W Polsce odbierzesz paczkę, kupisz znicz i kebab. W Japonii sprawdzisz, czy masz koronawirusa
Podczas gdy w Polsce tzw. paczkomaty służą głównie do odbierania i nadawania paczek, w Japonii automatyzacja poszła w innym kierunku. Automaty mają pomóc w wykrywaniu zarażonych koronawirusem.
W Japonii wcześniej liczba przeprowadzanych testów była niska - ok. 40 tys. testów PCR dziennie. Na dodatek sprawdzano jedynie osoby, które miały objawy koronawirusa. Jak poradzono sobie z tym problemem? Za pomocą technologii.
W kraju stanęły specjalne automaty, pozwalające kupić i wykonać test PCR - informuje serwis wnp.pl, cytując agencję Reutera.
Jedna maszyna wyposażona jest w 60 zestawów testowych. Pojedynczy kosztuje w przeliczeniu na dolary ok. 40 dol. - czyli nieco ponad 150 zł. Cena nie była jednak przeszkodą, bowiem tylko, gdy sprzęt zaczął działać, od razu cieszył się dużym zainteresowaniem. Nawet dwa razy dziennie należało "czyścić" go z pieniędzy.
Popularność takich testów w Japonii nie może dziwić. Jak przypomina portal wnp.pl, w Japonii działa około 4,1 miliona automatów do sprzedaży. To oznacza, że na jednego mieszkańca przypada najwięcej takich maszyn.
Trudno jednak uznać Polskę za niewtajemniczony w te kwestie kraj. Jesteśmy właśnie świadkami rywalizacji inPostu z Allegro - firma stojąca za serwisem aukcyjnym chce jeszcze w tym roku wypuścić własne maszyny. A do zabawy dołączyło chińskie AliExpress, które w Warszawie postawiło swój sprzęt do odbierania zamówień.
W tego typu sprzętach znajdziemy jednak nie tylko zamówienia ze sklepów internetowych. Polskie "paczkomaty" pozwalały już odebrać lub oddać książki z biblioteki, kupić kebab czy nawet znicze. Nie zabrakło nawet maszyny z automatami dla rybaków.
Pod względem technologicznym jesteśmy gotowi nie gorzej niż Japonia. Tylko czy znajdą się testy do takich maszyn - to już inna kwestia.