Apple usuwa niewygodne symbole. Niewolnictwo? Zapomnijcie! Niczego takiego nie było

Z App Store znikają gry, w których pokazano flagę Konfederatów. W imię ideologii historia pisana jest na nowo, ale Apple nie jest w tych działaniach osamotniony – podobne zabiegi stosuje również wiele innych firm. Tylko po co?

Zdjęcie flagi Konfederacji pochodzi z serwisu Shutterstock
Zdjęcie flagi Konfederacji pochodzi z serwisu Shutterstock
Łukasz Michalik

Nieszkodliwe strategie turowe

Hunted Cow Studio to firma, mająca w swoim dorobku długą serię casualowych strategii. Nie są to wielkie tytuły – ot, mocno schematyczne strategie turowe, gdzie tak naprawdę nie ma znaczenia, czy dowodzimy armią Aleksandra Wielkiego, rzymskimi legionami czy może wojskami Konfederatów w czasie Wojny Secesyjnej.

Miałem przyjemność grać w wiele tytułów tego studia i mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić – nie ma w nich żadnej ideologii, polityki czy opowiadania się po stronie jakichkolwiek poglądów.

Civil War: 1863 - iPad/iPhone/iPod Developer Insight

W gruncie rzeczy równie dobrze walki mogłyby się toczyć pomiędzy siłami czerwonych i niebieskich, a zastąpienie ich jakimiś historycznymi państwami czy nacjami to wyłącznie opakowanie, pozwalające sprzedawać tę samą grę wiele razy pod różnymi tytułami.

Apple usuwa gry

Okazuje się jednak, że jeśli ktoś wytrwale szuka problemu, to w końcu go znajdzie. Z App Store – sklepu z aplikacjami dla iOS – zniknęło niedawno kilka tytułów Hunted Cow Studio. Wraz z nimi zniknęło również wiele gier innych deweloperów, nawiązujących do amerykańskiej wojny secesyjnej.

Przyczyną zniknięcia okazał się fakt, że – ponieważ jedną z walczących stron były tam Skonfederowane Stany Ameryki, znane powszechnie jako Konfederacja – w grach wielokrotnie pokazywana jest jej flaga. Albo raczej jej zakorzeniona w popkulturze wersja, nieco odmienna od tej prawdziwej.

Flagi Konfederacji? To obraźliwe!
Flagi Konfederacji? To obraźliwe!

To, zdaniem jakiegoś geniusza z Apple’a – oznacza propagowanie obraźliwej symboliki. Gry zniknęły z dystrybucji i powrócą dopiero, gdy ich twórcy usuną symbole jednej z historycznych stron konfliktu.

Mit wojny secesyjnej

Najzabawniejszy jest przy tym fakt, że miliony ignorantów uważają wojnę secesyjną za starcie rasistów i właścicieli niewolników z orędownikami wolności i równości. Nie ma to nic wspólnego z prawdą – Amerykanie zabijali się nawzajem nie z powodu losu niewolników, ale sprzecznych interesów ekonomicznych Północy i Południa. Jak niemal zawsze w dziejach walczono po prostu o kasę, do czego dorobiono później romantyczną legendę.

Zgodnie z nią Południe stało się symbolem niewolnictwa i rasizmu. Do tego – co nie bez znaczenia – ochoczo wykorzystywanym przez obie strony światopoglądowego konfliktu, bo różne barany ględzące o supremacji białej rasy chętnie odwołują się do rzekomej tradycji Konfederacji, podobnie jak 21-letni bandyta, który niedawno zastrzelił w kościele w Charleston dziewięciu czarnoskórych Amerykanów.

Zdjęcie rekonstrukcji historycznej pochodzi z serwisu Shutterstock
Zdjęcie rekonstrukcji historycznej pochodzi z serwisu Shutterstock

Zostawmy jednak historyczne rozważania na boku, bo nie one są tu sednem. Chodzi o coś ważniejszego i dotyczącego nas wszystkich – o obraz świata, tworzony przez branżę gier wideo czy ogólnie branżę rozrywkową.

Historia pisana na nowo

Wygląda na to, że różne firmy, niezależnie od siebie tworzą własny obraz naszej przeszłości, który nie ma wiele wspólnego z faktami. Usunięcie gier pokazujących konfederacką flagę to tylko jeden z wielu przykładów.

Z gier znikają również symbole, pod którymi w czasie drugiej wojny walczyli Niemcy, czy – jak to się coraz częściej określa – naziści. Przykładem może być choćby seria Silent Hunter, w której pieczołowicie odwzorowane okręty miały jeden feler – w przypadku jednej ze stron pływały pod wymyślonymi banderami, które zmieniały dopiero fanowskie modyfikacje. Niemieckie symbole znikają również z drugowojennych strategii, jak choćby Hearts of Iron, gdzie swastykę zastępują różne wariacje na temat czarnego krzyża.

Niechlubną kartę zapisują także hipokryci z białoruskiego Wargaming, usuwający z niemieckich czy japońskich czołgów i okrętów oryginalną symbolikę. Co najdziwniejsze, wymazując swastyki czy bandery ze wschodzącym słońcem, nie widzą nic niewłaściwego w eksponowaniu równie zbrodniczego sierpa i młota. Takie przykłady można mnożyć i często okazuje się, że gra - osadzona rzekomo w historycznych realiach - odwzorowuje starcie Aliantów z jakimś niesprecyzowanym wrogiem, trochę przypominającym państwa Osi.

Nie zmienimy przeszłości

Problem w tym, że nasza przeszłość była taka, jaka była. Z niewolnictwem, segregacją rasową, wyrzynaniem całych narodów, mizoginią, narodowym socjalizmem, wojnami religijnymi i całą resztą, o której z niezrozumiałych dla mnie powodów niektórzy nie chcą pamiętać. I starają się, by inni też zapomnieli.

Niektóre symbole są traktowane z większą wyrozumiałością
Niektóre symbole są traktowane z większą wyrozumiałością

Nie podoba mi się takie podejście. Jeśli osadzamy grę w realiach historycznych, nie ma co udawać, że wszyscy byli „dobrzy”. Albo, że ci „źli” byli jakimś abstrakcyjnym, niemającym odniesienia do współczesności bytem, który później wyparował niczym kamfora, zostawiając po sobie nieskalany złem świat.

W przeciwnym wypadku zbrodniarze z przeszłości rozpłyną się, jakby ich nigdy nie było. Razem z nimi zniknie wiedza, kto był sprawcą różnych zbrodni, ale – przede wszystkim – dlaczego do nich doszło. Jak konstruowano państwowe machiny zagłady, jak ludobójcy zdobywali władzę, jak działał aparat propagandy i terroru. Dobrze by było o tym pamiętać – choćby dla naszego własnego bezpieczeństwa.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
newsrtvgadżety
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.