Weryfikacja źródeł, czyli jak Samsung zrezygnował z pecetów
Jaka jest wiarygodność informacji we współczesnych mediach? Pogoń za newsem sprawia, że nie liczy się rzetelność czy dogłębna analiza tematu, ale czas. Niestety, w tym wyścigu nie ma wygranych – odbiorcy dostają gorsze treści, a dziennikarze tracą na znaczeniu i wiarygodności. Świetnym przykładem może być niedawna sensacja o wycofaniu się Samsunga z rynku pecetów.
26.06.2013 16:30
Jaka jest wiarygodność informacji we współczesnych mediach? Pogoń za newsem sprawia, że nie liczy się rzetelność czy dogłębna analiza tematu, ale czas. Niestety, w tym wyścigu nie ma wygranych – odbiorcy dostają gorsze treści, a dziennikarze tracą na znaczeniu i wiarygodności. Świetnym przykładem może być niedawna sensacja o wycofaniu się Samsunga z rynku pecetów.
Wszystko zaczęło się od krótkiego artykułu opublikowanego na stronie Korea Times. Pan Kim Yoo-chul wyjaśniał w nim, że zgodnie z informacjami od anonimowego pracownika Samsunga sprzedaż desktopów maleje, a wraz ze spadkiem zapotrzebowania na komputery biurkowe firma ma zamiar zrestrukturyzować się i porzucić ten nieperspektywiczny rynek.
Na pozór wszystko było w porządku – o erze post-PC mówi się od lat, wyniki sprzedaży pecetów rzeczywiście zniżkują, a sprzęt mobilny z kwartału na kwartał bije kolejne rekordy sprzedaży.
Artykuł w koreańskim serwisie zadziałał jak śnieżna kula. Ktoś go przeczytał, ktoś napisał na jego podstawie news, ktoś inny zobaczył news i napisał artykuł… Zanim Samsung zdołał się połapać, o co chodzi, pół świata wiedziało, że zrezygnował z pecetów. I w tym miejscu pojawił się podstawowy problem – o rezygnacji Samsunga wiedzieli wszyscy, tylko nie Samsung.
Aby było zabawniej, niektóre serwisy nie tylko poinformowały o czymś, co nie miało miejsca, ale nawet w przekonujący i bardzo mądry sposób wyjaśniły, dlaczego do tego doszło. Publikowały długie komentarze okraszone danymi statystycznymi i wywodami o tym, jak to Samsung prze do przodu. Doszło przy okazji do sporego zamieszania z terminologią, bo nie do końca było wiadomo, czy chodzi o blaszaki, czy o klasyczne laptopy.
Firma wydała w końcu oficjalne oświadczenie dementujące te doniesienia. Podkreśliła, że są one bezpodstawne i że ma zamiar nadal oferować zróżnicowane pecety, zgodnie z oczekiwaniami klientów. Rzecz jasna nie można wykluczyć, że Samsung kiedyś rzeczywiście zrezygnuje z jakiegoś segmentu rynku PC, ale w tym przypadku doniesienia okazały się po prostu blagą.
Co pozostało po całej tej sprawie? Poza dwudniowym zamieszaniem w sumie niewiele, poza smutną konstatacją, że wystarczy jedno niewiarygodne źródło, by media na całym świecie bez żadnej weryfikacji (to naprawdę tak wielki problem, by zadzwonić do rzecznika Samsunga?) potraktowały je jako podstawę dla swoich doniesień. A cała ta sprawa jest zarazem ciekawym dowodem na to, że jak świat długi i szeroki wszyscy spisują od siebie nawzajem.
Na zakończenie zostawiłem na torcie apetyczną wisienkę – urzekł mnie komentarz do rzekomych działań Samsunga, znaleziony na blogu Never Assume:
[cytat]Wygląda na to, że tylko Apple jest w stanie produkować komputery stacjonarne, które przynoszą zyski. Do tego właśnie ogłosili nowego Mac Pro. Nasuwa mi się też jeszcze jedna myśl - czyżby to potwierdzało, że Samsung nie potrafi sam nic wymyślić, a nie są w stanie skopiować w tym Apple, bo nie mają własnego systemu operacyjnego?[/cytat]