10 najbardziej fascynujących amerykańskich miast dla geeków

Zbliżają się wakacje, czas wolności i turystyki. Być może ktoś z naszych Czytelników zafascynowany jest USA i odłożył nieco gotówki na podróż po Stanach. Co powinien zobaczyć? Wielki Kanion, Statuę Wolności… Tak, tak, na pewno, ale ja dziś trochę o czymś innym. Trochę o technologii, trochę o popkulturze - postaram się przedstawić geekowskie mekki USA.

10 najbardziej fascynujących amerykańskich miast dla geeków
Łukasz Wieliczko

21.06.2012 | aktual.: 10.03.2022 14:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zbliżają się wakacje, czas wolności i turystyki. Być może ktoś z naszych Czytelników zafascynowany jest USA i odłożył nieco gotówki na podróż po Stanach. Co powinien zobaczyć? Wielki Kanion, Statuę Wolności… Tak, tak, na pewno, ale ja dziś trochę o czymś innym. Trochę o technologii, trochę o popkulturze - postaram się przedstawić geekowskie mekki USA.

Dolina Krzemowa, Kalifornia

W latach 70. mekką wszystkich chcących być na czasie było San Francisco, wystarczyły kwiaty we włosach, jak śpiewał Scott McKenzie… Dziś podobną rolę, jaką kiedyś dla hippisów odgrywało SF, dla fascynatów technologii wszelakich stanowić mogą leżące na południe od niego miasta Doliny Krzemowej: Sunyvalle, Santa Clara, Palo Alto, Cupertino i inne. Nazwy Facebook, Google, Apple, Intel mówią same za siebie – niemal wszyscy informatyczni giganci właśnie tam mają swoje siedziby.

Niektóre z firm wychodzą z ofertą skierowaną do turystów. W firmowym sklepie Apple’a w Cupertino można dostać wszystko: od elektroniki przez aplikacje po niezliczoną liczbę gadżetów z charakterystycznym nadgryzionym jabłkiem. Intel w swojej siedzibie w Santa Clara otworzył zaś firmowe muzeum. Swoje muzeum ma także HP, ale nie jest ono otwarte publicznie.

San Diego, Kalifornia

Ponownie Kalifornia, tym razem San Diego – miasto muzeów. To nie tylko słynne Museum of Contemporary Art, San Diego Natural History Museum, Museum of Making Music, California Surf Museum, San Diego Air and Space Museum, USS Midway Museum, San Diego Police Museum, Mingei International Museum – trochę tego jest. Według statystyk w żadnym innym mieście USA współczynnik muzeów przypadających na mieszkańca nie jest tak duży.

Jeśli kogoś znudzi pielgrzymka po muzeach, warto wspomnieć o festiwalu Comic-Con International. Komiksy w każdej postaci – fantasy, horror, manga, filmy, książki, gry, przebrania, dyskusje… Na zimno, na ciepło, na surowo i po przetworzeniu. Jest tam wszystko, czego fascynatom komiksów potrzeba.

Obraz

Redmond, Waszyngton

Redmond to miasteczko filialne Seattle. 46 tys. mieszkańców to niewiele, nawet jak na polskie warunki. Czemu więc o nim wspominamy? Dla równowagi, w końcu wspomnieliśmy wcześniej o Apple’u. Ktoś jeszcze nie wie? Redmond to siedziba imperium Billa Gatesa. Microsoft także ma swoją ofertę turystyczną. Wycieczkowicze mogą dowiedzieć się o historii giganta, ale też… skorzystać z nowych zabawek firmy. Jeśli zaś komuś wystarcza słynna łąka na pulpicie XP i nic więcej mu nie potrzeba, niech nie marnuje czasu – lepiej poszwendać się po Seattle śladami Kurta Cobaina i innych pionierów grunge’u.

Roswell, Nowy Meksyk

Są tu jacyś ufolodzy? Nie ma? Pewnie wszyscy są w Roswell… Słynne Roswell, miejsce rzekomego lądowania (a w zasadzie rozbicia się) UFO w 1947 roku. Dla wielbicieli teorii o inwazji pozaziemskich cywilizacji to miejsce absolutnie kultowe. Międzynarodowe Muzeum UFO, siedziba UFO Research Center i coroczny Festiwal UFO. Jakby komuś było mało, może odwiedzić słynną Strefę 51, leżącą nieco ponad 100 km od Roswell. Co prawda jest wciąż tajna, ale lokalni mieszkańcy, w związku z natłokiem turystów, oferują stosowną infrastrukturę.

Boston, Masaczjuseczs – ulubione miasto Mariusza Maksa Kolonki (swoją drogą – ktoś wie, co się z nim teraz dzieje?). Boston to miasto nauki. Liczne laboratoria i instytuty informatyki teoretycznej, nowatorskich technologii mediów i sztucznej inteligencji, setki firm informatycznych, 50 uniwersytetów i college'ów, z ponad 100 tys. studentów. To tu znajdują się słynny Uniwersytet Harvarda oraz MIT - Massachusetts Institute of Technology.

Waszyngton

Stolica państwa również ma coś do zaoferowania. Najciekawsze są dwa muzea: The Smithsonian National Air and Space Museum i International Museum of Spy. W pierwszym, Narodowym Muzeum Lotnictwa i Przestrzeni Kosmicznej, można zobaczyć choćby słynny śmiercionośny bombowiec Enola Gay, orbitalny moduł dowodzenia Columbia ze statku Apollo 11 czy… serialowy model USS „Enterprise”. Drugie to coś dla wielbicieli agenta 007 – ponad 200 autentycznych szpiegowskich gadżetów różnej maści to coś, co trzeba zobaczyć.

Obraz

Nowy Jork

Nie będzie tu nic o Broadwayu i Times Square. Będzie natomiast ponownie o komiksach. Jeśli jakiś komiksofan przegapi konwent w San Diego, na pocieszenie może udać się do Nowego Jorku właśnie. Tam znajduje się Museum of Comic and Cartoon Art, więc fani kreskówek i komiksów na pewno nie będą znudzeni.

Jeśli ktoś nie lubi opowieści spod znaku charakterystycznego dymku nad głową, a przejawia skłonności do rozrywek ekstremalnych – polecam Barcade, specyficzną nowojorską sieć knajp, w których spożywanie alkoholu można łączyć z grą w jedną z 30 klasycznych gier typu Arcade. Ekstremalność jest oczywiście zależna od ilości trunku.

Rockville, Maryland

Uwaga, uwaga – teraz coś dla graczy: X30 Gaming Center. Cóż to takiego? To gigantyczne centrum gier. Na każdego maniaka CS-a i innych gier czeka 50-calowy telewizor HD z podpiętymi konsolami różnego typu, podłączonymi do Sieci. Miesięcznie przez centrum przewija się 15 tys. graczy.

Co jest ciekawego w stolicy stanu Teksas? Na pewno SXSW - South by Southwest, festiwal interaktywny. Film, muzyka, Internet, gry… Co kto lubi. Targi, konferencje, testy – cóż w tym niezwykłego? Może tylko to, że gigantyczna impreza, organizowana od 1987 roku, trwa aż 10 dni.

Vancouver, Kanada

Zboczmy nieco na północ… Mam nadzieję, że Kanadyjczycy nie obrażą się, że niejako doczepiam ich do USA, absolutnie nie chcę podważać ich niezależności. Vancouver to ulubiona lokacja wszelkich amerykańskich seriali science-fiction. Właśnie w tym mieście kręcono "Z Archiwum X", "Supernatural", "Smalville", "4400" i wiele innych. Być może warto się przekonać dlaczego akurat tam?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (0)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.