Wijący się recykling, czyli robaki w akcji
Nikt pewnie nie zastanawia się podczas picia kawy, co dzieje się z odpadami roślinnymi powstającymi w czasie produkcji bazy dla aromatycznego napoju. Tymczasem są to tysiące ton biomasy - gnijącej biomasy.
Firma Rogers Family Company wpadła na pomysł, by odpady po prostu pozwolić przerobić robakom. Jednak, jako że żyjemy już w XXI wieku, nie jest to zwyczajne przepuszczanie biomasy przez przewód pokarmowy miliardów sztuk wijących się stworzeń mieszkających w gnijących odpadach.
Nikt pewnie nie zastanawia się podczas picia kawy, co dzieje się z odpadami roślinnymi powstającymi w czasie produkcji bazy dla aromatycznego napoju. Tymczasem są to tysiące ton biomasy - gnijącej biomasy.
Firma Rogers Family Company wpadła na pomysł, by odpady po prostu pozwolić przerobić robakom. Jednak, jako że żyjemy już w XXI wieku, nie jest to zwyczajne przepuszczanie biomasy przez przewód pokarmowy miliardów sztuk wijących się stworzeń mieszkających w gnijących odpadach.
Innowacja polega na tym, iż proces jest prowadzony tak, by osiągnąć efekt podobny do Bokashi. Dla przypomnienia: Bokashi to sztuka kompostowania opracowana przez Japończyków. Pisałam już o tej technice na Ekoblogii.
W praktyce przeróbka biomasy kawowej w naturalny, bogaty nawóz, jest ciut bardziej skomplikowana niż zwyczajne kompostowanie. Wstępnie przygotowaną biomasę zaszczepia się mieszanką złożoną z melasy, drobnoustrojów i innych składników ułatwiających fermentowanie odpadów. Dopiero do wstępnie przefermentowanych odpadów roślinnych wprowadza się mnóstwo robaków. Ich zadaniem jest dalsza przeróbka biomasy - przebiegająca już w przewodzie pokarmowym. Robale jeść uwielbiają, więc nie próżnują, tylko przepuszczają codziennie przez swoje ciało mniej więcej tyle pokarmu, ile same ważą. Powstającą w ten sposób pulpę można wreszcie wykorzystać jako nawóz.
Źródło: Clean Technica