Polski Sejm kupuje aplikację do głosowania za 360 tys. zł. Nie wystarczy już podniesienie ręki?

Polski Sejm kupuje aplikację do głosowania za 360 tys. zł. Nie wystarczy już podniesienie ręki?

Posiedzenie Sejmu (Fot. Sejm.gov/Krzysztof Białoskórski)
Posiedzenie Sejmu (Fot. Sejm.gov/Krzysztof Białoskórski)
Marta Wawrzyn
02.04.2013 15:00, aktualizacja: 10.03.2022 12:17

Od lat posłowie w sejmowych komisjach głosowali przez podniesienie ręki i nikt na ten system nie narzekał. Teraz jednak do gmachu na Wiejskiej zawitała informatyzacja, cywilizacja i inne "acje". Głosowanie będzie odbywać się na tabletach. Koszt całego przedsięwzięcia wydaje się dość wysoki.

Od lat posłowie w sejmowych komisjach głosowali przez podniesienie ręki i nikt na ten system nie narzekał. Teraz jednak do gmachu na Wiejskiej zawitała informatyzacja, cywilizacja i inne "acje". Głosowanie będzie odbywać się na tabletach. Koszt całego przedsięwzięcia wydaje się dość wysoki.

Posłowie mają już iPady, niektórzy nawet potrafią ich używać, a inni lubią z nimi występować. Na tym jednak informatyczna rewolucja się nie kończy.

Podniesienie ręki to za mało

Jak pewnie wiecie z telewizji, szkoły albo innego źródła, polscy posłowie w sali plenarnej głosują poprzez podniesienie ręki i naciśnięcie przycisku. Dzięki temu wszystko odbywa się sprawnie i każdy wie, jak ma głosować – tak jak przewodniczący jego klubu, który właśnie podniósł rękę. A i ze zliczeniem głosów nie ma kłopotu, bo liczone są one elektronicznie.

W mniejszych salach, w których odbywają się posiedzenia komisji, nie ma czytników do głosowania. Ponieważ zbiera się tam zwykle niewiele osób, podniesienie ręki do tej pory spokojnie wystarczało, by się nie pogubić. Te czasy jednak już się kończą, idzie nowoczesność.

Obraz

Mariusz Piekarski z RMF-u doniósł, że teraz posłowie będą mogli głosować za pomocą aplikacji na tablety. Ma to usprawnić głosowanie i wyeliminować wszelkie pomyłki. System jest na tyle sprytny, że nie będzie mowy o głosowaniu z innego pomieszczenia niż to, w którym odbywa się posiedzenie komisji. Jak czytamy na stronie RMF24:

360 tys. zł, czyli taniej niż czytniki

Pytanie tylko, co jest złego w głosowaniu przez podniesienie ręki. Przecież taka komisja sejmowa to zwykle najwyżej 50 osób, a często nawet kilkanaście czy wręcz kilka. Czy naprawdę nie da się tego policzyć bez czytników albo aplikacji na tablety?

Rozumiem, że państwo musi być nowoczesne, ale dotychczasowe historie związane z iPadami były po prostu śmieszne. Nie sądzę, by prace Sejmu zostały znacząco usprawnione, skoro wielu posłów ma poważne problemy z przeczytaniem dokumentu na tablecie i musi biec go wydrukować. Już sobie wyobrażam, jak teraz wszyscy zaczną się uczyć używania aplikacji do głosowania.

A tymczasem państwo polskie ma prawdziwe problemy – wskaźniki gospodarcze są coraz bardziej niepokojące, młodzi ludzie nie mogą znaleźć pracy, ZUS dla przedsiębiorców przekroczył tysiąc złotych, wiele osób emigruje, bo nie jest w stanie zapewnić sobie w Polsce godnego życia. 360 tys. zł to oczywiście tyle co nic w morzu wydatków (i potrzeb) państwa.

Ale jeśli rząd i posłowie, zamiast oszczędzać na sobie, będą dalej próbować wydusić ostatni grosz z tych, którzy jeszcze w kraju zostali, za parę lat może się okazać, że nikogo poza nimi nie stać już nawet na tablet z Biedronki.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)