10 dziwacznych statków powietrznych, które naprawdę latały
Maszyna latająca - to określenie przeszło naprawdę sporą drogę od czasów braci Wright. Oto 10 zadziwiających wehikułów, które ktoś kiedyś stworzył, a potem (często) wbrew prawom logiki wzniosły się one w powietrze.
22.01.2011 23:00
HZ-1 Aerocycle
To niewątpliwie jedna z najdziwniejszych koncepcji. Aerocycle miał stanowić tani i szybki sposób dokonywania zwiadu, a użytkowanie tego "helikoptera" miało być możliwe do opanowania w 20 min. Sterowało się ponoć za pomocą balansu ciałem, coś jak gra w Wii Fit... To coś wzniosło się w powietrze w 1954 roku, ale po paru wypadkach projekt zarzucono.
Caproni Ca.60
Idea kryjąca się za powstaniem tego samolotu brzmi mniej więcej tak: jeśli doczepić odpowiednio dużą liczbę skrzydeł i śmigieł, to w powietrze można unieść w zasadzie wszystko. I, co ciekawe, ten Caproni faktycznie uniósł się w powietrze!
W 1921 roku samolot odbył jeden próbny lot, ale po wzbiciu się na wysokość ok. 20 metrów rozbił się. Machiny już nie odbudowano.
Avro VZ9 Avrocar, czyli latający spodek
Oto dowód na to, że Amerykanie faktycznie posiadali latający spodek. Rzecz jasna Avrocar nie przyleciał do nich wraz z gromadą zielonych ludków, ale zbudowali go sami, w pierwszych latach Zimnej Wojny, w roku 1958.
Był to samolot typu VTOL (pionowego startu i lądowania), wykorzystujący do wznoszenia Efekt Coandy (powietrze jest wydmuchiwane wokół zewnętrznej części samolotu, przeciwnie do zasady działania poduszkowców). Wykonano dwa prototypy, które jednak miały problemy z napędem i stabilnością.
Caproni Stipa, czyli samolot beczka
Ten eksperymentalny, gruby i beczkowaty samolot zbudowano we Włoszech w 1932 roku. Idea była dobra - można tu zauważyć pewne podobieństwa do współczesnych silników turboodrzutowych. Samolot był wprawdzie wyjątkowo stabilny w locie, ale jego kształt powodował zbyt duży opór aerodynamiczny.
Goodyear Inflatoplane - samolot nadmuchiwany
Tak jest, słusznie kojarzycie Goodyear z branżą oponiarską (czyli związaną z gumą) - inflatoplan był samolotem dmuchanym, gumowym. Pierwsze projekty takiego samolotu pojawiły się w 1932 roku, ale zrealizowano je dopiero po wojnie, w 1956 roku.
Projekt sponsorowała armia, a miał on na celu stworzenie samolotu ratunkowego, który można zrzucić w kontenerze (1,25 m3) za liniami wroga. Nadmuchanie go zajmowało zaledwie 5 min. Po wykonaniu kilku prototypów projekt jednak zarzucono, gdyż dowódcy armii uznali, że
samolot, który można zestrzelić z łuku, nie ma za bardzo sensu.
Sikorsky S-72 X-Wing
Tak jest, Amerykanie dysponowali w historii nie tylko latającym spodkiem, ale i X-Wingiem. Wprawdzie różnił się sporo od tego ze Star Wars, ale na niebie wyróżniał się z całą pewnością.
S-72 zbudowany przy współudziale NASA jes połączeniem samolotu i helikoptera. Śmigło w kształcie X służyło do startu maszyny i w trakcie lotu przestawało się kręcić, aby stanowić dodatkową parę skrzydeł. Pierwszy lot odbył się w 1976 roku, a projekt zamknięto w 1988 roku.
Antonov A-40
Jeśli już jesteśmy przy hybrydach... NASA nie była pierwsza. Rosjanie w 1942 roku stworzyli maszynę, która miała rozwiązać problem wolnego przemieszczania się czołgów. Z prawdziwie sowieckim zapałem i fantazją postanowili połączyć czołg i samolot w jedno.
Antonov A-40 składał się z lekkiego czołgu T-60, do którego doczepiono skrzydła. Czołg miał w ten sposób dolecieć na pole bitwy, natychmiast odrzucić skrzydła (były odczepiane) i ruszyć do boju. Testowe loty wprawdzie się odbyły, nikt nie zginął, czołg nie uległ zniszczeniu, ale armia nie dysponowała wówczas dość mocnymi samolotami, aby mogły wraz z czołgiem rozwinąć satysfakcjonującą prędkość.
SNECMA C450 Coléoptère
Ta przedziwna maszyneria była w istocie gigantycznym silnikiem turboodrzutowym, do którego przyczepiono kokpit. Był to samolot typu VTOL. Coléoptère wykonał jeden próbny lot w 1959 roku, ale w momencie, gdy pilot chciał zmienić tor lotu z pionowego na poziomy, stracił panowanie nad maszyną, która runęła na ziemię i rozbiła się. Pilot katapultował się i przeżył.
Vought V-173
Ten samolot ze zrozumiałych powodów znany był także jako "latający naleśnik". Idea polegała na tym, aby cały samolot był jednym wielkim skrzydłem. Wprawdzie projekt V-173 zarzucono w 1943 roku z uwagi na szybko rozwijające się nowoczesne projekty odrzutowe, ale idea latającego skrzydła chyba przetrwała.
Gyrodyne Model GCA-55
O tej ciekawej maszynie trudno znaleźć wiele informacji. Był to rodzaj jednoosobowego poduszkowca zasilanego 72-konnym silnikiem Porsche. Lot próbny odbył się w 1959 roku i nic nie wskazuje na to, aby ta maszyna została wdrożona do produkcji.
To oczywiście tylko wybrane dziwaczne, eksperymentalne maszyny latające. Jeśli znacie jakieś inne, podzielcie się w komentarzach lub na facebookowej stronie Gadżetomanii.