. Jest to rzeczywiście powód do radości – firma ta wielokrotnie wyznaczała trendy na rynku smartfonów i można mieć nadzieję, że tak będzie też tym razem. W tym temacie jest duże pole do manewru.
09.08.2020 | aktual.: 08.03.2022 14:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Apple swoją dekarbonizację chce oprzeć na następujących czynnikach – wykorzystywaniu materiałów pochodzących z recyklingu, energii odnawialnej i wychwytywaniu CO2 poprzez sadzenie drzew w Kolumbii, Chinach, Kenii i USA. 75 proc. neutralności zostanie osiągnięte poprzez ograniczanie emisji, 25 proc. poprzez jej kompensację, m.in. wspomniane sadzenie lasów.
– Innowacje napędzające naszą ekologiczną podróż są nie tylko dobre dla naszej planety, ale także pomogły nam uczynić nasze produkty bardziej energooszczędnymi i wprowadzić nowe źródła czystej energii do sieci na całym świecie – stwierdził przy okazji ogłoszenia planu dyrektor wykonawczy Apple'a, Tim Cook.
Według swojego raportu firma już teraz ścięła swoje emisje o 35 proc. w stosunku do stanu z 2015 roku.
Mogłoby się zdawać, że działania jednej firmy nie mają tutaj żadnego znaczenia, jednak Apple jest marką, która niejednokrotnie w historii rozwoju technologii mobilnych wyznaczała kierunek, w którym podążała cała branża.
Z drugiej strony niektórzy mogą pomyśleć też, że emisyjność smartfonów to jakiś banał i nie ma to żadnego znaczenia w kontekście zmian klimatu – z destrukcyjnym wpływem na środowisko kojarzą nam się bowiem raczej "ciężkie" sektory, takie jak transport czy przemysł. Ta sprawa nie jest jednak taka prosta.
Czytaj też: Antynatalizm - jak ważny pogląd zamienił się w groźną ideologię ludzi, którzy nie chcą dzieci
Smartfony podgrzewają planetę
Na temat obecnego i potencjalnego przyszłego wpływu smartfonów na globalne ocieplenie opublikowano w 2018 roku wyniki badań w Journal of Cleaner Production. Według nich emisje związane z całym sektorem technologii informacyjno-komunikacyjnych (ICT), wliczając w to właśnie smartfony (ale także PC-ty, laptopy, monitory, tablety, itd.) mają w 2040 roku stanowić aż… 14 proc. światowych emisji CO2. To ponad połowa ilości emisji produkowanych przez cały transport na świecie.
Jak zauważa portal The Conversation, tego rodzaju wzrost burzy nadzieję na to, że przeniesienie niektórych aktywności do sieci ze świata fizycznego, pozwoli rzeczywiście zredukować ich ślad węglowy.
Najbardziej niepokojący jest wzrost udziału smartfonów w tym procesie – według tamtych przewidywań (nowsze dane nie są dostępne) odpowiadają one teraz za 11 proc. całkowitych emisji sektora ICT na świecie. Według raportu 85-95 proc. wzrostu emisyjności spowodowane jest procesem produkcji, a nie używaniem urządzeń. Składa się na to głównie zużycie energii do samego tworzenia smartfonów, ale też wydobywania materiałów, takich jak złoto i metale ziem rzadkich.
Kolejną sprawą jest to, że najczęściej użytkownicy wymieniają smartfony co dwa lata. Do takiego postępowania zachęcają oczywiście same firmy. W końcu jeszcze jedna kwestia – oprogramowanie. Bo to przecież coraz nowszy software wymaga emisyjnego udoskonalania hardware'u. Pośrednio więc emisyjność produkowania oprogramowania należy uznać za równie dużą.
Apple a inne firmy
Przyjrzyjmy się na końcu staraniom poszczególnych marek dotyczących zmniejszenia swojej emisyjności.
Porównawczy raport 17 firm na ten temat wykonał w 2017 roku Greenpeace. Kryteriami, którymi kierowała się ogranizacja były "przejrzystość, skuteczność i działania w trzech obszarach o kluczowym znaczeniu dla wprowadzenia sektora na ścieżkę zrównoważonego rozwoju: ograniczenie emisji za pomocą energii odnawialnej, wykorzystanie materiałów pochodzących z recyklingu oraz eliminacja niebezpiecznych substancji chemicznych".
Według oceny Greenpeace'u, działania firm na tamtą chwilę przedstawiały się tak (F - najgorsza ocena, A - najlepsza).
Biorąc pod uwagę potrzebę drastycznego zredukowania emisji gazów cieplarnianych na świecie, oczywistym jest jednak, że tutaj samo ograniczanie nie wystarczy. Wszyscy giganci technologiczni powinni jak najszybciej stać się bezemisyjni. Miejmy nadzieję, że szybko podążą oni za Apple'em, a sam amerykański gigant dotrzyma obietnicy.