Transformers 3 to finał w 3D
Powoli zaczynają pojawiać się konkretne informacje na temat trzeciej części Transformers. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat planowanego 3D, fabuły, elementów komediowych, głównego wroga i grzechów drugiej części, zapraszam dalej do wpisu.
11.06.2010 11:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Powoli zaczynają pojawiać się konkretne informacje na temat trzeciej części Transformers. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat planowanego 3D, fabuły, elementów komediowych, głównego wroga i grzechów drugiej części, zapraszam dalej do wpisu.
3D
Michael Bay był przeciwnikiem konwertowania filmu do trzeciego wymiaru, ale najwyraźniej dał się przekonać. Nie wiadomo jednak, czy *Transformers 3 *jest kręcony w tym formacie, czy zostanie przerobiony dopiero w postprodukcji. Stawiam jednak (niestety!) na to drugie.
Główny wróg
Tym razem będzie nim Shockwave, czyli robot, który wprowadził dyktaturę na Cybertronie, po tym jak Autoboty i Decepticony udały się na Ziemię.
Elementy komediowe
Bay obiecuje, że będzie tego zdecydowanie mniej. Nie musimy się martwić o bliźniaków, ale powróci John Turturro.
Rosie Huntington-Whiteley
Nie do końca wiadomo, czy Rosie wcieli się w Mikaelę Banes, czy w nową dziewczynę Sama Witwicky. Jeśli wierzyć aktorowi Shia Labeouf, będziemy mieli do czynienia raczej z tą drugą opcją, o ile tak można zinterpretować słowa "z nowej perspektywy".
Fabuła
Mimo że historia jest trzymana w tajemnicy, wiadomo już, że ma się koncentrować wokół wyścigu w kosmos, czyli rywalizacji USA z ZSRR. Zasugerowane zostanie, że zamieszany w to był Transformer, a tym samym kryje się za tym jedna z najbardziej niebezpiecznych tajemnic naszej planety.
Tym razem nie będzie także żadnego zmartwychwstania, jak to miało potrójnie miejsce w drugiej części. Kto umrze, ten umrze. A może być sporo trupów, gdyż trzecia część to finał trylogii. Bay obiecuje "zabójcze zakończenie".
Grzechy Transformers: Zemsta upadłych
Mimo że film zarobił ponad 800 milionów $ na całym świecie, krytycy nie zostawili na nim suchej nitki. "Biorę na siebie całą krytykę", przyznaje Bay. "Bardzo ciężko było napisać skrypt tak szybko po strajku scenarzystów."
Producent Lorenzo di Bonaventura też ma wytłumaczenie: "Chcieliśmy zawrzeć w filmie zbyt wiele rzeczy na raz i żadnemu z nich nie poświęciliśmy wystarczająco dużo czasu. Ciągle skakaliśmy do kolejnego skrawka informacji, do kolejnego miejsca."
Bay obiecuje, że "tym razem wszystko zmierza do wybuchowego finału. Nie ma już trzech wielokrotnie złożonych zakończeń."
Jeśli zatem twórcy wyciągnęli wnioski po kiepskim sequelu, być może finał trylogii okaże się znowu przyjemną rozrywką, jak część pierwsza. Zakładam także, że niewielu z Was wierzy w finał trylogii. Poniekąd się Wam nie dziwię, bo nawet sam Bay zdaje sobie sprawę z ewentualnego rebootu serii. Ale wtedy już raczej bez jego udziału.
Polska premiera: 1 lipca 2011
Foto: Impawards
Źródło: USA Today