Antypiraci w natarciu. Amerykanie zamykają znany serwis hostingowy
Zaledwie kilka tygodni temu pisałem o walce toczonej przez Megaupload z wytwórniami muzycznymi, jednak wydaje się, że próby działania bez naruszania praw autorskich zostały podjęte zbyt późno. Megaupload został zamknięty, a policja poszukuje jego założycieli.
Zaledwie kilka tygodni temu pisałem o walce toczonej przez Megaupload z wytwórniami muzycznymi, jednak wydaje się, że próby działania bez naruszania praw autorskich zostały podjęte zbyt późno. Megaupload został zamknięty, a policja poszukuje jego założycieli.
Megaupload podjął niedawno próbę odcięcia się od wizerunku pirackiego zagłębia. Zatrudnił znanych muzyków, przygotował reklamy i zaczął prezentować się jako przyjazna, szanująca prawo autorskie platforma wymiany legalnych plików.
Plany Megaupload zakładały rozszerzenie działalności o cyfrową dystrybucję muzyki na warunkach bardzo korzystnych dla muzyków. Niestety – kroki te zostały prawdopodobnie podjęte o wiele za późno.
Jeszcze wczoraj nasz Czytelnik poinformował o wyłączeniu Megaupload i prawdopodobnych przyczynach problemów. Informacje te potwierdziły się. Amerykańskie władze zamknęły zarówno Megaupload, jak i związany z nim serwis Megavideo.com.
Jednocześnie, na podstawie wydanego w Stanach Zjednoczonych nakazu aresztowania, w Nowej Zelandii zatrzymano odpowiedzialnego za prowadzenie serwisu 37-letniego Kima Schmitza, znanego jako Kim Dotcom. Trwają poszukiwania kolejnych osób związanych z Megaupload.
Odpowiedzią na działania władz był atak przeprowadzony przez hakerów na strony internetowe amerykańskiego departamentu sprawiedliwości, Stowarzyszenia Przemysłu Fonograficznego i koncernu Universal. Nie są znane jego efekty, ale w chwili pisania tych słów strony wydają się działać normalnie.
Źródło: Polskie Radio