Spotify? Nie, dziękuję. Przyszłość muzyki to internetowe stacje
Tworzone przez ludzi i społeczność, idące pod prąd zamiast dopasowywać się do rynkowych realiów. Internetowe radia pokazały, jak może wyglądać sieć. Poczułem się jak 20 lat temu i znowu wierzę w utopię.
25.07.2020 | aktual.: 08.03.2022 14:47
Nowa wersja radia Teufel 3SIXTY - o którym więcej przeczytacie niedługo na łamach Gadżetomanii - łączy się ze Spotify czy Amazon Music. Pozwala też słuchać własnej muzyki przez Bluetooth lub zewnętrzny dysk, a także z internetowego radia.
Nie chodzi tu o stacje DAB+, tylko sieciowe platformy. Niby nic nowego: dostęp do tego typu projektów od dawna mamy na komputerze, w aplikacji czy innych odbiornikach. Jednak dopiero zobaczenie na własne oczy ogromu stacji pozwoliło mi zrozumieć, dlaczego internetowe radio to przyszłość muzyki.
W tym przypadku kluczowe są dwie rzeczy. Nie tylko fakt, że stacji jest dosłownie niezliczona ilość. Drugim równie istotnym czynnikiem jest to, że platformy z całego świata dostępne są w jednym miejscu.
Tak miał wyglądać internet
Przekręcam gałką, wybieram interesujący mnie kraj i gatunek, a po chwili słucham folkowej stacji z Afryki. Kilka sekund później mogę przerzucić się na rozmowy mieszkańców amerykańskiego miasteczka, by w końcu zatrzymać się na pierwszym polskim społecznościowym Radiu Kapitał.
Wspominam o Radiu Kapitał nie przez przypadek. To najlepszy dowód na to, dlaczego internet jest zbawieniem dla radia. Stacja, która niedawno skończyła rok, niby bazuje na "radiowych korzeniach" i zasadach, ale tak naprawdę wszystko robi na nowo.
Nie ma typowej redakcji z jednym szefem lub zestawem przełożonych. Rozwój platformy odbywa się demokratycznie i dosłownie każdy twórca audycji ma wpływ na przyszłość stacji. Również każdy chętny może spróbować swoich sił w roli prowadzącego - obecnie audycje tworzy ponad 300 autorów!
Radio Kapitał otwiera się na twórców, dla których w innych mediach, w tym także innych stacjach radiowych, zawsze brakowało czasu i miejsca. Nie kieruje się zyskiem czy materialnymi korzyściami. Stacja nie jest finansowana z reklam czy innych grantów - za utrzymanie odpowiedzialni są słuchacze i sami twórcy, którzy mogą datkami lub uczestnicząc w zbiórce wesprzeć działalność.
Co ważne, każdy, kto ma radio w stylu Teufel 3SIXTY czy nowoczesny odbiornik znajdujący się w samochodzie, może natrafić na Radio Kapitał. Wcześniej trzeba było "siedzieć" w temacie, znać "odpowiednie" strony lub profile na Facebooku. Internetowe radia za pomocą nowych sprzętów wychodzą do ludzi. A to naprawdę ma olbrzymie znaczenie.
Radio Kapitał "łączy w sobie wszystko to, o czym marzyli wynalazcy globalnego internetu". Ale to samo można powiedzieć o wszystkich internetowych radiach. Bawiąc się odbiornikiem i skacząc z audycji na audycję czułem się tak, jak w pierwszych moich dniach w internecie.
Czym jest Radio Kapitał? | What is Radio Kapitał?
"Wow, tu jest czat i mogę pogadać z ludźmi z Trójmiasta? Gadu-Gadu działa tak, że wklepuję byle jaki numer i nawiązuje znajomość z dziewczyną z Krakowa? Co z tego, że nigdy się nie spotkamy - istotne jest to, że możemy tu i teraz pogadać! Zaraz, czy tu jest forum, na którym wszyscy rozmawiają o grze, którą uwielbiam?" - tak zachowywałem się w kafejce internetowej albo na lekcji informatyki.
A teraz podobnie jest z internetowymi stacjami. Może nigdy nie odwiedzę Brisbane w Australii, ale z chęcią posłucham DJ-ów, którzy przedstawią mi lokalną muzykę. Oto powrót do czasów, kiedy wydawało się, że internet będzie rewolucją, światem bez granic.
Człowiek na pierwszym miejscu
Internetowe radia tworzone są przez ludzi, dla ludzi i często za pieniądze ludzi, do których twórcy docierają - jak jest w przypadku nie tylko Radia Kapitał, ale też Radio Nowy Świat. Oba przedsięwzięcia różni niemal wszystko, ale dzięki temu, że sieciowe radia nie są ograniczane częstotliwościami, mogą występować obok siebie na równych zasadach. Nie ma komisji, która powie: nie, dla was miejsca nie ma! Przynajmniej "jeszcze" nie ma.
A przecież to było problemem "starego radia FM". Niektórzy słuchali Trójki, bo nic innego nie było. Dawne podejście, polegające na bazowaniu na utartych schematach, uderzyło szczególnie przy okazji afery z Kazikiem i rojeń niektórych publicystów na temat tego, że radio może "odebrać Polskę gangowi". Stare radio FM nie było w stanie zmienić poglądów i nawyków, bo było ekskluzywne i podporządkowane rynkowym wymaganiom.
Nowe, internetowe radio działa na innych zasadach. Jest otwarte, przeznaczone dla wszystkich, odważne. Daje swobodę i wybór, a przede wszystkim zapewnia relację z drugim, żywym człowiekiem.
To bardzo odświeżające po kontakcie ze Spotify czy YouTube. Może i platformy streamingowe zawładnęły rynkiem, ale nie da się ukryć, że wpadliśmy w pułapkę algorytmów, których nie znamy i nie rozumiemy. Podsunięta płyta czy playlista może nam się spodobać, ale nie mamy pewności, czy słuchamy jej dlatego, że algorytm uznał, że trafi w nasz gust (co wcale nie jest dobre - trzymanie w bańce, ukrywanie nowych wrażeń), czy może jednak dlatego, że twórcy platformy weszli w korzystną współpracę z wytwórnią?
Algorytmie, żegnaj!
Wszyscy na świecie słuchamy tego samego, co pokazują coroczne podsumowania Spotify oraz YouTube'a. Niby internet miał być globalną wioską, ale chyba cel był nieco inny. Świat miał się poznać i dzielić własną twórczością, a nie nabijać kabzę gigantom, jak dzieje się to teraz.
Internetowe radio przywraca właściwe proporcje. Jest przygodą, bo nigdy nie wiadomo, co usłyszymy w następnej audycji, co pojawi się w kolejnej stacji. Jasne, na Spotify czy Bandcampie też możemy się zatracić szukając ciekawych treści. Ale wydaje się, że szczególnie w przypadku Spotify nie to jest sednem platformy.
Takie przedsięwzięcia jak Radio Kapitał dają nadzieję, że możliwe jest inne podejście - autorskie, demokratyczne, sprawiedliwe i przede wszystkim świadome. Że da się tworzyć "po swojemu" za środki fanów. I to samo przesłanie niosą inne internetowe platformy. To szczególnie ważne w erze streamingu, gdzie korporacja zarabia miliony, a twórcy dostają marne grosze. Naprawdę - nie brakowało w historii setek tysięcy odtworzeń, które przełożyły się na żenująco niskie kwoty.
Oczywiście mój obraz internetowych platform może być nieco idealistyczny. Niewykluczone, że wśród tysiąca stacji znajdzie się sporo takich, które działają tak, jak typowe komercyjne platformy. Ale nawet jeśli, to mamy do czynienia z olbrzymim przełomem, że obok nich mogą pojawiać się ambitne, odważne projekty. I rzeczywiście będą na wyciągnięcie ręki - nie są już więcej niszą, tylko dzieli je kilka kliknięć. Radio stało się otwarte i demokratyczne. Pomógł w tym internet. Wreszcie.