Sztuczna inteligencja – jesteśmy dalej od celu niż nam się wydaje

Sztuczna inteligencja – jesteśmy dalej od celu niż nam się wydaje06.05.2016 08:28
Kadr z filmu "Ex Machina"
Źródło zdjęć: © materiały prasowe
Tomek Kreczmar

Marzenie fantastów i futurologów: hipotetyczna inteligencja realizowana w procesie inżynieryjnym, a nie naturalnym. Zdolna śmiać się, płakać, uczyć i współodczuwać. Oraz gromadzić, a potem analizować dane znacznie szybciej i lepiej niż człowiek. Maszyna potrafiąca myśleć. Jeszcze długo się jej nie doczekamy…

Owszem, mamy już pewne programy, które potrafią rozwiązywać problemy w oparciu o informacje i wskazówki opracowane przez człowieka. Już nie ekscytują nas wygrane komputerów z szachowymi arcymistrzami.

Nie fascynujemy się dowodami matematycznych twierdzeń uzyskanymi dzięki specjalnie napisanym do tego celu programom. Ale wciąż jeszcze czekamy na prawdziwą SI. Czekamy bardzo wiele lat… i jeszcze poczekamy…

Sukcesy sztucznej inteligencji

W 1996 roku Deep Blue zaskoczył wszystkich po raz pierwszy pokonując ówczesnego szachowego arcymistrza – Garrego Kasparowa. Potężny superkomputer rok później ostatecznie rzucił przeciwnika na kolana. Dzięki 245 wyspecjalizowanym procesorom, analizującym 200 milionów ruchów na sekundę udało się pokazać, że zbudowana za ogromne pieniądze maszyna pokona człowieka.

Kasparow kontra Deep Blue, Źródło zdjęć: © Wiki Commons
Kasparow kontra Deep Blue
Źródło zdjęć: © Wiki Commons

Rozgrywka w go toczy się na kwadratowej planszy, którą pokryto 19 liniami poziomymi i 19 pionowymi. Na przecięciach linii gracze na zmianę kładą białe i czarne kamienie. Na początku plansza jest pusta, a zwycięzcą zostaje ten, kto otoczy kamieniami powierzchnię większą od przeciwnika. Raz położonych kamieni nie można przesuwać, ale istnieje możliwość zbijania pionów przeciwnika.

Nie tak dawno udało się osiągnąć wielki sukces, czyli ograć mistrza w grę go, który poddał się po 3,5 godzinach rozgrywki. Szachy w porównaniu z tą starożytną grą (najpewniej ma około 2500 lat) to pikuś. Szachiści mają bowiem w każdym ruchu około 35 możliwych posunięć. W go zaś gracz wykonuje jeden z 250 możliwych ruchów!

W szachach po pierwszym ruchu obu graczy możemy uzyskać 400 różnych układów figur. W go 129 960! Trudno wyobrazić sobie superkomputer, który jest w stanie policzyć w rozsądnym czasie wszelkie możliwości.

Dlatego też twórcy programu AlphaGo zastosowali tzw. sieci neuronowe, podobnie do ludzkiego mózgu. Zamiast obliczać i przewidywać, program uczy się na podstawie posiadanych danych i opracowuje możliwie najlepszą strategię. Trochę jak ludzie.

Match 3 - Google DeepMind Challenge Match: Lee Sedol vs AlphaGo

Cóż z tego wynikło? Póki co nic, ale patrząc na historię Deep Blue, do powstania prawdziwej Sztucznej Inteligencji jest jeszcze daleko. Bo przecież samo uczenie się to za mało.

Nieudane eksperymenty

Tworzenie programów, które uczą się niczym ludzie, wydaje się być poniekąd ślepym zaułkiem. A może wręcz niebezpiecznym? Ledwie miesiąc temu wybuchł mały skandal związany z niejaką Tay. Był to bot Microsoftu, który miał za zadanie uczyć się nowych zachowań i wypowiedzi, gromadzić wiedzę, informacje i opinie.

Na jakiej podstawie? W oparciu o platformy społecznościowe, m.in. Twittera.

Z jednej strony projekt okazał się sukcesem, bo w ciągu doby Tay dorobiła się 3500 obserwujących na Twitterze i wyprodukowała ponad 14 000 wiadomości, cały czas rozwijając swe słownictwo i informacje.

Szkoda tylko, że twórcy programu nie zadali sobie trudu opracowania jakiegoś choćby drobnego algorytmu krytycznego myślenia i pozyskiwania czy weryfikowania danych. W efekcie internauci szybko pokazali, że Tay da się nauczyć wszystkiego.

11 września to wewnętrzna robota George'a Busha? Oczywiście!

Holokaust nigdy nie miał miejsca? Jasne!

Tay szybko została wykolejona..., Źródło zdjęć: © Twitter
Tay szybko została wykolejona...
Źródło zdjęć: © Twitter

Eksperyment skończył się szybciej niż oczekiwali tego organizatorzy. Tay istniała niecałe dwie doby. W międzyczasie zaprosiła swoich followerów, by ją „piep…li”, znienawidziła feministki i pokochała Hitlera.

Sztuczna inteligencja jako artysta

„Konpyuta ga shosetsu wo kaku hi” („Dzień, w którym komputer napisał opowieść”) to »dzieło« oprogramowania, które »zaszło« dość wysoko w literackim konkursie w Japonii. Tak naprawdę w duże mierze była to praca zespołu Hitoshiego Matsubary z uniwersytetu w Hakodate. Programiści wybrali słowa, a także ustalili parametry, na podstawie których sztuczna inteligencja „napisała” tekst.

A tak naprawdę dwa. Ale tylko jeden przeszedł przez konkursowe sito.

Był to zaś konkurs otwarty dla nie-ludzkich uczestników, choć w 2016 roku po raz pierwszy zgłoszono aż 11 tekstów (na 1450 w sumie) częściowo napisanych nie przez człowieka. Zgodnie z zasadą zaproponowaną już przez Alana Turinga, oceniający opowiadania nie wiedzieli, kto jest ich autorem – ludzie czy sztuczna inteligencja.

"Ghost in the Shell" - kadr z filmu, Źródło zdjęć: © materiały prasowe
"Ghost in the Shell" - kadr z filmu
Źródło zdjęć: © materiały prasowe

Czy tak duży – albo mały – sukces oznacza, iż oprogramowanie wreszcie przestanie tylko rozwiązywać problemy zamknięte (jak szachy czy go), ale przeniesie się na wyższy poziom, by zacząć kreować?

Kiedy powstanie prawdziwa sztuczna inteligencja?

Przede wszystkim warto pamiętać, że opowiadanie napisano w języku japońskim, który jest znacznie prostszy – jeśli chodzi o gramatykę – od polskiego czy nawet angielskiego. W mowie Kraju Kwitnącej Wiśni rzeczowniki nie odmieniają się ani przez liczbę, ani rodzaj, a odmiana czasowników jest bardzo regularna.

Łatwiej zatem komputerowi coś napisać w tym języku niż np. po polsku.

Wystarczy wszak sprawdzić, jak działają przeróżne narzędzia translacyjne w przypadku języków bardziej złożonych. Google translate z językiem polskim radzi sobie słabo. A przecież działa na podobnej zasadzie – otrzymuje wskazówki (oryginalny tekst i poprzednie tłumaczenia), by wykreować przekład. Im oryginał jest bardziej techniczny, tym tłumaczenie lepsze.

Przykład działania programów tłumaczeniowych, Źródło zdjęć: © materiał własny
Przykład działania programów tłumaczeniowych
Źródło zdjęć: © materiał własny

Co jednak ważniejsze, najwięcej w przypadku opowiadania „Konpyuta ga shosetsu wo kaku hi” zrobili ludzie.

Często mówi się wszak, że małpa – jeśli dać jej maszynę do pisania i odpowiednio dużo czasu – może napisać „Pana Tadeusza”. Czy jednak małpa napisze tekst o tym, iż małpa pisze „Pana Tadeusza”? Śmiem wątpić…

I to samo okazało się z „Konpyuta ga shosetsu wo kaku hi”. Zespół Hitoshiego Matsubary i owszem, pozwolił programowi poskładać w całość słowa, ale w oparciu o pomysły ludzi.

Sam tekst zresztą przeszedł tylko pierwszą z czterech rund konkursu. Trochę to jednak za mało, by szczycić się sukcesem. Bo na tej zasadzie funkcjonujący od września 2015 roku Magic Realism Bot powinien zdobyć niejedną nagrodę…

efekty pracy Magic Realism Bot, Źródło zdjęć: © Twitter
efekty pracy Magic Realism Bot
Źródło zdjęć: © Twitter

Rzeczone dzieło Chris Rodley co dwie godziny ćwierka zdania wyjęte wprost z dzieł Marqueza czy Borgesa, naśladując styl i tematykę mistrzów realizmu magicznego. Aktualnie konto obserwuje nieco ponad 24 tysiące ludzi…

Chyba że część z nich to również boty.

Duch w maszynie

Oprogramowanie wygrywa z człowiekiem w przypadku problemów zamkniętych. Jest lepsze od nas w szachach, warcabach, turniejach w rodzaju Jeopardy! (polskie Va banque) czy nawet go. Pomaga w liczeniu, analizowaniu danych. Sprawdzi się zapewne w autonomicznych samochodach. Jest niezwykle ważnym elementem gier wideo.

Wielu uważa, że sztuczna inteligencja jest blisko. Pytanie tylko, jak definiują ową inteligencję. Bo fakt, że program uzyskuje wyniki na teście IQ podobne do dzieci nie oznacza, iż jest inteligentny. Oznacza tylko tyle, że nauczył się rozwiązywać testy.

Cóż nam dadzą najlepsze nawet algorytmy rozpoznawania mowy czy emocji? Na cóż zdadzą się sieci neuronowe czy najdoskonalsze programy samouczące się? To wszystko nic nie znaczy, dopóki komputery nie nauczą się tworzyć. A póki co nic nie wskazuje na to, by potrafiły wykreować coś z niczego. Bo odtwarzanie jest proste, a niszczenie wręcz banalne.

"Terminator" - kadr z filmu o słynnej sztucznej inteligencji, Źródło zdjęć: © materiały prasowe
"Terminator" - kadr z filmu o słynnej sztucznej inteligencji
Źródło zdjęć: © materiały prasowe
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.