"Blogersi" w całości na YouTube. Chcecie zobaczyć? [wideo]
Kiedy w zeszłym roku Jarek Rybus pokazał po raz pierwszy "Blogersów", film wywołał mnóstwo komentarzy. Blogosfera mówiła, że to płytkie dziełko, i pytała: "Czemu ktoś tam wystąpił, a ja nie?". Z kolei media tradycyjne chyba zbyt pochopnie uznały, że "Blogersi" faktycznie pokazują, kim są blogerzy. Wczoraj wrzucono film na YouTube, więc każdy może sprawdzić, co to za dzieło.
Kiedy w zeszłym roku Jarek Rybus pokazał po raz pierwszy "Blogersów", film wywołał mnóstwo komentarzy. Blogosfera mówiła, że to płytkie dziełko, i pytała: "Czemu ktoś tam wystąpił, a ja nie?". Z kolei media tradycyjne chyba zbyt pochopnie uznały, że "Blogersi" faktycznie pokazują, kim są blogerzy. Wczoraj wrzucono film na YouTube, więc każdy może sprawdzić, co to za dzieło.
"Blogersi" Jarka Rybusa to film zaledwie 17-minutowy, a komentowano go swego czasu tygodniami. Dziś emocje opadły, a Rybus wrzucił swoje dzieło na YouTube, gdzie każdy może obejrzeć te niezwykłe 17 minut i na własne oczy sprawdzić, o co chodziło rozsierdzonym komentatorom.
W filmie występują blogerzy: Kominek, Maciej Budzich, Artur Kurasiński, Przemysław Pająk, Paweł Wimmer, Gniewomir Świechowski, blogujący dziennikarze, jak Igor Janke, a także obrońcy starego porządku medialnego – rozsądnie brzmiący Kamil Durczok i niedopuszczający do siebie myśli, że blogerzy coraz więcej znaczą, Jacek Żakowski.
"Blogersi" składają się nie tyle z wypowiedzi, co dziennikarskich setek. Ogląda się ich prawie jak amerykańskie sitcomy, w których co 15 sekund padają puenty. I jest to dzieło jak amerykańskie sitcomy, sztampowe i nic niewnoszące. Pseudoartystyczne zdjęcia (ach, ta poezja czynności kuchennych) tę miałkość tylko pogłębiają.
Ale oczywiście mój punkt widzenia to punkt widzenia kogoś, kto bloguje od lat, kto nie uważa tego świata za odrębną rzeczywistość, którą "prawdziwe media" i "prawdziwi ludzie", a nie jakieś byty internetowe, dopiero z pewną nieśmiałością i zdziwieniem odkrywają. Co ciekawe, zdjęcia do filmu były kręcone ponad rok temu, a nie zmieniło się w tej materii aż tak wiele.
Internet w Polsce wciąż żyje własnym życiem, a jeśli dzieje się w życiu publicznym coś, co go dotyczy, musimy wychodzić na ulice. "Prawdziwi dziennikarze" wciąż traktują dziennikarzy internetowych jak przedstawicieli innego, gorszego zawodu. Nie mam pod ręką prof. Władyki, który mi powie, co to jest Siri i dlaczego Firefox jest lepszy/gorszy od Chrome'a, dlatego nie jestem dziennikarzem.
Takie twory jak "Blogersi", pokazujące blogerów jak egzotyczne zwierzątka, które próbują wydostać się z klatki i dlatego łamią reguły społeczne, nie pomagają moim zdaniem w osiągnięciu zrozumienia między światem Internetu i światem "prawdziwym". Byłby sens je tworzyć, gdyby blogi stanowiły faktycznie ciekawostkę, ale tak nie jest.
3 mln blogerów to armia ludzi. Wszyscy jesteśmy ciekawostką dla "prawdziwych mediów" i "prawdziwych ludzi"? Takie niestety miałem wrażenie, kiedy oglądałem ten film w zeszłym roku po raz pierwszy, takie mam wrażenie i teraz. I choćbym chciał, nie pojmuję, po co ten film. Blogerzy denerwują się, że zostali przedstawieni źle, a osoby spoza blogosfery dostały dość zafałszowany obraz blogów. Dlaczego? Po co?
Nie zrzędząc już dłużej, zapraszam do obejrzenia tych sławnych "Blogersów". I napiszcie koniecznie, co o tym filmie sądzicie. Czy pasuje do dzisiejszej rzeczywistości? Czy pasował do rzeczywistości końca 2010 roku? Co z niego wynika? Czy widzowie, którzy nie mają styczności z blogami, po obejrzeniu tego filmu będą mieć jakąś wiedzę na ich temat?